Krakowski Szybki Tramwaj

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Najnowocześniejszy tramwaj do obsługi KST

Krakowski Szybki Tramwaj (KST) – inwestycja mająca na celu utrudnienia życia krakowianom. Tramwaj ma poruszać się w żółwim tempie, a pasażerowie mają rozmawiać w tłoku. Linie obsługują tramwaje niskopodłogowe, w których jest strasznie duszno. Część trasy przebiega w ciemnym tunelu, który nie wiadomo po co zbudowali.

Do wnerwiania ludzi zamontowano głosowe zapowiadanie przystanków i skrzynki z odjazdami tramwajów, które nigdy nie działają. Tramwaje posiadają klimatyzację używaną w zimie oraz ogrzewanie stosowane w lecie. Największym sukcesem było stworzenie systemu, który powoduje, że zwykłe tramwaje mają pierwszeństwo.

Niektórzy uważają, iż nazwę „szybki” zawdzięcza temu, że ma z przodu szybki i z tyłu szybki (w najnowocześniejszych tramwajach czasem z boku). Inni zaś uważają że to dlatego ze wszystkie pozostałe linie zostały spowolnione do ślimaczego tempa (2 km/h), a KST puszczony w tempie ok. 5 km/h, co czyni go Luxtorpedą w skali miasta.

Atrakcje[edytuj • edytuj kod]

Na trasie KST przygotowano dla pasażerów wiele niespodzianek, które w założeniu mają spowolnić przejazd tramwaju i odstraszyć pasażerów:

  • Zamontowane co kilkadziesiąt metrów światła, dzięki którym tramwaj co chwilę musi hamować i znowu się rozpędzać (niektóre światła zamontowano na kompletnych odludziach lub przecięciach z wąską dróżką dojazdową do działek);
  • Zmodernizowane ronda i skrzyżowania, gdzie na światło tramwaj musi czekać co kilka minut;
  • Tunel, w których nazwa „szybki” jest szczególnie wymowna dzięki ograniczeniu prędkości do 30 km/h, przy 2x większych mozliwościach prędkościowych tegoż obiektu;
  • Specjalne listki na Moście Powstańców Śląskich, mające zabezpieczyć torowisko przed wjazdem na nie samochodów[1];
  • Dworzec przesiadkowy autobusowy na Krowodrzy Górce, który oprócz pięciu linii pełni wyłącznie rolę parkingu dla odstawionych w godzinach tzw. międzyszczytu pojazdów.
  • Kamery w pojazdach – legenda głosi, że kiedyś przydały się do odszukania winnego kradzieży rolmopsów z biura Majchrowskiego.
  • Koczowniczy menele starsi panowie, których hobby polega na łapaniu kobiet w miejscach intymnych – im więcej dany romantyk „zaliczy” bez strzała w mordę, tym większy respekt wśród ziomów.
  • Dresy na trasie Bieżanowska-Kurdwanów (szczególnie w nocy).

Tunel[edytuj • edytuj kod]

Zaczyna się na Rondzie Mogilskim, kończy przy Politechnice. Został oddany do użytku z wielką pompą 11 grudnia 2008, w rekordowym czasie 34 lata po rozpoczęciu budowy![2]. W 1974 roku budowano ten obiekt z myślą o metrze, które miało dalej być poprowadzone pod centrum miasta. Niestety, czas przekreślił ten wspaniałomyślny plan. Ciekawostką jest zawód wykonywany w tunelu – „obserwator” (nazywany też ochroniarzem). Do jego zadań należy spacerowanie na peronach stacji w tunelu i wykonywanie szeregu ważnych zadań, m.in. rozmowa przez telefon ze znajomymi, obserwacja galerianek i komentowanie nowych kolekcji minispódniczek, dłubanie w nosie, obgryzanie paznokci, zamawianie pizzy itp. Zawód „obserwatora” różni się nieco na przystanku „Politechnika” i na „Dworcu Głównym” – na pierwszym, w okresie zimowym, „obserwator” produkuje lub załatwia kawałek styropianu lub gąbki, który następnie układa na ławeczce i siedzi sobie na tym wynalazku, dzięki czemu jego tylna część ciała nie ulega przeziębieniu. Pasażerowie KST mogą zaobserwować odbite pośladki na tymże ogrzewaczu. Natomiast obserwator na Dworcu Głównym zajmuje się głównie obserwacją wysypujących się śmieci z koszy ustawionych na peronach, śmieci te to głównie papierki po fast-foodach zakupionych w galerii. Innym zadaniem jest również ważenie ile kg zakupów wynoszą pasażerowie z galerii. Niesamowitym jest fakt, iż pomocnikiem obserwatorów są kamery zamontowane na stacjach, które dostarczają obraz do siedziby ochroniarzy i pilnują porządku na peronach oraz zapewniają bezpieczeństwo podróżnym. Fakt ten, pokazuje jak niezbędny jest zawód obserwatora w Tunelu Krakowskiego Szybkiego Tramwaju.

