Avatar (gra video)

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja do druku nie jest już wspierana i może powodować błędy w wyświetlaniu. Zaktualizuj swoje zakładki i zamiast funkcji strony do druku użyj domyślnej funkcji drukowania w swojej przeglądarce.

Avatargra komputerowa oparta o tekturową ściankę działową tudzież film pod tym samym tytułem.

Fabuła

Standard. Ludki podkradają kamyka, a Niebiescy spuszczają im wpierdol. Wcielamy się w anonimowego posiadacza karabinku, posiadającego swoje niebieskie alter ego, zwane dalej avatarem. Mamy do wyboru ochronę ludzkości albo świętego lasku dzikusów. W pierwszym wypadku nasz avuś zalicza deda, w drugim giniemy, ale możemy sobie połazić po lesie jako avatar.

Zwierzaki aka moby

  • Thanator – słodki pluszak przypominający uśmiechniętą panterę. Chodzi wiecznie głodny. Charakteryzuje się tym, że nie ważne, ile w niego wepchniesz śrutu, i tak w końcu będziesz mógł podziwiać jego budowę wewnętrzną od środka. Nawet Na'vi mają pełno w gaciach przepaskach na jego widok. Thanator potrafi też rozwalić każdego noobka w ciągu sekundy przy użyciu dowolnej części ciała, od mordy po ogon. Jego śmieszna grzywka stroszy się, gdy pierdniesz za blisko niego. Niebiescy zwą to coś Palulukan i w hardcorowych przypadkach mogą, acz nie muszą na nim jeździć.
  • Sturmbeestnosorożec ujebany kolorową farbą, czy nie wiem czym. Dzicy nazywają go Talioang i robią sobie z jego rogu nóż do masła, ze skóry ciuszki, a z mięska steki. W teorii są to płochliwe stworki, jednak podczas panicznej ucieczki mogą zrobić z naszego marina krwawą miazgę. Bardziej agresywne osobniki nawleką najbliższego palanta na swój gejowski, tęczowy róg. Jeśli jednak mamy dobrą spluwę, to Sturmbeest kitnie nim połapie się, co się stało. Pozostaje jednak reszta stada…
  • Tapirus – miks słonia i świni. Dla ludzi żarełko, a dla Na'vi piesio. Pada na jednego hita. Jak na niego popatrzysz, umiera ze strachu.
  • Direhorse – konik! Właściwie to sześcionogi konik w zbroi, po Na'viowemu: Pa'li, ale co tam. Można się z nimi połączyć mackami i w ten sposób przejechać się po lesie. Nikt nie wie, jak Niebiescy zareagują na wybicie ich kucyków.
  • Viperwolf – łysy, sześcionogi wilk, Nantang, co ciekawe – w pancerzu. Szpanersko świeci w ciemnościach, zwłaszcza w stadach[1]. Całe stado będzie za nami łazić, póki nie wsadzimy im wszystkim i każdemu z osobna kulki w łeb. Gdy usłyszysz zdeformowane wycie bądź pojebany śmiech, spierdalaj co sił.
  • Forest Banshee – piękny zwierz, z mordy nieco podobny do pterodaktyla, tylko że ma cztery skrzydełka. Lubi kolonistów na przegryzkę, natomiast Na'vi mówią nań Ikranay i mają go w głębokim poważaniu, gdyż nie da się na nim latać[2]. Jak sama nazwa wskazuje, zapierdala nad dżunglą w te i wewte.
  • Mountain Banshee – to co wyżej, tylko znacznie większe, bardziej kolorowe i bardziej wnerwiające. Niebiescy dobierają sobie takie coś (mówią na to Ikran) i mogą se na tym latać.
  • Great Leonopteryx – jak wyżej, tylko jeszcze większe i bardziej pomarańczowe. Spotkanie z nim dla marina to szybka i bezbolesna śmierć. No dobra, będzie trochę bolało. Dzikusy zwą go Toruk. Jak umiesz na nim latać, to jesteś bossem.
  • Hexapede – dla Na'vi Yerik, wygląda jak sarna z Czarnobyla. Każdy jak się nudzi, to se do niego strzela[3], bo jest słaby i wystarczą dwa hity z bardzo średniej broni, by ten wytwór chorej wyobraźni Kameruna wywalił się i nie wstał. W teorii mógłby dość szybko uciec, ale zazwyczaj pada, nim zdąży o tym pomyśleć. Dzicy robią sobie z jego skóry pr0 wypas ciuszki.
  • Hammerhead Titanothere – dla dzikusów Angtsik, natomiast zwyczajny marine na jego widok mówi o ja pierdolę. Z aparycji jest to sześcionogi słoń w pancerzu z mordą rekina młota. Spotkanie całego stada zazwyczaj kończy się nieciekawie. Najbardziej wkurzające jest to, że nieważne, ile śrutu wpakujemy w jego sweet młotek, on i tak nas rozdepcze. Można się przed tym losem uchronić dając w długą, jak tylko poruszą się pióra na mordzie tego czegoś. Jest to zazwyczaj zapowiedź przed masakrowaniem całego lasu z prędkością odwrotnie proporcjonalną do rozmiarów stwora. Na'vi robią sobie ultrafajne zbroje z płyt Młotogłowa.

Pojazdy

Żeby nie być gorszymi od dzikusów, ludzie skołowali sobie trochę pojazdów:

  • Buggy – mały samochodzik osiągający niesamowite prędkości (10 km/h). Najlepsze jest to, że nie ważne na jak wielkim zadupiu jesteś, i tak znajdziesz Buggy'ego w nienaruszonym stanie gotowego do jazdy. Najciekawszy jest jego wysoce rozbudowany i niezawodny system ochronny, polegający na uderzaniu przeciwników. Ciekawostką jest, że jeżeli wjedziesz w nim w głębsze jezioro, ten zapali się i wybuchnie.
  • Gator – tutejsza łódka, pojawia się bardzo często, bo aż na jednym poziomie.
  • ATV Grinder – to samo, co Buggy, tyle, że to wersja z uzbrojeniem. Oprócz karabinku zawiera wbudowany zestaw pocisków; tak, jakby były do czegoś potrzebne.
  • AMP – duży robocik, możesz w niego wejść i nim sterować. Generalnie, jest on oznaką zagłady dla tutejszych, jako, że nikt nie jest go w stanie zniszczyć (z wyjątkiem całej fauny i flory).
  • Scorpion – helikopterek, ogólnie dostępny w każdej bazie i w każdej lokacji; ciekawe jest, że grając dzikusem można go zniszczyć dwoma mocnymi strzałami.
  • Dragon C-21 – kolejny helikopterek, z tym, że posiada 100% więcej wirników; ludzki odpowiednik Toruka. Oczywiście, aby gra była atrakcyjna, umieszczono to jeden minutowy lot tymże pojazdem; główny bohater będąc specjalistą od sygnałów nie ma najmniejszego problemu z obsługą tegoż śmigłowca.

Przypisy

  1. Przynajmniej mamy ładny widok przed dedem
  2. Za mały jest…
  3. Tak, nawet Niebiescy