Cytaty:Mistrz i Małgorzata

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Mistrz i Małgorzata – cytaty.

A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

B[edytuj • edytuj kod]

  • Behemot ukroił sobie kawałek ananasa, posolił go, popieprzył, zjadł, a potem tak brawurowo chlupnął drugą setkę spirytusu, że wszyscy zaczęli mu bić brawo.
  • – Butelkę mineralnej – poprosił Berlioz.
    – Mineralnej nie ma – odpowiedziała kobieta z budki i z niejasnych powodów obraziła się.
    – A piwo jest? – ochrypłym głosem zasięgnął informacji Bezdomny.

C[edytuj • edytuj kod]

  • Co za sens umierać na szpitalnej sali, gdzie słychać tylko jęki i rzężenie śmiertelnie chorych? Czy nie lepiej wydać ucztę za te dwadzieścia siedem tysięcy, a potem zażyć truciznę i przenieść się na tamten świat przy dźwiękach strun, wśród oszołomionych winem pięknych kobiet i wesołych przyjaciół?

D[edytuj • edytuj kod]

  • – Dostojewski umarł – odpowiedziała obywatelka, ale jakoś niezbyt pewnie.
    – Protestuję! – gorąco zawołał Behemot. – Dostojewski jest nieśmiertelny!
  • Drogi dyrektorze – powiedział z przenikliwym uśmiechem gość – nie pomoże panu żaden piramidon. Niech się pan zastosuje do starej, mądrej zasady. Klin należy wybijać klinem. Jedyne, co może przywrócić panu życie, to dwie wódki pod pikantną, gorącą zakąskę.

G[edytuj • edytuj kod]

  • Gdzie cię diabeł nosi w samych kalesonach?

J[edytuj • edytuj kod]

  • Jedyne, co może uratować śmiertelnie rannego kota – odezwał się kot – to maleńki łyczek benzyny – i, wykorzystując zamieszanie, przypiął się do okrągłego otworu w prymusie i napił się benzyny. Krew natychmiast przestała się sączyć spod jego lewej przedniej łapy... Kot poderwał się, żwawy i rześki, porwał prymus pod pachę, śmignął wraz z nim z powrotem na kominek, a stamtąd rozdzierając tapety wlazł na ścianę, mniej więcej po dwóch sekundach znalazł się wysoko nad wszystkimi i zasiadł na metalowym karniszu.
  • Jeszcze kieliszeczek, a ja też dla towarzystwa… I kieliszeczek zagrał, rozbłysnął w świetle księżyca, i kieliszeczek ten pomógł.

K[edytuj • edytuj kod]

  • – Kotom nie wolno! Z kotami nie wolno! Psik! Wyłaź, bo zawołam milicjanta!
    Ani konduktorki, ani pasażerów nie zdziwiło to, co było najdziwniejsze – nie to więc, że kot pakuje się do tramwaju, to byłoby jeszcze pół biedy, ale to, że zamierza zapłacić za bilet!
  • Kryje się coś niedobrego w mężczyznach, którzy unikają wina, gier, towarzystwa pięknych kobiet i ucztowania. Tacy ludzie albo są ciężko chorzy, albo w głębi duszy nienawidzą otoczenia.

N[edytuj • edytuj kod]

  • Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.
  • – Niech mnie diabli porwą!
    – Niech diabli porwą? To się da zrobić!
    • Opis: Prochor Pietrowicz w rozmowie z Behemotem

O[edytuj • edytuj kod]

  • Ogolony kot to rzeczywiście schocking, zgoda, zawsze to przyznam.

S[edytuj • edytuj kod]

  • Szefie, niech mi pan da małą wódkę...
    • Opis: Riuchin do Korsarza

T[edytuj • edytuj kod]

  • To mądry człowiek – pomyślał Iwan – Trzeba przyznać, że wśród inteligentów także trafiają się wyjątkowo mądrzy ludzie, nie da się temu zaprzeczyć.
  • – To się nie da zrobić – stanowczo zaprzeczył obcokrajowiec.
    – A to dlaczego?
    – Dlatego (...) że Annuszka już kupiła olej słonecznikowy, i nie dość, że kupiła, ale już go nawet rozlała. Tak więc zebranie się nie odbędzie.
  • – To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata. Kot poczuł się dotknięty i aż podskoczył na krześle.
    – Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus!

U[edytuj • edytuj kod]

  • – Utrzymujesz zatem, że nie nawoływałeś do zburzenia świątyni... czy jej podpalenia, czy też zniszczenia w jakiś inny sposób?
    – Nikogo, hegemonie, nie nawoływałem do czegoś takiego, powtarzam. Czy wyglądam na człowieka niespełna rozumu?
    – O, nie, nie wyglądasz na człowieka niespełna rozumu – cicho odpowiedział procurator z jakimś strasznym uśmiechem.

W[edytuj • edytuj kod]

  • – Wiem mniej więcej dokładnie, co będę robił dziś wieczór. Oczywista, jeśli na Bronnej nie spadnie mi cegła na głowę…
    – Cegła – z przekonaniem przerwał mu nieznajomy – nigdy nikomu nie spada na głowę ni z tego, ni z owego. W każdym razie panu, niech mi pan wierzy, cegła nie zagraża. Pan umrze inną śmiercią.
    – A może wie pan, jaką? (...)
    – Utną panu głowę!
    • Opis: Berlioz w rozmowie z Wolandem
  • Wszelka władza jest gwałtem zadawanym ludziom.
    • Opis: Jeszua do Piłata