NonNews:Krety w natarciu

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Przeszłość – wyobrażenie na temat pierwszego wyjścia kretów z mroku

18 lutego 2014

Znamy już czwartą współistniejącą z nami mikronację nieludzi – obok irlandzkich skrzatów i elfów oraz polskich szczurów z wolnego wybiegu. Ukraińscy naukowcy ujawnili swoje badania prowadzone na populacji kretów w okolicach Czarnobyla. Zdaniem antropologów krety-mutanty znajdują się teraz na etapie cywilizacji doryckiej, choć z wciąż wyraźnymi wpływami nurtu kretyń... kreteńskiego. Wskazują oni, że jest to dynamicznie rozwijająca się nacja, która jako jedyna może rozwinąć się ponad poziom społeczeństwa feudalnego. Niektórzy nawet spodziewają się, że nie dalej niż za dwadzieścia lat pierwszy kret postawi stopę na Księżycu.

Odkrywcą populacji inteligentnych kretów okazał się niejaki Iwan Kropotkin, znany hodowca dwumetrowych pcheł z okolicy Czarnobyla. Spotkaliśmy go, gdy wyprowadzał część swojej trzody na wybieg w pobliżu domu.

Ło, panie! Szłem se kiedyś na metę do Wołodii, a tu nagle patrzę, takie cóś o płaskim dachu z kolumnami, na cztery metry gdzieś wysokie – opowiada Iwan, żywiołowo gestykulując jedną ręką. W drugiej trzyma uprząż pchły. – Myślę se, że to pewnie te dwugłowe dzieci od Michaiła się ostatnio bawiły. Ale tak se patrzę, a tam wyłazi takie małe czarne i nawija coś, że oj, daj jeden Euro[1] czy jakoś tak. No to jak se pomyślałem, że mnie ta mysza chce okraść to dałem se chodu do Michaiła czym prędzej. A Michaił mówi, że to nie mysza tylko kret. I że to łone, te krety, wybudowały to cóś z kolumnami. No, mućka, spokojnie. Widzisz pan, muszę kończyć, bo mi się mućka nabzdyczy do reszty...

Teraźniejszość – rzeźba kreta przekazana przez mieszkańców Kretepolis drowi Willcockowi w zamian za kątomierz

Zmierzamy dalej do bazy naukowej znajdującej się nieopodal kreciego miasta. Prowadzi ją na zlecenie NATO znany irlandzki kryptoantropolog, dr Zebediah Willcock. Politycy obawiają się bowiem, że w kreciej cywilizacji mogą dojść do głosu ugrupowania propagujące przemoc i dążące do supremacji kreciej rasy, co może doprowadzić do III wojny światowej. Początkowo miano zwrócić się o nadzór tej społeczności do władz ukraińskich, ale prezydent Janukowycz odparł, że ważniejsze dla niego jest naparzanie się z własnymi obywatelami na kijowskim Majdanie niż jakaś banda kretynów[2] spod Czarnobyla.

Obóz naukowy Willcocka znajduje się na niewielkim wzniesieniu, dzięki czemu możemy podziwiać cud małej architektury. Czy też w zasadzie nie takiej małej, bo największe budynki zajmują powierzchnię ponad stu metrów kwadratowych. Wiele z nich ma przeznaczenie ewidentnie religijne, co widać po posągach kretów z głowami ludzi i zwierząt. Najbardziej wyróżnia się jednak pałac władcy wykonany z białego kamienia, zdobionego resztkami wyposażenia domów z leżącego nieopodal opuszczonego Czarnobyla. Na murach kreciego miasta zainstalowano w charakterze dział zdobyczne Kałasznikowy.

Doktor Willcock chętnie dzieli się wynikami swoich badań w krótkim wywiadzie, którego nam udzielił:

Dr Zebediah Willcock: Choć może się to wydawać nieprawdopodobne, krety stworzyły społeczeństwo absolutnie pokojowe i wolne od przemocy. Broń, którą widać na murach Kretepolis, jak nazywają swoje miasto służy wyłącznie do obrony i za mojego pobytu tutaj, zostały użyte jedynie raz, gdy w okolice zabłąkała się wataha psów. Całe zdobyczne mięso rozdano potem ubogim!
Przedjutrze: Czyli nie ma ryzyka, że krety będą dążyć o podboju świata?
ZW: Drodzy państwo, ryzyko jest zawsze. Ale my właśnie od tego jesteśmy, żeby eliminować takie przypadki w zarodku. Pamiętam jak dwadzieścia lat temu badaliśmy królestwo elfów we wschodniej Skandynawii. Wszystko było dobrze dopóki do władzy nie doszedł jeden popapraniec. Zaczęły się wtedy różne wiece i dziwnie znajome okrzyki Singh Hai[3]. Na szczęście znajomy emerytowany oficer NKWD akurat był w pobliżu, więc zrobiliśmy porządek z idiotą.
Przyszłość – krety budujące trzecią linię metra w Warszawie
P: Nie uważa pan za nieetyczne narzucanie naszych poglądów nieludziom?
ZW: Nie. To nasza misja jako bardziej cywilizowanych – chronić ich przed popełnianiem naszych błędów. Być może za dwadzieścia lat to krety będą wskazywać nam tę właściwą drogę.
P: Więc zakłada pan, że ich rozwój naprawdę będzie tak szybki?
ZW: Albo jeszcze szybszy. Proszę spojrzeć na Kretepolis... Gdy tu przybyłem, było to zaledwie kilka niedużych budyneczków, a teraz? Oni odkrywają wszystko to, co nam zajmowało tysiąclecia, w zaledwie kilka tygodni. Nawet stąd widać jak cudowny miks kulturowy tworzą – Grecja i Rzym wespół z Egiptem i Mezopotamią, choć zapewne nie znają żadnego z tych pojęć.
P: To może teraz bardziej osobiste pytanie na zakończenie. Kryptoantropologia to przecież dość nietypowy kierunek. Co skłoniło pana do takiego, a nie innego wyboru drogi życiowej?
ZW: (śmiech) W dzieciństwie mieszkałem w małej irlandzkiej wsi. Ludziom często zdarzało się tam widzieć elfy i skrzaty, ale nie dawałem temu wiary. Pierwszy raz widziałem elfkę dopiero jako nastolatek... Ale za to jaką! Ciało jak u Marylin Monroe w młodości, tylko lepsze. I takie cycki! Nie muszę chyba mówić jak podziałało to na wyobraźnię nastolatka? Chciałem być jak najbliżej tych niezwykłych istot, więc poszedłem na te studia. Co prawda praktyki wśród skrzatów trochę mnie zniechęciły, wiedzą państwo, szczanie do mleka i takie tam, ale udało mi się przetrwać i poświęcić badaniu elfów.
P: Ładna, wzruszająca historia. Spotkał pan kiedyś tę elfkę?
ZW: Tak, jakieś dwadzieścia lat później, nic się nie zmieniła. Za to ja usłyszałem, że strasznie zdziadziałem (śmiech). Niestety, oni znacznie przewyższają nas długością życia... A teraz przepraszam, muszę sprawdzić popołudniowe raporty asystentów.

Zostawiamy pana doktora. Będziemy się jednak z pewnością przyglądać w dalszym ciągu badaniom nad rozwojem kreciej cywilizacji, gdyż jesteśmy pewni, że nie pozwoli ona o sobie zapomnieć.

Przypisy

  1. Z gr. Oida ouden eidos – wiem, że nic nie wiem
  2. Bądź kretów – tłumacz nie był pewien
  3. Por. niem. Sieg heil – chwała zwycięstwu

Źródło[edytuj • edytuj kod]