Cytaty:Ciało

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
To jest najnowsza wersja artykułu edytowana „20:49, 3 lut 2014” przez „Maasdamer (dyskusja • edycje)”.
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)

Ciało – cytaty.

A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

A[edytuj • edytuj kod]

  • – A jednego razu wieźliśmy krasnale do Amsterdamu. Przyszła niedziela, nuda, robić nie ma co. Od jarania trawy ryj mi całkiem zesztywniał. To myślę: a co mi tam, niech stracę – skoczę do muzeum!
    – Raz byłem z klasą w muzeum. Wojska czy coś. Dali nam filcowe kapcie, walłem się w haubicę, pięć szwów. Pieprzę muzea...
    – Ale to nie było zwykłe muzeum, to było Muzeum Seksu.
    – Muzeum Seksu? U mnie w bloku mieszka jedna, co ją tak wołają...
    • Opis: Goldi i Dizel rozmawiają w aucie przed akcją
  • – A mówiłem: nie ruszaj tych flaszek, to nie!
    – A skąd one się tu w ogóle wzięły?
    – Dynksiarz zostawił. Robi teraz na cmentarzu.
    – A po cholerę mu na cmentarzu takie świństwo?! Kogo tam jeszcze można otruć, jak i tak już wszyscy nie żyją.
    – To do nowej usługi jest. Tak, teraz ludzie mają więcej kasy i więcej wymagań. Już nie wystarczy, żeby mamusię czy teścia umyć, ubrać i do ziemi. Teraz w modzie jest balsamowanie... (...) Zatrudnili jednego Ruska, jakiegoś specjalistę, co się mumią Lenina zajmował, no i zamówienia mają teraz na trzy miesiące naprzód. Ledwie kto krewnego do szpitala przywiezie, już miejsca bukuje. A kaska leci!
    – Ale przecież to jest nielegalne.
    – Dlatego miksturę do balsamowania Dynksiarz trzyma u nas. To znaczy trzymał, bo mu ją Wolter wypił.
    – No i co będzie, kurwa, mumią?
    – Cholera wie. Ale z pewnością minie trochę, zanim się rozłoży...
    • Opis: Julek i Cezar rozmawiają o tragicznej śmierci Woltera

B[edytuj • edytuj kod]

  • Byłem kiedyś organistą w małej wiejskiej parafii i... trochę dawałem w szyję. No to proboszcz rzucił na mnie klątwę, że jak będę dalej pił, to pójdę do piekła. Nie, uwierzyłem. Od tego czasu nie piję. Dosypuję do alkoholu żelatyny, czekam, aż zgęstnieje i zjadam. Zjadam, więc nie piję.
    • Opis: wyznanie Julka na temat picia alkoholu

J[edytuj • edytuj kod]

  • – Jeszcze tydzień, dwa i Wolter byłby sławny na cały świat.
    – A co? Wzięli go do Ich Troje?
    – Ty jesteś jednak megaworem! On wiedział, kto jest ojcem Maleństwa.
    – Czego?
    – Kogo. Kiedy Kangurzyca pojawia się w Lesie, od razu ma ze sobą Maleństwo i nigdy nie mówi, kto jest jego ojcem. Ale z zachowania niektórych zwierzątek, można wnioskować, że mają z tym coś wspólnego.
    – Jakich zwierzątek, co ty, odbiło ci?
    – Mówię o Kubusiu Puchatku, młotku! Wolter analizował tę bajkę, doszedł do wniosku, że jeżeli połączy się martenowską koncepcję...
    – Czekaj, czekaj, jaja sobie ze mnie robisz, tak?
    – Nie, czemu?
    – Czemu?! No bo trudno mi uwierzyć, że przez półtora roku mieszkałem pod jednym dachem z facetem, który zastanawiał się, kto walił kangura?!
    • Opis: Cezar i Julek prowadzą kolejną analizę treści „Kubusia Puchatka”
  • – Już prędzej Puchatek.
    – Puchatek to dzieciak! Wpierdziela miód i śpiewa głupie piosenki.
    – A to: „Co wtorek Maleństwo spędzało cały dzień, ze swoim serdecznym przyjacielem Królikiem i co wtorek Kangurzyca spędzała cały dzień, ze swoim serdecznym przyjacielem Puchatkiem, ucząc go skakać”? Rozumiesz, co jest grane? Królik zabiera dzieciaka na cały dzień, a mamusia sobie „skacze” z Puchatkiem. Dobre, co? Małe, seksualne co nieco. A jakie masz gwarancje, że nie robili tego wcześniej, zanim mały się urodził?
    – Ale jak, przecież ona wcześniej nie mieszkała w Lesie.
    – Stary, nie bądźmy dziećmi...
    • Opis: Cezar i Julek analizują treść „Kubusia Puchatka”

M[edytuj • edytuj kod]

  • – Michał Anioł, idź przypudrować nos.
    – Słucham?
    – No wypierdalaj.
    • Postaci: Brat Trzeci i rzeźbiarz
  • – Mógłby mnie pan ogolić? (fryzjer udaje, że nie słyszy) Ogolić się chciałem!
    – Byłbym zobowiązany, gdyby pan opuścił mój lokal.
    – Słucham?
    – Wypierdalaj!
    • Opis: Julek u fryzjera
  • – Myślę, że wiem. Królik jest ojcem.
    – Też wymyśliłeś...
    – Nie, no mówię ci, no, Królik zmajstrował tego małego kangura. Przecież to bardzo proste. Posłuchaj, jak tylko mama Kangurzyca pojawia się w Lesie, to Królik zaczyna kombinować. Napuszcza Prosiaczka i Puchatka, żeby porwali Maleństwo. A po co? Czekaj, czekaj... „Powiemy ci, gdzie jest maleństwo, jeśli obiecasz, że zabierzesz się z Lasu i nigdy już w te strony nie wrócisz.”
    – No i co z tego?
    – Jak to: co z tego? No, ruszże głową, chłopie! Zmajstrował bachora, a teraz się boi, że matka przyjechała po alimenty. Chce ją zastraszyć, rozumiesz, więc porywa dziecko. Skurwiel!
    • Opis: kolejna analiza treści „Kubusia Puchatka”
    • Postaci: Julek i Cezar

