Gryfino: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(oznaczenie Gornego Tarasu jako hiperłącza)
(dodanie opisu podziału na Górny i Dolny Taras)
Linia 1: Linia 1:
'''Gryfino''' – miejscowość w zachodniej [[Polska|Polsce]], siedziba prężnego powiatu, następna siedziba województwa zachodniopomorskiego, gdy [[Szczecin]] zostanie sprzedany [[Niemcy|Niemcom]].
'''Gryfino''' – miejscowość w zachodniej [[Polska|Polsce]], siedziba prężnego powiatu, następna siedziba województwa zachodniopomorskiego, gdy [[Szczecin]] zostanie sprzedany [[Niemcy|Niemcom]]. Znane z dychotomicznego rozplanowania gospodarki mieszkaniowej, dzielącej miasto na [[Górny Taras]] i [[Dolny Taras]]. Między obydwiema dzielniami występuje miłość potęgowana przez to, że Dół nazywa się samozwańczo Starym Miastem


== Historia ==
== Historia ==

Wersja z 17:14, 26 lis 2011

Gryfino – miejscowość w zachodniej Polsce, siedziba prężnego powiatu, następna siedziba województwa zachodniopomorskiego, gdy Szczecin zostanie sprzedany Niemcom. Znane z dychotomicznego rozplanowania gospodarki mieszkaniowej, dzielącej miasto na Górny Taras i Dolny Taras. Między obydwiema dzielniami występuje miłość potęgowana przez to, że Dół nazywa się samozwańczo Starym Miastem

Historia

Miasto założone w XIII wieku, żeby dokopać opactwu cystersów w Kołbaczu. Jeszcze nie do końca zniemczeni Słowianie wstąpili do Hanzy (średniowieczna UE), która zapewniła im w miarę szybki rozwój i jeszcze szybszą germanizację. Z czasem zaczęło tracić na znaczeniu w konkurencji z pobliskim Szczecinem i od tego czasu cierpi na kompleks niższości do tego miasta.

Gryfino przechodziło różne koleje losów - było polskie, by stać się jednym z miasteczek Księstwa Pomorskiego, znów polskie, by znów stać się miastem pomorskim (czyli w sumie niemieckim), potem szwedzkie - jednakże nauka szwedzkiego szła opornie, stało się wtedy brandenburskie (czyli w sumie niemieckie), następnie pruskie (czyli w sumie niemieckie), potem już czysto niemieckie (czyli... aha,no tak) żeby po II wojnie światowej stać się znowu polskie. Ta dosyć zawiła historia tego miasta sprawiła, że nie ma ono jakichkolwiek korzeni ani tradycji, co nie znaczy jednak, że potrafi dobrze radzić sobie z nowoczesnością - nie, nowoczesność do Gryfina jeszcze nie zawitała.

Architektura

Podczas walk komunistów z nazistami (czyli Ruskich z Niemcami) miasto zostało zniszczone w 70%. Następne kilka procent cegieł zostało wysłanych dla odbudowującej się stolicy, która miała w dupie, że w ten sposób cofa gospodarczo region mniej więcej do XVII wieku - resztę procentów - a zwłaszcza promili - zabrali ze sobą dzielni i zdyscyplinowani żołnierze Armii Czerwonej.

Po stracie tylu procentów w mieście ostał się jeno:

  • Kościół pw NNMP – właściwie nikt z mieszkańców już nie pamięta, co oznacza ten skrót, nie przeszkadza im to uczęszczać do tego przybytku w każdą niedzielę - oczywiście zaraz po obowiązkowym odwiedzeniu hipermarketu. Kościół jest z jakichś kamieni, cegieł, jest wysoki i roztacza się z niego piękny widok na Międzyrodrze - tylko że zobaczyć go może niewielu, gdyż wieża kościoła nie jest otwarta dla zwiedzających. Nie przeszkadza to miastu twierdzić, jak wielu innym, że "stawia na turystykę".
  • Brama Bańska – przez 98% mieszkańców z uporem maniaka nazywana Basztą - stoi sobie w centrum miasta, otoczona blokami marki "środkowy Gomułka", zachwyca piękna brzoza, wyrastająca ze szczytu. Oczywiście niedostępna dla turystów ani nikogo, oprócz gołębi. Amerykańscy naukowcy szacują, że ilość ptasich odchodów zalegających we wnętrzu Bramy Bańskiej podwaja swą objętość raz na 5 lat.
  • Mury obronne – tak szumnie nazywa się w licznych folderach reklamujących miasto kupkę kamieni w niektórych miejscach miasta. Od strony parku są świetną zasłoną dla nastolatków, którzy odważnie palą co się da, ale wolą jednak, żeby rodzice ich nie widzieli.
  • Parę kamienic – po naszych zachodnich braciach zza Odry (czyli Niemcach) ostało nam się tu w spadku kilka zapyziałych kamienic, na które miasto oficjalnie nie ma pomysłu. Nieoficjalnie ma - czeka, aż rozsypią się ze starości, żeby można tam postawić kolejny hipermarket lub postawić pomnik ku czci Sybiraków, których to (pomników, nie Sybiraków) jest już w mieście niemało, ale pamiętajmy - Gryfino "stawia na turystykę".

