Adrian Sutil

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Adrian Sutil dubluje Lucę di Grassiego

Andrzej Borowczyk podczas GP Hiszpanii 2010. Adrian Sutil chciałby żeby to była prawda

Adrian Sutil zdjął kask, tą swoją balakladę

Andrzej Borowczyk z zaciekawieniem obserwuje jak Adrian Sutil obnaża się na poboczu
Adi w niedwuznacznej sytuacji z Lewisem Hamiltonem

Adrian Sutil (ur. 11 stycznia 1983 na terenach zamieszkałych przez Niemców) – niemiecki kierowca wyścigowy znany z tego że od początku jeździ w zespołach skazanych na porażkę, chociaż to w ostatnim czasie się zmieniło - Boże miej nas w swojej opiece!

Kariera[edytuj • edytuj kod]

Adrian coś późno się zorientował, że ma wybitny talent do szybkiej jazdy, bo dopiero w wieku 14 lat rozpoczął swoją karierę wyścigową. Ponieważ w Niemczech dostawał baty od dużo młodszych kierowców, postanowił skoczyć do Szwajcarii, gdzie bez problemu rozgromił kierowców najwolniejszej nacji świata. Potem w 2003 r. wrócił do Niemiec, by w Formule BMW okazać się niewiele lepszym od reszty niemieckich młodzików, i dopiero w 2005 roku udało mu się walczyć łeb w łeb z niejakim Lewisem Hamiltonem. W 2006 roku pojechał do Japonii ścigając się z tamtejszymi kamikadze w Formule 3 (z którymi jako jedyny nierozbijający się kierowca wygrał) i zdobywając w tym samym roku trzecie miejsce w Grand Prix Kakao.

Formuła 1[edytuj • edytuj kod]

Ze względu na to, że był bardzo tani i umiał jeździć wszystkim co wygląda jak bolid, rosyjski milioner przygarnął go jako trzeciego kierowcę swojego nędznego zespołu Formuły Jeden, zbudowanego na bazie równie ubogiego Jordana. Od czasu do czasu w piątki, gdy nikt nie patrzył, wsiadał do bolidu i robił ślimacze kółka wokół toru. Jego żółwie tempo nie dawało mu żadnych szans na angaż w charakterze etatowego kierowcy. Dopiero gdy Tiago Monteiro odszedł z zespołu zirytowany żenującymi osiągami, a rosyjskiemu bogaczowi znudziła się nowa zabawka i odsprzedał ją Holendrom, zdesperowany zarząd posadził go za kółkiem obok nieobliczalnego Christijana Albersa.

Już w pierwszym wyścigu sezonu pokazał nadzwyczajne zdolności do obijania się o innych, wdając się w kolizję z kierowcą z gorszego (co, o dziwo, było możliwe) zespołu. Potem było kilka ostatnich miejsc przeplatanych z efektownymi stłuczkami i awariami. W Japonii, gdzie jako mistrz tutejszej serii czuł się jak u siebie, Sutil fartownie zdobył swój pierwszy punkt (i jedyny dla Spykera), bo kierowca Red Bulla nie umiał dobrze oszukiwać.

W Monako (już dla Hinduskiej Siły) jechał fartownie na czwartej pozycji, ale Kimas wjechał mu w tyłek, gdy wytaczał się z tunelu. Poszkodowany Adrian pokuśtykał do boksu, gdzie wybuchł rzęsistym płaczem. Groźny Fin jednak ukończył wyścig, choć dopiero na 9 pozycji.

Podczas 2009 r. – o dziwo nadal w Force India – reprezentował normalny dla niego poziom, plasując się za pierwszą dziesiątką. Dziełem przypadku można uznać czwarte miejsce we Włoszech po tym jak pozazdrościł swojemu koledze z zespołu sukcesu.

Rok 2010 pozwala mu punktować częściej, jako że teraz punkty są przyznawane za pierwsze 10 miejsc.