Donaudampfschiffahrtselektrizitätenhauptbetriebswerkbauunterbeamtengesellschaft: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M
 
Linia 6: Linia 6:


Przeciwnicy istnienia Donaudampfschiffahrtselektrizitätenhauptbetriebswerkbauunterbeamtengesellschaftu są zdania, że żaden przedsiębiorca nie nadałby swojej firmie nazwy nie do zapamiętania. Również niesłychanie trudne byłoby wykonanie reklamy firmy, która powieszona na kamienicy rozciągałaby się na całą ulicę, drastycznie zwiększając koszty marketingu. Podobne trudności napotkałby zapewne kierownik, próbujący wrobić sobie pieczątkę służbową. Wyglądałaby ona zapewne tak:
Przeciwnicy istnienia Donaudampfschiffahrtselektrizitätenhauptbetriebswerkbauunterbeamtengesellschaftu są zdania, że żaden przedsiębiorca nie nadałby swojej firmie nazwy nie do zapamiętania. Również niesłychanie trudne byłoby wykonanie reklamy firmy, która powieszona na kamienicy rozciągałaby się na całą ulicę, drastycznie zwiększając koszty marketingu. Podobne trudności napotkałby zapewne kierownik, próbujący wrobić sobie pieczątkę służbową. Wyglądałaby ona zapewne tak:
<center>Dyrektor</center>
<div style="border:1px solid black;padding:10px"><center>Dyrektor</center>
<center>Kurt Henrich von der Vogelreich</center>
<center>Kurt Henrich von der Vogelreich</center>
<center>Donaudampfschiffahrtselektrizitätenhauptbetriebswerkbauunterbeamtengesellschaft
<center>Donaudampfschiffahrtselektrizitätenhauptbetriebswerkbauunterbeamtengesellschaft
</center>
</center></div>


Niemcy mają jednak słabość do dowartościowywania się niesamowitymi nazwami, jak tytuł meklemburskiego prawa regulującego handel wołowiną: „Rinderkennzeichnungs- und Rindfleischetikettierungsüberwachungsaufgabenübertragungsgesetz”.
Niemcy mają jednak słabość do dowartościowywania się niesamowitymi nazwami, jak tytuł meklemburskiego prawa regulującego handel wołowiną: „Rinderkennzeichnungs- und Rindfleischetikettierungsüberwachungsaufgabenübertragungsgesetz”.

Aktualna wersja na dzień 10:03, 17 lip 2022

Dokładnie takimi statkami miała dysponować zaginiona firma. Oficer zawiadujący taką jednostką nazywany był Donau­dampf­schif­fahrts­gesell­schafts­kapitänem. Język niemiecki jest bardzo łatwy

Donaudampfschiffahrtselektrizitätenhauptbetriebswerkbauunterbeamtengesellschaft – jedna z największych tajemnic w historii gospodarczej Europy. Istniejąca rzekomo w Wiedniu przed I wojną światową firma przewozowo-transportowa kursująca po Dunaju, podlegająca państwowej kompanii transportu wodnego zwanej Donaudampfschiffahrtsgesellschaft.

Kwestia nazwy[edytuj • edytuj kod]

Istnieje jeszcze druga, alternatywna nazwa dla owej firmy, Donau­dampf­schifffahrts­elektrizitäten­haupt­betriebs­werk­bau­unter­beamten­gesellschaft, jednak nie potrafią wypowiedzieć jej nawet niemieccy profesorowie Miodkowie.

Przeciwnicy istnienia Donaudampfschiffahrtselektrizitätenhauptbetriebswerkbauunterbeamtengesellschaftu są zdania, że żaden przedsiębiorca nie nadałby swojej firmie nazwy nie do zapamiętania. Również niesłychanie trudne byłoby wykonanie reklamy firmy, która powieszona na kamienicy rozciągałaby się na całą ulicę, drastycznie zwiększając koszty marketingu. Podobne trudności napotkałby zapewne kierownik, próbujący wrobić sobie pieczątkę służbową. Wyglądałaby ona zapewne tak:

Dyrektor
Kurt Henrich von der Vogelreich
Donaudampfschiffahrtselektrizitätenhauptbetriebswerkbauunterbeamtengesellschaft

Niemcy mają jednak słabość do dowartościowywania się niesamowitymi nazwami, jak tytuł meklemburskiego prawa regulującego handel wołowiną: „Rinderkennzeichnungs- und Rindfleischetikettierungsüberwachungsaufgabenübertragungsgesetz”.

Skąd znamy tę nazwę?[edytuj • edytuj kod]

Skąd wiemy o istnieniu firmy, o której wzmianki nie ma w żadnych dokumentach, a której nazwy nie sposób zapamiętać? Otóż jednemu człowiekowi udała się ta trudna sztuka. Nazywał się on Hans-Ulrich Otto Bolko Georg Armin Gottlieb Wolfgang Ludwig Karl Günter Paul Julius Moritz Peter Herwart Freiherr von der Lottenburger Tann Heller-Basewitz und Schönburg-Glauchau.

Planowane zastosowanie[edytuj • edytuj kod]

Walczące z plagą ubiegających się o przyznanie niemieckiego obywatelstwa Turków, Polaków i Jugosłowian władze w Berlinie planowały swego czasu zastosowanie słowa Donaudampfschiffahrtselektrizitätenhauptbetriebswerkbauunterbeamtengesellschaft jako testu stopnia zgermanizowania. Plan upadł dość prędko, gdy okazało się, że Niemcy też nie potrafią go wypowiedzieć.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]