Projekty

Po wojnie Gryfino stało się polem eksperymentalnym do przeprowadzenia nowatorskich projektów urbanistycznych. Ich założenia i rozmach do dziś budzą niekłamany podziw:

  • Miasto nieprzyjazne ludziom – Projekt skierowany przeciw posiadaczom wózków dziecięcych i rowerów oraz inwalidom i osobom starszym. Zasadzał się na koncepcji maksymalizacji utrudnień komunikacyjnych. Zrezygnowano z bezprogowych zjazdów na rzecz wysokich krawężników a chodniki układano na zasadzie - co parę metrów przeszkoda (krawężnik, zakręt, droga, schody, krawężnik, zakręt, droga, schody itd.).
  • Ciasne ale własne – Przewidując rozwój sektora samochodowego, nowe osiedle dla klasy robotniczej Zespołu Elektrowni "Dolna Odra" na Górnym Tarasie zaprojektowano tak, aby blok stał przy bloku. Dzięki temu, w momencie, gdy Polska przeżyła boom motoryzacyjny, w Gryfinie najszybciej w Polsce zabrakło miejsc parkingowych. W chwili obecnej trzeba parkować na chodnikach.
  • Gryfino gotowe na przyszłość – Nowatorski projekt trasy rowerowej, która prowadzi donikąd. Ścieżka kończy się w środku lasu. Założenie to służy pogłębianiu refleksji nad bezcelowością ludzkich poczynań. Godząc się na taki stan, gryfinianom łatwiej jest odtąd przyjmować wyroki przyszłości.
  • Niedoróba – Kontrowersyjny projekt, którego wspólnym mianownikiem wszelkich poczynań jest "dziadostwo". Dzięki niemu Gryfino posiada cztery psujące krajobraz wieżowce, jeden z najmniejszych domów kultury w regionie, wysypane żwirem nabrzeże spacerowe, ścieżkę rowerową donikąd, nierówne chodniki, dziurawe jezdnie, zapuszczony park miejski, koszmarny przejazd kolejowy, zakorkowaną ulicę Łużycką i sypiące się zabytkowe mury obronne.

Gospodarka

Gospodarka Gryfina stoi na światowym poziomie. Na czele stoi ultranowoczesna Elektrownia Dolna Odra, dostarczająca prąd do połowy zachodniej ściany Polski - a także wykorzystująca wody Odry do chłodzenia maszyn, co skutkuje powstałym tzw. Ciepłym Kanałem, w którym to woda nie zamarza nawet zimą, a flora i fauna rozwija sie znakomicie - widziano tu już aligatory, piranie i flamingi. Elektrownia potrzebuje węgla, który przyjeżdża tu ze Śląska, dlatego warto pamiętać, że jest ona współodpowiedzialna tym samym za utrzymywanie przestarzałego systemu produkcji energii za pomocą nieodnawialnych źródeł energii - jednocześnie będąc ultranowoczesną. Były plany, aby postawić w pobliżu elektrownię atomową, ale niemieccy przyjaciele nie wyrazili zgody, więc niezależny rząd RP odszedł od tego pomysłu.

Urząd Miasta oraz Starostwo Powiatowe są drugim największym pracodawcą w mieście. Wszyscy chwalą sobie fachową oraz miłą obsługę petentów, pomoc w rozwiązywaniu problemów mieszkańców oraz rzetelną i wytężoną pracę radnych na rzecz miasta.

Hipermarkety odciążają przepełnione i nie wystarczające na potrzeby mieszkańców i zachodnich przyjaciół zza Odry targowisko - wkrótce ma być otwarcie dwudziestego trzeciego hipermarketu, mieszkańcy tłumnie już szykują się na otwarcie, mają być liczne atrakcje, w tym poświęcenie parkingu oraz możliwość wygrania w loterii breloka z napisem „Gryfino jest fajne.”

Gryfino zapragnęło również mieć swoją specjalną strefę przemysłową, jak choćby niedaleki Goleniów - i udało się to znakomicie! Pszenica oraz buraki, które rosną w tej strefie mają niepowtarzalny smak, w którym gustują najlepsi restauratorzy.

Co warto zobaczyć?

