NonNews:Tomisław Tajner powraca

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

13 stycznia 2010

Tonio ciężko trenował przez ostatnie dwa lata. Lądowanie na płaskiej buli nie należy do najprzyjemniejszych ani najbezpieczniejszych. Możemy więc być pewni, że Tonio nie zrobi sobie krzywdy.

Ta wiadomość uderzyła wszystkich Polaków dziś rano. Otóż Apoloniusz Tajner obwieścił, iż jego syn, Tomisław Tajner wystartuje w Pucharze Kontynentalnym po niemal dwuletniej przerwie. Jak ktoś stwierdził, wystawianie Tonia w zawodach Pucharu Kontynentalnego powinno być karane śmiercią.

Jak co dzień tysiące kibiców skoków narciarskich w Polsce odwiedziło stronę skijumping.pl, aby zobaczyć czy aby znaleziono już sponsora dla Jędrzeja Ścisłowicza[1], czy ojciec braci Kowali w końcu zbankrutował albo czy Harri Olli w końcu wydłubał sobie esperal. Jednak te wszystkie niusy zeszły na dalszy plan, gdy na szczycie najświeższych wiadomości pojawiła się informacja Tonio Tajner powraca. Ministerstwo Zdrowia potwierdziło dwa zawały serca wywołane tą informacją.

Zanim wkroczymy w szczegóły, warto przytoczyć co nasz niespełniony mistrz porabiał w ciągu ostatnich dwóch lat. Jego ostatni występ w Kontynentalu zaowocował niewiarygodnymi wręcz wynikami, gdyż suma miejsc z obu konkursów w Ramsau z lutego 2008 sumowała się w 94. Tonio zostawił wtedy daleko w tyle takich skoczków jak Tomas de Wit z Królestwa Holandii oraz Denes Pungor z Austro-Węgier. Po tym sukcesie Tonio odpoczywał przez rok, aby móc wraz ze swoim kumplem Tomkiem i Marcinem Bachledą, móc reprezentować nasz kraj na uniwersjadzie w Chinach, gdzie indywidualnie spisał się bardzo dobrze, w jednym konkursie będąc 11, a w drugim 18 w konkursie z mocną obsadą zawierającą takie tuzy światowych skoków jak Peilin Gong, Pierre Emanuel Robe i Marcin Bachleda. Natomiast w drużynie, skoki Tonia na odległość 75 i 83 metrów zapewniły nam wspaniałe 4 miejsce.

Po tej ciężkiej wyprawie Tonio odpoczywał wiele miesięcy, w tym czasie trenując inne sporty ekstremalne. W grudniu 2009 roku Tonio podczas konkursu Mistrzostw Polski postanowił zaprezentować inny, acz podobny sport – mianowicie loty na paralotni. Sześć numerów za duży kostium stworzył piękną poduszkę powietrzną, na której Tonio pofrunął na 5 miejsce tego elitarnego konkursu.

Teraz Tonia czeka bój w Titisee-Neustadt. Nasz odważny lotnik już zapowiedział, że nie straszni mu są skoczkowie pokroju Carla Nordina czy Andrei Balazsa i obiecał, że będzie toczył ciężkie boje z Bułgarem Fartunovem. Fart mu nie pomoże. powiedział Tonio, po czym popisał się piękną amerykańską angielszczyzną mówiąc He can even fart, and I don't give a shit.

Jednak kibice nie rozumieją tego ruchu. Po co ruszano Tonia z domu, skoro nikomu tam nie przeszkadzał? Trener Fijas wyjaśnił tę zagadkę w boleśnie szczery sposób: Adam Małysz i Kamil Stoch odpoczywają, wysłaliśmy szóstkę kadrowiczów do Sapporo, a dwudziestka wystartuje w Szczyrku w Pucharze FIS. Musimy tam obsłużyć konkurs przedskoczkami, którymi oprócz Roberta Matei będą nasi juniorzy. A przecież jeszcze został Puchar Kontynentalny w Titisee, gdzie możemy wystawić piątkę. Niestety wystawimy tylko trzech, gdyż zwyczajnie zabrakło nam skoczków. Jechaliby dwaj, no to daliśmy im Tonia na doczepkę. Niestety, wbrew jego krzykom i płaczom, jego kolega Tomek nie pojedzie z nim, gdyż będzie zajęty w jakichśtam jego zawodach w kombinowaniu nordyckim, czy jak to się tam teraz nazywa. Trener Fijas wzruszył ramionami i się oddalił. Niektórzy twierdzą, iż brak występów Tonia był tylko i wyłącznie spowodowany brakiem Tomka Pochwały u jego boku. Z pewnością taka nagła rozłąka może zaboleć.

Kibice skoków są skonsternowani, ale także nieco sfrustrowani. Ktoś zasugerował, że Tonio powinien po prostu zostać w Szczyrku i nie prezentować się publicznie na arenie międzynarodowej. W Polsce, pośród 19 innych nielotów nikt by nie zwrócił na niego uwagi, natomiast Polak na dnie tabeli wyników pośród Węgrów, Turków i Rumunów zawsze będzie się wyróżniał dla tych, którzy mają choćby blade pojęcie o tym sporcie. No, a Niemcy definitywnie się na nim znają. A Titisee jest w Niemczech. To dosyć niefortunna sytuacja. Z drugiej strony... Powiedziałem kiedyś na jednym ze spotkań, że Tonio to może skakać w Kontynentalu dopiero jak zabraknie skoczków. Oczywiście nigdy bym nie przypuścił, że to możliwe. Teraz jakoś tak się czuję jak jakaś Kasandra... – mówił Lech Nadarkiewicz, znany kibicom skoków, ale generalnie nie za sprawą funkcji, którą sprawuje.

Marek Siderek, specjalista ds. skoków zauważył, że Tonio może spisać się ponadprzeciętnie dobrze, gdyż może zazdrościć wyników, jakie osiąga Tomek Pochwała w kombinacji norweskiej i to w Pucharze Świata, gdzie regularnie plasuje się w czwartej dziesiątce, a w kontynentalu nawet w okolicach podium. Tonio takich sukcesów nie odnosił nawet w FIS Cupach.

Wierzę w niego. Wiara przenosi góry – powiedział Apoloniusz Tajner. Niestety, może góry i tak, ale raczej nie Tonia, ale może tym razem Eol będzie łaskawy i podwieje Toniowi pod narty tak ze... 20 m/s?

A żeby uczcić powrót naszego fightera do światowej czołówki, Nonsensopedia rozpoczęła produkcję serialu Tonio i Tomek o przygodach dwóch kumpli ze skoczni.

Źródło[edytuj • edytuj kod]

  • [1], 13 stycznia 2010.

Przypisy

  1. Otóż Jędruś jest idealnym materiałem na nowego Roberta Mateję