KGHM Zagłębie Lubin

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Gra KGHM Zagłębia

Zagłębie Lubin – klubik piłkarski z Lubina, często mylony przez znawców futbolu jako klub z Lublina.

Sukcesy[edytuj • edytuj kod]

  • Kupiony awans do ekstraklasy w sezonie 03/04,
  • Budowa stadionu za pieniądze podatników,
  • Jak przystało na Mistrza Polski, w sezonie 2006/2007 odpadnięcie w pierwszym meczu eliminacji do Ligi Mistrzów,
  • Spadek z ekstraklasy w sezonie 2013/2014, będąc drugim najbogatszym klubem w tej lidze...
  • ...I awans do niej po sezonie przekupstwa, tj. sukcesów w I lidze wraz z Termalicą Bruk Bet Niecieczą.
  • A w sezonie 2016/17 występ w eliminacjach Ligi Europy.

Działalność handlowa[edytuj • edytuj kod]

Prezesi Zagłębia słyną ze wzmożonej aktywności ekonomicznej. Do ich największych sukcesów należy zakupienie awansu do Orange Ekstraklasy. Władze złego PZPN-u doceniły trud oraz spryt handlowy działaczy i kazał jeszcze raz rozpatrzyć sprawę Zagłębia. Już teraz wszyscy wiedzą jak to się skończy, bo w mieście ogłoszono zbiórkę pieniędzy na kupno sędziów, działaczy i prokuratorów.

Działalność charytatywna[edytuj • edytuj kod]

Okazuje się, że Zagłębie ma gest. W czasie trwania letniego okna transferowego w sezonie 07/08 do klubu sprowadzony został z Legii Warszawa Piotr Włodarczyk. Tym samym klub z Lubina wzmocnił siłę stołecznego klubu samemu niezwykle się osłabiając. W kuluarach mówi się, że sprowadzenie „Włodara” ma na celu przyciągnięcia na stadion całych rodzin, które zamiast na kabaret, wybiorą się na mecz, by obejrzeć go w akcji.

Historia[edytuj • edytuj kod]

Historia klubu z Lubina sięga zakończenia drugiej wojny światowej. W 1944 ukończono budowę stadionu mniejszości kopalnianej, który zburzyli wycofujący się rok później niemieccy żołnierze(jak widać, delikatnie mówiąc, nie przepadali za górniczą drużyną). Po wojnie w grupie repatriantów, którzy przybyli na Ziemie Zachodnie a tym samym do Lubina, znaleźli się zarówno dziadek lokalnego włóczykija Grześka Bartczaka jak i wujek ciotki babki Michała Stasiaka, człowieka orkiestry w obecnej kadrze drużyny. Stworzyli oni potęgę na miarę „A” klasy, ale gdy awansowali do ligi powiatowej kłopoty finansowe zmusiły ich do tułaczki po „dnie” polskiego światka piłkarskiego. Prezydium klubu postanowiło, że nigdy więcej nie pozwoli sobie na taką kompromitację i rozpoczęło masowe gromadzenie pieniędzy. Po odkryciu złóż „menelskiego złota”, pieniędzy uzbierało się na tyle by awansować do I ligi i przy okazji kupić sobie mistrzostwo polski (A co, stać nas). W tym miejscu urywa się notatka na oficjalnej stronie klubu. Pewnie dopiszą kolejne wersy po tym jak okaże się ile razy klub odwiedził Dariusz W. i po co w sezonie 07/08 (po kupieniu mistrzostwa) do klubu przybył Piotr Włodarczyk.

Kibice[edytuj • edytuj kod]

  • Nie wiedzieć czemu nie lubią swojego klubu, ani jego zarządu. Nie chcą przychodzić na mecze, czego dowodzą odpalaniem rac w ich trakcie.
  • Ostatnio w sporze próbował interweniować spiker, ale go kibice uciszyli skromnym: „Spiker, spiker, wypCenzura1.svgaj”.
  • Dariusz Machiński był jedynym prezesem którego mogli pokochać kibice. Niestety nie docenili jego poświęcenia (dla tej posady zrezygnował z funkcji prezesa Miedzi Legnica, członkostwa w legnickiej części DZPN i z przygotowań na mistrzostwo świata w kajakarstwie) i złożyli mu osobistą wizytę. Byli tak przejęci opowieściami prezesa, nie mogli pozwolić mu na marnowanie talentu i nawet w trakcie meczów nawoływali „Kajakarzu czas stąd spływać”.
  • W sezonie 03/04 uzbierali mniej pieniędzy niż kibice Górnika Łęczna, czego skutkiem była porażka w tym meczu 1:2.
  • Prawdopodobnie nie lubią się z kibicami WKS Śląsk Wrocław, nie wiadomo dlaczego.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]