Bemowo

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Symbol Bemowa – słomiany totem, który według lokalnych wierzeń ma przynosić szczęście

Bemowo – wojskowe osiedle oparte na wojskowym lotnisku, niedaleko Wojskowej Akademii Technicznej i poligonu. Drugie miejsce w stolicy – obok Pragi – gdzie regularnie słychać strzały w ciągu dnia. Fenomen w stolicy, gdzie po jednej stronie ulicy Lazurowej można poznać tajniki zbioru kapusty, a po drugiej stronie podziwiać dorobek architektoniczny czasów PRL. Mieszkają tu sympatyczni mieszkańcy odziani w dresy, z fryzurami „a la globus”, którzy chętnie pożyczą na czas nieokreślony komórkę, tudzież portfel. Na Bemowie o dziwo nie działa stacja krwiodawstwa, ale spacerując w okolicy wypożyczalni Beverly Hills, możesz bezpłatnie oddać krew, zęby, a nawet samochód.

Bemowo do lat 90-tych leżało na Woli, a wcześniej należało do gminy Blizne z siedzibą w Starych Babicach i częściowo w gminie Młociny z siedzibą w Łomiankach. Z dnia dzień okazało się, że Bemowo znajduje się na Bemowie.

Komunikacja

Całkiem niezła. Istnieje tutaj druga linia metra. Na razie na planach, ale pewnie nasze wnuki już będą mogły podziwiać przebieg owej drugiej nitki podziemnej kolejki. Na ulicy Radiowej możesz w samochodzie zrobić shake'a – dziury w jezdni Ci w tym pomogą, a wszelkie składniki będą dobrze wymieszane. Ale jest warunek – trzeba jechać samochodem. Bemowo posiada najmniejsze rondo w Warszawie (ulubiony punkt egzaminacyjny dla szkół nauki jazdy), z którego to wszelkie odgałęzienia noszą nazwę ulicy Widawskiej. Tak więc przy zamawianiu pizzy warto powiedzieć, na którą dzielnicę ma się kierować dostawca. Bemowo to także lotnisko, na którym miała powstać Nibylandia Michaela Jacksona, lecz nie zgodzono się na to, bo mieszkańcy bloków byli by pozbawieni pięknego widoku na wysypisko śmieci. Dojeżdżają tu także tramwaje i autobusy – nie można przegapić jazdy jedyną w Warszawie linią tramwajową sunącą jednym torem poprzez Bemowskie slumsy i lasy.

Ważne obiekty turystyczne

  • Fort Bema – perełka na mapie Bemowa. Wybierając się tam koniecznie zaopatrz się w monopolowym, bowiem odosobnienie podobno źle działa na człowieka. Ogólnie miejsce spacerów mam z wózeczkami, babć z balkonikami i dzieci jadących na rowerach, chcących obalić kolejnego browarka, a także połączonych węzłem małżeńskim przyjaźni dziewczyn bądź jak kto woli kobiet. Fort służył za składowisko wyposażenia z parku rozrywki Cricoland pod Pałacem Kultury, niestety sparszywiało ze starości.
  • Bazarek przy Wrocławskiej – kupisz tu wszystko, od skarpet, koszulek D&G, po głowice jądrowe i pieczarki. Zabudowa iście azjatycka. Towar też.
  • McDonald's – tu spotykają się bemowskie pokemony w celu pochwalenia się wspaniałymi zakupami dokonanymi na powyższym bazarku, albo w Hali Wola. Bemowo dzięki przywilejom wydanym przez Radę Miasta posiada takie aż trzy w porywach do czterech.
  • Park Górczewska – za mało drzew, aby nazwać to parkiem, ale to szczegół. Ławeczek jak na lekarstwo, a jeśli już znajdziesz takową to pod wpływem presji ortalionowych mieszkańców, będziesz zmuszony ustąpić miejsce. Na wiosnę można zrobić sobie maseczkę z błota na całe ciało. Pośrodku rozmyta górka z gliny. Obok górki amfiteatr nakryty namiotem, im. Michaela Jacksona. Dodatkowym walorem jest linia energetyczna biegnąca przez środek parku.
  • Apartamentowiec JW – iście wielkomiejska budowla, około 18 pięter (nikomu nie chciało się liczyć). Niestety, oddzielona jest ona od chodnika 3 metrową warstwą błota. Mieszkańcy budynku podobno kopią tunel spod ratusza do budynku, bo na obecną chwile nie da się tam wejść. Budynek znany pod nazwą Mordor dla swojej wyśmienitej architektury.
  • Osiedle „Przyjaźń” – osiedle dla studentów. Za akademiki służą tu baraki, w których wcześniej mieszkali radzieccy przodownicy pracy budujący Pałac Kultury i Nauki, a jeszcze wcześniej przymusowi robotnicy hitlerowscy w Wilczym Szańcu (skąd owe baraki zostały przywiezione po wojnie), dzięki czemu jest tu atmosfera sprzyjająca zarówno przodownikom uczenia się (kujony itp.) jak i przymusowemu uczeniu się tuż przed sesją – jak to robią wszyscy normalni studenci. Nazwa przyjaźń miała symbolizować bratnie stosunki polsko-radzieckie, być może w symbolicznym cudzysłowie.
  • HIT, czyli hipermarket Tesco – miejsce pielgrzymek ludności Warszawy i okolic w początkach ery hipermarketyzacji Polski. Obecnie podrzędny sklep w drodze na grilla w Kampinosie.
  • Lotnisko Bemowo – lotnisko dla policji, strażaków, lekarzy i zwykłych samobójców położone pomiędzy blokami a wysypiskiem śmieci. Posiada charakterystyczną wieżę kontroli lotów oddaloną o 1 km od lotniska, mieszczącą lecznicę weterynaryjną. Wyposażone w dwa pasy startowe, z czego jednym jeżdżą autobusy i tramwaje. Miejsce legendarnej giełdy samochodowej, na którą cała Warszawa zjeżdżała w niedzielę jednym autobusem linii 184.
  • Stadion WAT – teoretycznie zamknięty obiekt teoretycznie sportowy przeznaczony teoretycznie tylko dla studentów tejże uczelni. W praktyce to miejsce jest jedynym w swoim rodzaju połączeniem rezerwatu dzikiej przyrody i złomowiska. Posiada własny, działający jak w szwajcarskim zegarku ekosystem – od godzin popołudniowych przez (teoretycznie nieistniejącą) dziurę w siatce przełażą i zbierają na trybunach mniej lub bardziej nastoletni wielbiciele napoju bogów i przy akompaniamencie swojego śpiewu składają ofiary Dionizosowi. W godzinach wieczornych, gdy większość wiernych zmęczona obrzędami udaje się na spoczynek do swoich domów bądź pobliskiego rowu, na trybuny wchodzą jego kapłani i zbierają pozostawione po rytuałach butelki, żeby pod osłoną nocy udać się do strzeżonego pilną tajemnicą sanktuarium i zamienić zebrane szkło na darmowe tankowanie. I takim oto sposobem stadion jest czysty, młodzież napojona, a żule szczęśliwi. Wszystko pod okiem teoretycznie czujnej ochrony.

Zobacz też