Alexander Herr

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Paskuda po latach próbuje się wkupić do polskiej reprezentacji gestem Mazowieckiego. Nie z nami te numery, Alex!

Alexander Herr (ur. 4 października 1978 roku w Furtwangen) – największy zdrajca w historii polskich skoków narciarskich. Dlaczego? Po prostu zdecydował się skakać dla Niemców, paskuda jedna. My byśmy go przyjęli z otwartymi ramionami jako pół-polaka, a ten nic. Na szczęście Polacy potrafili mu wspaniałomyślnie wybaczyć, bo co ich to obchodzi?

Kariera[edytuj • edytuj kod]

Jako mały chłopiec Alex podjął decyzję, żeby skakać jako Niemiec. Niespecjalnie mu przeszkadzało, że nie może się przebić do kadry, bo co go to obchodzi? Jednak parę lat później wszystko się wydało. Po prostu Hannawald cały czas mu dokuczał. Gdy Sven odszedł Alex zaczął latać daleko… nie minęły jednak dwa tygodnie, a noga już była w gipsie. Po zdjęciu tego paskudztwa pokłócił się ze swoimi trenerami i nie widzieliśmy go już w zawodach. Ale ani przez chwilę paskuda nie pomyślała, żeby zmienić barwy na polskie… Do czasu… Zaczął się rzucać, abyśmy go przygarnęli, ale my się postawiliśmy i olaliśmy go.

W związku z tym Herr postanowił, że chce skakać dla Szwecji. Stwierdził, że mentalnie czuje się Szwedem i chce skakać dla tego kraju. Szwedzki Związek nawet wpisał go do kadry A, ale król i królowa Szwecji stwierdzili, że nie chcą mieć w kraju kogoś kto kiedyś był Niemcem, więc wydalili go z kraju. Dostał choroby sierocej i postanowił zakończyć karierę sportową. Okazało się, że tylko na jakiś czas, bo zgodnie z zasadą ciągnie wilka do lasu, postanowił wrócić po trzech latach przerwy. Jednak przerwa zrobiła swoje. Ze skokami nie jest jak z jazdą na rowerze. Po dłuższym upływie czasu się zapomina to i owo. Tym samym z przeciętnego/dobrego niemieckiego skoczka stał się sportową niemotą, która nie może się zmieścić w 40-tce Pucharze Kontynentalnym.

Styl skakania[edytuj • edytuj kod]

Alexander Herr jest jednym z nielicznych skoczków, który swoim odmiennym stylem lotu ubarwia zawody Pucharu Świata. Mianowicie, skacze z równolegle ułożonymi nartami, które prowadzi odsunięte od siebie o jakieś 1,5 metra. Tak się składa, że przy złych warunkach spada na bulę, ale nigdy mu to nie przeszkadzało. Ten komiczny styl w połączeniu z uporem staje się czasem groźny. Swego czasu w Willingen próbował pobić rekord Adama Małysza. Oddał cztery skoki na 148 metrów, wszystkie zakończone upadkami. W wyniku obrażeń trafił na obserwację do szpitala, ale na szczęście nic mu się nie stało. Jego upór został pohamowany (przynajmniej do czasu, gdy nie strzeli mu do głowy pobić rekord w Planicy…).