Cytaty:Robert Makłowicz

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
To jest najnowsza wersja artykułu edytowana „13:53, 24 maj 2020” przez „Runab (dyskusja • edycje)”.
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)

Robert Makłowicz – cytaty.

A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

A[edytuj • edytuj kod]

  • Ananas, ananas już bardzo dojrzały. Wychodzi to tak prosto jak wszystkie kłamstwa antyszczepionkowców na przykład, zatem trzeba go było zużyć.

B[edytuj • edytuj kod]

  • Buraczki byłyby niebezpieczną bronią w rękach Medyceuszy.
    • Opis: o zamówionym daniu

C[edytuj • edytuj kod]

  • Cebulka rumieni się na patelni jak dziewica przed nocą poślubną.

G[edytuj • edytuj kod]

  • Galaretka stoi twardo jak nasi pod Kirholmem.

J[edytuj • edytuj kod]

  • Jeśli to danie już koniecznie musi nosić nazwisko jakiegoś Anglika, to stosowniejszy byłby Nelson, a ściśle jego drewniana noga.
    • Opis: o „polędwicy Wellington”

K[edytuj • edytuj kod]

  • Kiełbasa Lisiecka, produkowana w podwawelskich Liszkach. Charakteryzuje się swym dymnym aromatem...

M[edytuj • edytuj kod]

  • Mięciutka jak stal polskich samochodów, rozpływająca się w ustach polędwica zachwyciła mnie.
  • Może i to była kuchnia francuska, ale raczej ta z pobytu Napoleona pod Moskwą.

N[edytuj • edytuj kod]

  • Na mięsie leżała ogromna opanierowana i tak samo usmażona nieśmiertelna pieczarka. Nie tknąłem jej, rozmiary grzyba kojarzyły mi się z Czarnobylem.

P[edytuj • edytuj kod]

  • Podczas wspólnych ćwiczeń NATO nasi kucharze mają zakaz przyrządzania grochówki, bo dla bratnich zachodnich żołnierzy jest ona równie zabójcza jak iperyt czy rakiety SS-20.
  • Przygody z krakowską gastronomią często bywają podobne do zabawy na polu minowym. Tym razem wpadłem na miny przeciwczołgowe.
  • Podsuszona kiełbasa połechce podniebienie.
    • Opis: Makłowicz w reklamie Tesco

Y[edytuj • edytuj kod]

  • yyyyyyy... Dźwig!

Z[edytuj • edytuj kod]

  • Zamówiłem zatem „Sznycel domowy” (13,50). Mógł być domowy, lecz dlaczego nie dodano, że w tym domu straszy?