Cover band

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Cover bandzespół, który jest zbyt tępy by nagrać własny materiał i w związku z tym gra same covery. Statystycznie każda grupa, która nie przyznaje otwarcie, że istnieje tylko po to, aby trzepać kasę zaczyna jako cover band.

Zespoły opierają swój początkowy repertuar na czymś podobnym do tego, co chciałyby w przyszłości grać, aż muzycy w końcu dostaną weny twórczej. Zazwyczaj dzieje się tak w związku z pierwszym kontaktem z pewnymi substancjami albo gdy perkusista przyprowadzi na próbę jakąś starą babę w sweterku i okularach mówiąc:



Cquote2.svg

To jest moja ciocia. Uczy harmonii w szkole muzycznej, tej co jest obok kościoła i zgodziła się napisać dla nas na kilka prostych piosenek na początek.
Cquote2.svg

W przypadku ćpania wena mija wraz z zejściem (u ekstremalnych osobników: wraz z skończeniem się danej substancji). W drugim przypadku „współpraca” kończy się kiedy ciocia dowiaduje się, że wbrew przekonaniom perkusisty nie gramy ambitnych art-rockowych aranżacji pieśni Schuberta i Moniuszki a nazwa grupy w rzeczywistości wzięła się od tego, że gitarzysta chciał zaimponować jakiejś lasce, która lubi zwierzęta (dlatego nazwa grupy to Beethoven). Generalnie 90% takich kapel na graniu coverów nie tylko zaczyna ale i kończy kiedy okazuje się, że np. basiście pękła struna i nie ma funduszy na zakup nowej albo kiedy wokalistka dostaje szlaban od starych na wychodzenie z domu z powodu:



Cquote2.svg

Nie będziesz się z jakimiś przestępcami po ulicach szlajała i śpiewała z nimi w jakiś melinach! Coś ty zrobiła z włosami?! Niech cię tylko matka zobaczy!
Cquote2.svg

W takich sytuacjach przeżywają tylko najsilniejsi, tj. ci, którzy potrafią zlepić kilka akordów w całość i napisać jakikolwiek sensowny (sam sens definiuje piszący) tekst. Tak kończy się żywot cover bandu i zaczyna się „kariera” normalnego bandu.

Jeśli perspektyw na karierę brak a wytwórnie odrzucają dema bez odsłuchania tłumacząc się, że przez kryzys i tak nic nie będą mogli wydać normalny band może ponownie stać się cover bandem grając na weselach na umowę zlecenie (czasami takie przeobrażenie nie jest w ogóle potrzebne – na pytania klawiszowca: Kiedy zaczniemy grać ambitną muzykę i pisać własne utwory? zazwyczaj pada odpowiedź w formie pytania: Zarabiasz 200 zł na każdej imprezie i jest ci źle?).