Düwag N8C

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Gdańskie monstrum duwagopodobne
M8C z Bielefield jeszcze nieświadome tego, co je spotka w Łodzi
Bulwiaste M8C z Łodzi straszy przechodniów swoim wyglądem

Düwag N8Ctramwaj produkowany przez szwabską firmę Düwag od 1978 do 1986. Jest biedniejszą wersją tramwaju MAN N8S, bez członu niskopodłogowego. Wersję ze ściśniętymi bliżej siebie kołami oznaczono M8C.

Konstrukcja

N8C wyróżnia się na tle dzieł polskiej myśli technicznej obecnością drzwi po obu stronach, a także dwoma kabinami motorniczego. Wynika to z faktu, że Niemcy nie mieli co zrobić z kasą i postanowili wstawić dwa razy więcej drzwi bo możemy. Tramwaj składa się z trzech członów połączonych przegubami bez harmonijki, co drastycznie redukuje jego muzykalność. W środkowym członie szwaby przyoszczędzili[1] i nie wstawili drzwi. N8C jest wysokopodłogowy, ale żeby ułatwić babciom tramwajowym wsiadanie, Niemcy dorobili fikuśny wysuwany schodek. W środku znajduje się supernowoczesny układ rozruchu na tyrystorach[2] i piasecznice do sypania przechodniów piaskiem po oczach.

N8C w Danzig

Pewnego razu Dortmund postanowił się pozbyć swoich złomiastych N8C i zastąpić je czymś bardziej godnym miasta europejskiego. Gdańszczanie natychmiast zwęszyli okazję i w 2007 roku wykupili od Niemców wszystkie 46 tramwajów za 40 tys. euro/sztuka[3]. Potem jeszcze za psie pieniądze dokupili 14 złomów z Kassel.

W 2008 gdańscy tramwajarze postanowili nieco oszpecić swoje N8C i ogłosili przetarg na modernizację. Rzecz jasna najtańszą ofertę złożył Modertrans i tak właśnie powstał Moderus Beta. Wywalono środkowy człon i zamiast niego wstawiono część niskopodłogową z dodatkowymi drzwiami, żeby babcie tramwajowe nie czuły się dyskryminowane. Dorobiono paskudne czoła, monitoring, klimę (ale tylko dla motorniczego) i oklejono wszystko kilkoma warstwami plastiku.

W Elbing można spotkać tramwaje bardzo podobne do gdańskich N8C (rzecz jasna wąskotorowe).

M8C w Litzmannstadt

MPK Łódź nie chciało być gorsze od Gdańska i w 2013 kupiło 14 tramwajów M8C z Bielefield – jakież to szczęście, że w Niemczech też są sieci tramwajowe z torem metrowym, inaczej MPK jeździłoby osiemsetpiątkami do końca świata. Prawie od razu puszczono nowe[4] wagony na remontowaną trasę W-Z, zamieniono tylko plus z minusem, bo we wsi, której nie ma na żadnej mapie pogodowej dziwnie jakoś minus w drucie.

W 2015 roku łodziacy postanowili pójść w ślady gdańszczan i zmodernizowali swoje M8C w sławnym Zakładzie Techniki MPK Łódź znanym z bulwiastości swoich tworów. Dorobiono czoła jeszcze brzydsze niż te gdańskie[5], wstawiono obowiązkowy człon niskopodłogowy, składane chybotliwe schodki zmieniono na stałe z blachy pancernej[6] i podobno zmieniono coś w elektryce. Co ciekawe, każda taka modernizacja kosztuje około 1,5 mln zł, czyli parę razy więcej niż sam tramwaj.

Przypisy

  1. Pewnie środkowy człon projektował Żyd
  2. Takie rzeczy to się ruskim polskim inżynierom nawet nie śniły
  3. Dla porównania nowy Swing kosztuje coś koło 2 mln euro za sztukę
  4. Panie, Niemiec tylko do kościoła w niedzielę jeździł, nówka sztuka nieśmigana
  5. Tu zdało by się zakrzyknąć „M8C! Co oni z tobą zrobili!”
  6. W Bielefeld większość przystanków ma wysokie perony i schodki wysuwane były głównie w dzielnicy Brackwede, gdzie Niemców i tak prawie nie ma.