N[edytuj • edytuj kod]

  • – Na mnie patrz, idioto. Mają być podobne do mnie.
    – No, ale przecież panowie są tacy sami.
    – Ludzie są niepowtarzalni, debilu. Jeśli z osiemdziesięciu milionów Niemców, tylko dziesięć procent ma domy, to ile tam jest domów czekających na krasnale?
    – No, osiem milionów.
    – Właśnie, czyli osiem milionów figurek. Nawet Michał Anioł nie miał takiej szansy. Doceń to.
    • Postaci: Brat Trzeci i rzeźbiarz
  • – Nie będziemy już truć parówkami?
    – Nie, bąbelku, zrobimy to klasycznie.
    • Opis: rozmowa wnuczki i babci, płatnych zabójczyń

P[edytuj • edytuj kod]

  • – Panie komisarzu, w warsztacie nie było poszukiwanych dokumentów, ale mamy kolejnego trupa. Kobiety. Chociaż... właściwie nie kobiety.
    – Od kombinowania to są wyżsi szarżą, Pogruda. Wy mówcie prosto.
    – Zakonnicę znaczy się, panie komisarzu.
    – Ciekawe. W sferach duchownych się jeszcze, carbonara, nie obracałem. A sprawcy? Ujęliście sprawców?
    – Tak, dwóch. Chociaż, tak właściwie jakby jeden.
    – Co mi tu, Pogruda, jakieś farfale wciskacie? To w końcu ile ich jest?
    – No dwóch, ale to bracia syjamscy. Bokami zrośnięci.
    – Pewnie przez te detergenty... Zaczęli sypać?
    – Na razie udają walniętych, mówią, że zakonnicę mają przez pomyłkę. Że ją podmienili na trupa, którego ktoś, rzekomo, znalazł w pociągu.
    – Każdy by chciał znaleźć trupa w pociągu. Ale do tego trzeba się nazywać Ja. Gdzie zakonnica?
    – W furgonetce na parkingu.
    – A zroślaki?
    – W sali przesłuchań.
    – A wy mi tu, gorgonzola, siedzieć grzecznie. Z wami jeszcze nie skończyłem...
    • Postaci: komisarz Haberek i aspirant Pogruda
  • – Pobiegliśmy do samochodu. Nie miał kół.
    – Mógłbyś powtórzyć?
    – Nie miał kół, ktoś nam koła zajebał.
    – Zajebał koła... To my jesteśmy złodziejami! Wiesz, czym się różnią złodzieje od niezłodziei, Goldi? Bo to oni zajebują, a nie im zajebują! Czujesz tą jebaną różnicę?!
    • Opis: Goldi opowiada Zygmuntowi, dlaczego nie udał się skok na kościół
  • – Przepraszam, można?
    – Szkarlatyna! Wiozę dzieci ze szkarlatyną!
    – To może mógłbym pomóc, ja jestem pediatrą...
    – A ja chirurgiem. Wypierdalaj!
    • Opis: do przedziału w pociągu, w którym siedzi Goldi usiłuje wejść inny pasażer

S[edytuj • edytuj kod]

  • – Skok! Skok! A ten co?! Dragi?!
    – Ależ skąd, panie sierżancie! Tylko wóda – zgodnie z rozkazem! Klasyczna zwiewka po destylacie!
    – Wypierdolić! Przetrzeźwieje w locie!
    • Opis: reakcja sierżanta komandosów na widok nieprzytomnego żołnierza
  • – Stać! Policja, ręce do góry! Co tu robicie?
    – My? Nic.
    – Pedały?
    – Nie, skąd!
    – Nie ma się czego wstydzić, ludzka rzecz.
    • Postaci: policjanci, Dizel i Goldi

W[edytuj • edytuj kod]

  • – Weszliśmy do kościoła przez okno. Latarka nam zgasła. Trzeba było zapalniczką. Całe palce mam poparzone...
    – Konkretnie, debilu.
    – Konkretnie, to ciemno było. Więc mówię do Dizla: „Dizel, na Braille’a kraść się nie da. Koło ołtarza musimy coś znaleźć.
    • Opis: Goldi opowiada Zygmuntowi dlaczego nie udał się skok na kościół

Z[edytuj • edytuj kod]

  • – Zygmunt, ja już mam tego dosyć. Prowadzę warsztat samochodowy, płacę podatki, wysyłam czeki na Owsiaka i nie chce skończyć w pierdlu tylko dlatego, że brat, z którym mam akurat wspólne biodro, przemyca dzieła sztuki w krasnalach ogrodowych i wozi koleją zwłoki agentów tajnych służb!
    – Tysiące razy ci mówiłem, nie mogą cię wsadzić do więzienia, bo jesteś uczciwy. A mnie też nie, bo razem ze mną musieliby zamknąć uczciwego człowieka. Heniu, ja jestem jedynym przestępcą na świecie, któremu mogą nafiukać.
    • Opis: rozmowa braci syjamskich, Henryka i Zygmunta