Oprócz wymienionych wyżej zabytków będąc w Gryfinie nie można nie odwiedzić:

  • Plac Sybiraków i Kebabów – nowoczesne połączenie miejsca mającego upamiętnić pomordowanych na Syberii Polaków oraz eleganckich barów z tureckimi kebabami – chętnie odwiedzane przez mieszkańców
  • Dworzec PKP i PKS – miejsce spotkań miejscowej cyganerii, rozmów na temat sensu życia i podobnych, czekając pociąg lub autobus można zjeść coś w klimatycznej restauracji, skorzystać z porad adwokata, poopalać się w solarium czy też kupić firanki – jest więc to niewątpliwie przykład dla innych miast, jak tworzyć centra kulturalno-usługowe.
  • Krzywy Las – las stworzony przez doktora Mengele, chcącego pod koniec wojny stworzyć „Naddrzewa”, mające pomóc wojskom Wermachtu w walce z bolszewikami – stoją do dziś, poskręcane przez pokrętne losy historii. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że zabijają im kury i świnie. Być może dlatego żaden turysta tam nie trafi z braku oznakowania, nie przeszkadza to miastu chwalić się tym „unikatowym na skale europejską drzewostanu”.
  • Laguna – centrum wodne o standardach europejskich, zapewniające niezapomniane wrażenia w łazienkach, jacuzzi czy samym basenie – w planach wprowadzenie konkursu "Znajdź mój tampon i gumkę do włosów". Co roku wprowadza się podwyżki, żeby zatrzymać nieprzerwany strumień klientów pałających chęcią pocenia się w saunie - rzecz jasna płatnej - posiedzenia w wannie z bąbelkami - wprowadzenie opłat w drodze - czy wzięcia udziału w akcji „Grzybobranie”.
  • Międzyodrze – bagna pomiędzy Niemcami a Polską od lat utrzymywane celowo w stanie nieużywalności, zarastające i całkowicie nieprzejezdne. Głupcy twierdzą, że skoro zachodni przyjaciele zza Odry mogli u siebie zrobić ścieżki rowerowe i wykorzystywać swoją część tych terenów rolniczo, to i my powinniśmy – a przecież to wszystko jest częścią wielkiego planu zatrzymania wojsk niemieckich, jeśliby znaleźli nowego Fuhrera – a także polem do badań naukowych nad komarzycami i ich wpływem na ludzkie samopoczucie. Tajne stowarzyszenie prowadzi tam również swoje poszukiwania Arki Przymierza oraz Złotego Runa – hojnie opłacają polskich i niemieckich ekologów, którzy bronią dostępu komukolwiek na te tereny – niektórzy nazywają ich uszczypliwie "Zielonym Hezbollahem" – ale ci niektórzy zniknęli już w dziwnych okolicznościach.
  • Górny Taras – osiedle bloków z wielkiej płyty, gdzieniegdzie poprzetykane przyklejonymi barami i blaszanymi supermarketami oraz dizajnerskich garażowisk. Tubylcy na ogół pracują bądź pracowali w Elektrowni, toteż po napromieniowaniu są ciekawymi obiektami do obserwacji – warto z nimi również porozmawiać, mogą nas zaskoczyć swą wiedzą na każdy temat, od polityki, przez medycynę do piłki nożnej. Gryfino w ogóle jest miastem ludzi inteligentnych i potencjalnych zdobywców Nagrody Nobla, nie chcą jednak odbierać szansy reszcie świata i amerykańskim naukowcom.
  • Nabrzeże – ludzi pozbawionych wyobraźni odstręcza swym wyglądem – jednak są jednostki, które widzą tam nowe centrum miasta (stare centrum jest dalej poszukiwane) – w planach jest wybudowanie tam kamienic, mariny dla jachtów, lotniska, kosmodromu, teatru, centrum handlowego, dwóch kościołów oraz pomnika roboczo nazwanego „Królujcie nam, Radni wspaniali” – to wszystko ma powstać już do roku 2012, dlatego turyści – kupujcie już bilety.
  • Gryfiński Dom Kultury i Pałacyk pod Lwami – miejsce, w którym aż kipi od kultury i sztuki, do którego każdego dnia walą nieprzeliczone tłumy mieszkańców. Coroczne festiwale i imprezy, z „Dniami Gryfina” na czele, przyciągają wielu wybitnych artystów, których w skupieniu, siedząc przy awangardowych stoliczkach i popijając gorącą czekoladę, słuchają mieszkańcy miasta, okolicznych wsi oraz turyści. Liczne konkursy, jak np. „Kto wypije więcej?” lub „Komu dziś nakopiemy?” zawsze przyciągają rzesze chętnych.
  • Fontanny gryfińskie – w których basenach pielęgnuje się egzotyczną roślinność, sprowadzoną z dorzecza Amazonki.
  • Parking na ulicy Flisaczej – projekt grupowy lokalnej społeczności, który zaowocował najbardziej ekologicznym parkingiem na świecie, bowiem parking jest jednocześnie trawnikiem, a właściwie na odwrót - samochody zostawiane są na trawniku, by stały jak najbliżej balkonów właścicieli, żeby ich dzieciaki mogły pluć im na maski. Ponadto możliwe jest załapanie się na przejażdżkę quadem mieszkańca, którego gnojki ze względu na brak wymaganych papierów popieprzają ów quadem jedynie dookoła bloku.