Andrzej Gołota

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Andrzej Gołota, Gołota, Gołota, Gołota!

Kazik o Gołocie

Gołota przestraszył Adamka już w drugiej rundzie, Adamek myślał, że go zabił

Media o Gołocie

Haj. Aj em Endrju Golara, profeszjonal fajer

Andrzej o swoim prawdziwym nazwisku

Więcej blokowania gardą, mniej blokowania twarzą

Z rad trenera Gołoty
NonNews
Zobacz w NonNews tematy:
Słownik
Zobacz w słowniku:
gołota, mała gołota
Andrzej rozluźniony przed walką
Andrzej spięty w czasie walki
Pieśń bojowa Gołoty
Andrzej Gołota jako Al Bundy

Andrzej Gołota (ur. 5 stycznia 1968 roku, zm. 4 października 1997 roku, przynajmniej w sercach rodaków) – bokser, polski terminator (co potwierdziło oblanie weryfikacji „czy nie jesteś robotem” przy rejestrowaniu się na forum ogrodniczym), ulubieniec 60 milionów Polaków (wliczając Polonię, obywateli polskich a także Kazachów i Haitańczyków do tego miana pretendujących). Niepokonany w 28 walkach, a pokonany w trzech jedynie walkach, uwolniony z miasta Włocławka. Jedyny Polak, którego lubi Kazik Staszewski.

Prawo a Gołota[edytuj • edytuj kod]

Około 5000 razy dostał list żelazny i tyle. Było wiele przypałowych sytuacji, jednak z reguły Andrzejowi nic się nie stawało, bo był niewinny.

Kariera amatorska[edytuj • edytuj kod]

Nie warte wspomnienia, jakby nie patrzeć, świetne początki. Wygrywał z każdym, kładł na łopatki, wydawałoby się, lepszych od niego i zbierał najwyższe laury. W półfinale Igrzysk Olimpijskich zazdrosny przeciwnik rozciął mu łuk brwiowy i Andrzej musiał się wycofać, więc posiadł tylko brąz. Po tym feralnym wydarzeniu Gołota nie wytrzymał i niedługo stał się zawodowym bokserem.

Kariera zawodowa[edytuj • edytuj kod]

Odbył 50 walk. 7 razy dostał niesprawiedliwie w bambuko, raz zremisował, a raz podziękował za zabawę i wyszedł z ringu, bo Mike Tyson, wystraszony, najarał się i walka się nie liczy. Resztę udało mu się jakoś wygrać.

Przez kilka pierwszych lat na zawodowym ringu spokojnie wygrywał wszystkie walki podtrzymując świetną passę z amatorskich czasów. W 1996 niczym Zidane Materazziego powalił Danella Nicholsona i nie dostał czerwonej kartki, a miano pięściarza walczącego nieczysto. Po kilku miesiącach tylko to potwierdził, kładąc na dechy Riddicka Bowe bijąc go po jajach i zgarniając dyskwalifikację. Rozpoczęła się bijatyka, ludzie rzucali się czym popadnie. Niebiorący w niej udziału Andrzej dostał w łeb komórką i wylądował w szpitalu. Później znów z nim walczył i znów został zdyskwalifikowany. Jednak gdyby nie niesłuszne dyskwalifikacje (co to za boks bez takiej walki?), miałby dwa zwycięstwa.

Później miał wzloty i upadki, z przewagą tych pierwszych. W walkach o Mistrzostwa Świata był niesprawiedliwie oceniany, a mimo tego nieźle sobie radził, choć dzięki niesprawiedliwym ocenom nie wygrywał. Jak to mówią, biednemu zawsze wiatr w oczy.

Rok 2004 był najgorszym w jego karierze. Wtedy właśnie stoczył dwie walki o Mistrzostwo Świata federacji IBF i WBA. Zostały one ustawione, więc, żeby przegrać, nie było potrzebne wyjście z ringu ani ciosy poniżej pasa.

Jest pierwszym człowiekiem, który zamiast swoich pięciu minut, miał swoje 53 sekundy. Kochany i uwielbiany zrobił sobie przerwę, po której zaczął boksować jak za swoich amatorskich lat, ale brutalnie przerwała mu to kontuzja, a samym sercem nie bije. Jako dobry mentor wprowadził Tomasza Adamka do wagi ciężkiej i pozwolił mu wygrać.

Andrzej Gołota w kulturze i nauce[edytuj • edytuj kod]

  • Po brawurowym opuszczeniu ringu podczas walki z Tysonem powstało przysłowie: „Robota nie Gołota. Nie ucieknie”.
  • Od nazwiska pana Andrzeja pochodzi nazwa jednostki czasu: 1 gołota = 53 sekundy.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]