Marsz na orientację

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Marsz na orientację (nie mylić z biegiem na orientację, który jest podobny ale inny) – rodzaj gry komputerowej w terenie, najczęściej w lesie, oscylującej pomiędzy biegiem a geocachingiem. W dużym skrócie polega na odszukiwaniu punktów w terenie, według mapy, którą przygotowali organizatorzy. Biega się najczęściej po lesie i różnych parkach, choć bywają też imprezy czysto miejskie, co ma ten urok, że punkty kontrolne są likwidowane przez miejscową żulię, zanim znajdą je zawodnicy.

Aby uprawiać marsze na orientację potrzebny jest specjalistyczny sprzęt: kompas, mapa, komplet przyrządów geometrycznych, tablice sinusów, kurwimetr, sprzęt strażacki do ratowania ludzi z bagien i całą masa innych rzeczy, których przydatność trudno ocenić przed startem.

Mapa

Wyjątkowo perfidna mapa, po części "zrób to sam"
Ta mapa już jest o wiele bardziej przyjazna, nawet uśmiecha się do uczestnika

Mapa w marszach na orientację może być wielorakiego rodzaju, od zwykłej sztabówki, przy pomocy której Ruskie zdobywały Berlin, przez różne samoróbki, w których jeden centymetr na mapie ma od 50 do 150 m w rzeczywistości, w zależności od fantazji autora, aż po całkiem profesjonalne mapy przeznaczone specjalnie dla marszów i biegów na orientację, przy czym, żeby nie było za łatwo, taka mapa ma co najmniej kilka lat, w wyniku czego szlag trafił już różne rowy, paśniki i inne dziadostwo, według którego można się orientować, a niektóre lasy już dawno wycięli i szukaj wiatru punktu kontrolnego w polu... Wreszcie istnieje specjalny rodzaj map, przygotowanych przez organizatorów, które wyjątkowo wkurwiają wymagają od uczestnika znajomości geografii, topografii, geometrii wykreślnej, trygonometrii i kalendarzyka małżeńskiego. Na takich mapach nic się nie zgadza, czasem jest to odbicie lustrzane, czasem tylko kawałek odwrócony np. o 90 stopni – i dalej radź se sam! W tym ostatnim przypadku organizatorzy najczęściej słyszą, gdzie mają sobie wsadzić tę mapę i dlaczego.

Skale mapy

Jedne częściej używane niż inne.

  • 1:5 000 – rzadka jak biegunka u niemowlaka. Przyjazna i czytelna. dlatego taka niespotykana.
  • 1:10 000 – marzenie każdego uczestnika MnO. Niestety nie dla psa kiełbasa.
  • 1:15000 – z uwagi na skomplikowany przelicznik (1 cm = 150 m w rzeczywistości) najczęściej używana na imprezach, co by za łatwo nie było.
  • 1:20 000 – skala może i wyglądająca zachęcająco, ale mapa wykreślona w ten sposób zawiera sporą dozę generalizacji i nie wszystko się na niej zmieści, zwłaszcza muldy, większe kamienie i inne pomocne formacje.
  • 1:25 000 – o, kurCenzura2.svg!

Rodzaje imprez na orientację

Bachor na punkcie kontrolnym. Że też się nie zgubił...
  • Impreza pamięciowa – skąpi organizatorzy pożydzili kasy na mapy (mimo że uczestnicy uiścili cholernie wysokie wpisowe) i przygotowali tylko jedną. Należy nauczyć się jej na pamięć i iść w teren szukać punktów kontrolnych. Zapomnimy – trzeba wrócić na start i całą zabawę zaczynać od nowa...
  • Gra szwajcarska (patrz grafika) – rodzaj imprezy, w której mapa przypomina wszystko, tylko nie mapę. Czasem mapie towarzyszą dodatkowe zadania, na przykład geometryczne, typu: Punkt znajduje się na dwusiecznej kąta między drogą prowadzącą do wioski a słupami wysokiego napięcia, przy czym trójkąt między drogą a leśniczówką... i tak dalej. Niektórym wyraźnie turystyka pomerdała się z matematyką.
  • Wykreślanka – pokrewna do gry szwajcarskiej, tyle że zadania są o wiele bardziej skomplikowane i wymagają dobrej znajomości geometrii i tych fragmentów Biblii, w których piszą: Szukajcie a znajdziecie...
  • Marsz po poziomicy – zabawa polega na tym, że poziomice są na mapie, ale nie ma ich w rzeczywistości, prowadzą przez gęste młodniki, bagna i inne paskudne miejsca. I właśnie na poziomicach ustawione są punkty kontrolne. Złośliwi organizatorzy ustawiają również punkty poza poziomicami, na które łatwo się nadziać a później łupią punkty karne...
  • Nocny marsz na orientację – podobna zabawa, tylko w nocy, najlepiej bezksiężycowej, co by za wiele nie było widać. Na taki marsz przybywa najwięcej ekip dziecięcych i juniorskich, co skutkuje tym, że impreza zamiast kończyć się około północy, kończy się nad ranem, kiedy całe towarzystwo jest już odnalezione.
  • I wiele wiele innych, wszystko zależy od wyobraźni organizatora.