NonNews:Szwecja vs. Paragwaj (Mundial 2006)

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja do druku nie jest już wspierana i może powodować błędy w wyświetlaniu. Zaktualizuj swoje zakładki i zamiast funkcji strony do druku użyj domyślnej funkcji drukowania w swojej przeglądarce.

Eee...yyyy...

Paweł Janas o meczu

Piłka w ostatniej chwili zaczęła spadać.

Komentator o strzale na bramkę

Flaki z olejem.

Robert Makłowicz o meczu

Mecz Szwecja vs. Paragwaj (Mundial 2006) rozpoczął się 15 czerwca o godzinie 2055. Szwedzi po remisie z debiutantami mieli już na pieńku z kibicami. Mecz toczy się szybkim tempie. Piłkarze obydwu drużyn grają szybko i tworzą sytuacje podbramkowe, ale brakuje soli futbolu, czyli bramek. Szwedzi nie umieją celnie podać, a piłkarze Paragwaju marnują doskonałe sytuacje bramkowe (Szwedzi też)... i tak do końca pierwszej połowy spotkania. Mamy remis!

Do przerwy mamy remis – brakuje soli

Po przerwie praktycznie nic się nie działo, aż do zaskakującej 59 minuty, gdzie Allbaeck wyszedł sam na sam z Bobadillą; przelobował bramkarza, ale piłkę sprzed linii bramkowej w ekilibrystyczny sposób wybił Caniza; paragwajskiego obrońcę sfaulował jeszcze szarżujący Allbaeck, za co ujrzał żółtą kartkę... nagle, po 30 minutach bezczynności pada gol dla Szwecji!!!!! Po akcji Elamdera z Allbaeckiem strzałem głową Bobadillę z pięciu metrów pokonał Ljungberg!!! Jak to fajnie brzmi. Sędzia doliczył 3 minuty. Po bramce Szwedzi starali się utrzymywać na połowie przeciwnika przy piłce, a Henrick Larsson niczym Smolarek... nie, nie Ebi, Włodek Smolarek starał się dodatkowo utrzymać przy niej w narożniku boiska, wprawiając w zakłopotanie rywali. Nie trwało to jednak długo, bo sędzia zdążył zakończyć już spotkanie.

Mecz, mimo swojej dramaturgii musiał się kiedyś skończyć, wygrała Szwecja – 1:0.