W tunelu znajdują się dwa przystanki:

Dworzec Główny Tunel[edytuj • edytuj kod]

Właściwie, to nie wiadomo, jak nazywa się ten przystanek. Na tablicy widnieje napis „Dworzec Główny” a na rozkładzie „Dworzec Główny Tunel”. Przystanek jest zbudowany w przeciągu, więc jest naturalnie klimatyzowany latem, ale też zimą. I nikt za to nie płaci!

Politechnika[edytuj • edytuj kod]

Zaletą tego przystanku jest antresola z której można pooglądać dach tramwaju. Poza tym stacja świeci pustkami, bo wszystkim wygodniej jest skorzystać z przystanku na powierzchni. Niemniej jednak stwarza idealne warunki do sesji zdjęciowych szczególnie dla nowożeńców.

Linie[edytuj • edytuj kod]

Linia 90[edytuj • edytuj kod]

Specjalna linia, która kursowała w dniu otwarcia tunelu. Miała zapoznać pasażerów z obiektem. Jej pierwszy kurs był zapewne najbardziej zapełnionym w całej historii tunelu.[3] Nie wszyscy chętni do jazdy zmieścili się w środku. Obecnie raczej to nie grozi na liniach KST.

Linia 50[edytuj • edytuj kod]

Sztandarowa linia KST. Łączy reprezentacyjną część miasta zwaną Kurdwanowem z zadupiem oraz końcem miasta zwanym Krowodrzą Górką. Zastąpiła linię 34. Właściwie na większości trasy pokrywa się z poprzedniczką. Szkoda tylko, że nie pokrywa tego jej fragmentu, który przebiega w centrum miasta, okrążając je niby obwodnicą.

Linia 51[edytuj • edytuj kod]

Linia szczytowa uruchomiona 30 marca 2009. Kursowała z Nowego Bieżanowa. Jej drugą końcówką był Dworzec Towarowy. Znajdowała się ona na terenie wolnym od wszelakich zabudowań mieszkalnych[4], w rezultacie i tak wszyscy, którzy tam dojeżdżali, przesiadali się do tramwaju jadącego na Krowodrzę Górkę. Linia została zlikwidowana 17 listopada 2012, i w zasadzie dobrze.

Linia 52[edytuj • edytuj kod]

Tzw. linia KST łącząca Czerwone Maki z Os. Piastów. Na trasie nie ma dużo przystanków – tylko 34 – i średnio 3 razy tyle świateł na trasie. Uwielbiają ją ta część obywateli Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa lubiąca śmierdzieć, natomiast nienawidzi jej ta bardzo liczna grupa krakowianek ze względu na wysoką podłogę. Trasa linii została tak zaprojektowana, aby utrudnić ludziom życie, gdyż mili panowie z ZIKiT-u zamiast puścic jej pod Wawelem i przez Krakowską (tak jak dawna linia 10) to raczyli ją skierować Stalowiślną, Dietla i Kapelanką, i na tym odcinku wozi tylko tlen z azotem.

Przypisy

  1. Już po kilku dniach większość z nich była zgnieciona
  2. Nawet Metro Warszawskie zbudowano krócej
  3. Zapewne wpływ na to miał również fakt, że linia 90 była darmowa
  4. Ale nie od świateł spowalniających szybki tramwaj