NonNews:Sevilla z Pucharem UEFA

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
To jest najnowsza wersja artykułu edytowana „14:03, 2 maj 2020” przez „Ostrzyciel nożyczek (dyskusja • edycje)”.
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)
Andres ogląda karne przed ich rozpoczęciem

16 maja 2007

Po długiej walce, zakończonej karnymi, finał Pucharu UEFA przypadł hiszpańskiej Sevilli.

Od początku meczu było wiadomo, że wygrają Hiszpanie. Niekoniecznie dlatego, że byli lepsi, lecz dlatego, że Sevilla grała z innym hiszpańskim zespołem, Espanyolem.

Mecz rozpoczął się od prowadzenia Sevilli po trafieniu Adriano Correi w osiemnastej minucie. Z prowadzenia chłopaki z Sevilli cieszyli się zaledwie dziesięć minut, gdy Albert Riera pokonał Andrésa Palopa. Dalej niewiele się działo, deszcz padał i chłopakom nie chciało się grać – szczególnie Moisesowi Hurtado, który dostał czerwoną kartkę i z ulgą zszedł do szatni. Tym sposobem doszło do dogrywki.

Zawodnicy zrozumieli, że jeśli czegoś nie strzelą, będą dłużej moknąć, i w 105 minucie Frédéric Kanouté strzelił Espanyolowi. W tym momencie już nawet komentatorzy w studiu przestali wierzyć, że coś się jeszcze wydarzy, i już zbierali się do wyjścia, gdy Jonatas zjawił się tam, gdzie trzeba było, i podbił na 2:2. Przez ostatnie pięć minut obie drużyny jeszcze kombinowały, co skończyło się karnymi.

Tuż przed rozpoczęciem serii jedenastek kibice mogli dostrzec, że bramkarz Sevilli, Andrés Palop, biegnie szybko do szatni i po chwili wraca z niej z uśmiechem na ustach. Pierwszego karnego strzelała Sevilla, a Kanoute bez trudu pokonał Iraiziosa. Chwilę później Palop bez trudu obronił strzał Garcii, a Dragutinović strzelił drugiego karnego dla Sevilli. Chwilę później Pandiani trafił dla Espanyolu, a Alves strzelił niczym David Beckham przed trzema laty i nadzieja wstąpiła w serca kibiców Espanyolu. Rozwiał ją jednak Palop, broniąc dwa kolejne karne. Sevilla zwyciężyła!

Po meczu, Palop, pytany o receptę na obronę karnego, odpowiedział: Miałem w szatni szklaną kulę, którą dostałem od babci. Spojrzałem w nią i dzięki temu wiedziałem, w którą stronę się rzucać. Zapytany, dlaczego w takim razie przepuścił strzał Pandianiego, odparł: Spojrzałem w szklaną kulę, i stwierdziłem, że Pandiani nie zaprosiłby mnie na swoje urodziny, gdybym obronił. A jego urodzin nie przepuszczę!

Z ostatniej chwili[edytuj • edytuj kod]

UEFA rozważa umieszczenie szklanej kuli na liście niedozwolonych środków dopingujących. O tym, jak potoczy się ta sprawa, dowiemy się już wkrótce.

Źródło[edytuj • edytuj kod]

  • Własne spostrzeżenia, 16 maja 2007.