NonNews:Holandia vs. Rosja (EURO 2008)

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
To jest najnowsza wersja artykułu edytowana „12:16, 2 maj 2020” przez „Ostrzyciel nożyczek (dyskusja • edycje)”.
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)

Przez lata Rosja była ubogim krewnym Polski, a ukoronowaniem tego było obwożenie carów Rosji w klatce po Warszawie.

Igor Szczęsnowicz o Rosji

Postawa Rosji na turnieju jest niewiadomą.

Dyplomatyczna wypowiedź Pawła Janasa

Mecz Holandia vs. Rosja (EURO 2008) to już trzeci mecz ćwierćfinałowy mistrzostw Europy... jak ten czas szybko leci. Dopiero niedawno Zagłoba próbował wcisnąć tereny Niderlandów Carolusowi Gustavusowi, a teraz ich reprezentacja gra na mistrzostwach. Komentuje Bożydar Iwanow. Do tej pory miał jeden mecz, dawno go nie było i wszyscy za nim tęsknili. Razem z nim Roman Kołtoń, ekspert.

I świetnie belgijski stoper uderza w martwe pole po amerykańskiej połowie! Hej, zaraz, łatafak!? Co to ma być? Siatkówka!? Ah tak, Polsat jak zwykle z problemami technicznymi, ale już kamera wraca na stadion. Dwa radosne hymny, najpierw „Niezłooomny jest zwiąąązek”, potem hymn Orangutanje. Grają. Chyba. Ma być ciekawie. Już ponad 40 strzałów na bramkę Holandii i tylko jedna wpuszczona bramka. Ale to w przeciągu całego turnieju. Statystycznie Holandia powinna zmiażdżyć Rosję... Królestwo Niderlandów. A już 15 minuta, tak niespodziewanie. Nawet 30... eee... nieoczekiwanie Rosjanie oddali kilka groźych strzałów. Koniec pierwszej części meczu.

<15 minut mija>

Zmiana połów i rozpoczynamy drugą cząstkę. Holendrzy nadal na pomarańczowo. Oranje, hm. A taki świetny mecz miał być, kurde, co jest? Bez bramek, ale niby nawet dość ciekawie. Rosja... zamieszanie i... bramka. Można się było tego spodziewać. Czego nie da ropa naftowa i broń atomowa? Rosja – jeden, Kraj Kwitnących Tulipanów – zero. Już po 60 minucie meczu. A nawet 70... Proszę sobie wyobrażać, jakie piękne akcje prowadzą obie drużyny. Aż słów mi brakuje, żeby je opisać... Na trybunach już powoli rodzi się pomarańczowa rozpacz... Realizatorzy robią zooma na piękną Holenderke ze ślicznymi, załzawionymi oczami. To chyba najpiększy widok w tym meczu, który zbliża się już do końca... aaa... AAA!!! 1:1!!! Czyżby karne? Ale najpierw dogrywka. Nieszczęścia dla Rosji w ostatnich minutach. Stracona bramka, a do tego czerwona kartka i całą dogrywkę będą grali w osłabieniu... Holendrzy odżyli. Ach, ten Bożo, w chuja nas zrobił, nie ma żadnej czerwonej kartki, bo arbiter po rozmowie z liniowym stwierdza, że piłka była już za boiskiem i kartka się nie należy. Ale i tak dogrywka.

<czas, czaaas, reklamy, peeersil, zawsze persil>

Cztery minuty wstrząsnęły Matką Rosją. Dogrywka ma coś przynieść. Ciekawe, co? Pewnie rozstrzygnięcie. Eee... nie. Karne. A nawet jeden karny. Miał być dla Rusków, ale sędzia nie zauważył... a może nie chciał? No nic. Niiic? Tak się tylko wydaje, że nic, ale wcale tak nie jest... gol dla Rosji! 7 minut za wcześnie dla Holendrów, którzy mogliby wyrównać, jak Turcy wczoraj, 30 sekund po zakończeniu doliczonego czasu gry dogrywki... 1:2. Całkowicie nieoczekiwanie.

120 sekund.

Bożydar Iwanow 5 minut przed zakończeniem drugiej części dogrywki

Holendrzy mają gorszy dzień... Już 1:3. Andriej Arszawin. A jeszcze kilka minut temu wszyscy szykowaliśmy się na karne... Pomarańczowa rozpacz, jak już mówiłem 30 minut temu... po kiego było to przeciągać? No, pytam się! Koniec. Rosja w półfinale czeka, nieustraszona matka nasza, na Włochów lub Hiszpanów. Kurki odkręcone do oporu.

Po meczu eksperci w studiu mistrzowskim Polsatu, prosto z Bad Waltersdorf, przywitali widzów, oczekujących szczegółowej analizy meczu przy pomocy najnowocześniejszej technologii, pięknym wykonaniem Pust wsiegda stylizowanym na sytuację po meczu, a na koniec wydukali Kalinkę i poszli spać.