NonNews:Niemcy vs. Kostaryka (Mundial 2006)
Schneider i Schweinsteiger to koła zamachowe.
Tomasz Lis o tym meczu
Obrońcy Kostaryki razem mają prawie 2 metry wzrostu.
Mirosław Trzeciak o tym meczu
Nasi szwabscy koledzy po prostu ujawnili swój sposób gry. Nauczeni doświadczeniem w tą środę na pewno wygramy.
Paweł Janas o meczu Niemcy vs. Kostaryka
Mecz Niemcy vs. Kostaryka (Mundial 2006) – Niemcy jako gospodarze i byli mistrzowie świata zaraz po otwarciu wyszli na boisko na takiej manianie, że obecność Kostaryki była właściwie formalnością, bo z samym sobą grać nie można. Pierwszy gol ze strony niemieckiej padł już w szóstej minucie, po tym, jak jeden Niemiec się pomylił, a drugi po nim poprawił. Kostarykanie nie byli gorsi i po kolejnych sześciu minutach wyrównali. Planowali zdobywać gole w tym tempie i w 90 minucie przegrać 8:7. Niemcy, znani z zapędów kombinatorskich (por. Linia Maginota) popsuli ten plan i wbili drugiego gola w siedemnastej minucie. Pierwsza żółta kartka pofrunęła do obywatela Kostaryki, jak w starym dowcipie: Ahmed, przeliteruj... Do przerwy nic nie padło, nawet tycie wyzwisko.
Czujnymi i wytrawnymi krytykami mistrzostw okazali się użytkownicy Onetu. A to, że nie ma wyniku i zegara na ekranie, jakby w domu nie było czasomierza, a to, że radio nie relacjonuje, chociaż w RMFie leci na żywo.
Trzeciego gola Niemcy wypracowali w 61 minucie po dograniu, dośrodkowaniu, dobitce i do re mi fa sol la si do. W końcu rozpromienił się niemiecki trener, który wcześniej dygał, że będzie remis z zaskoczenia i jedyną rzeczą, jaką Niemcy zrobią na mistrzostwach, będzie sprzedaż kubków z podobizną Ronaldinho. Dwanaście minut potem trenerowi i grzejącemu ławkę Kahnowi miny zrzedły i było 3:2 po strzale ze spalonego, które sędzia nie zauważył. Spalonego, nie strzału.
W 87 minucie było 4:2, a trenerowi purpura zeszła z czoła. Potem Polska przegrała z Ekwadorem.