Nowoczesny futbol

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
UWAGA!
Artykuł nie jest zaadresowany do fanów gier w stylu Football Manager, a nawet FIFA lub PES.
UWAGA!
Zapomnij! Masz wygrywać, a nie bawić (w)zwodami dzieci Neostrady!
Nowoczesny futbol, no ba
Drużyna gotowa na sezon, że niby co?

Nowoczesny futbol – umowna nazwa psucia piłkarskich widowisk, nadana przez samozwańczych ekspertów takich pomniejszych stacji telewizyjnych jak ZDF czy Polsat Sport.

Know-How[edytuj • edytuj kod]

  • Po pierwsze – efekt. I nie ważne, że w finale Ligi Mistrzów kibice zasną z nudów. Przecież obudzą się trafieniu jedynej bramki i i tak się będą cieszyć!
  • Po drugie – kto nie biega, ten nie je. Tutaj trzeba załączyć jednak kontrę – piłka może przejść, przeciwnik – też. Oczywiście pod warunkiem, że masz za sobą trzech kolegów.

Budowa drużyny[edytuj • edytuj kod]

Przy budowie drużyny ważne są nie tylko predyspozycje sportowe, ale i marketingowe. W Japonii 50% finansowego sukcesu drużyny to przystojni piłkarze, bo tam na mecze chodzą w 90% kobiety. O urodzie zawodników świadczy też przykład Cristiano Ronaldo. Tylko on mógł być ekwiwalentną rekompensatą za Davida Beckhama dla Man Utd. Z uwagi także na taktykę (o tym niżej) trzeba pamiętać, że dobrze główkujący zawodnicy są więcej warci dla na przykład angielskich drużyn niż taki Ronaldinho.

Tak więc powinien wyglądać idealny skład drużyny:

  • Bramkarz (1) – wysoki, na boisku musi być jak skrzyżowanie grizzly z rosomakiem na dopingu. Ponadto zdolności showmenskie mile widziane, zwłaszcza wzniecanie nienawiści do tzw. drużyny zza miedzy.
  • Boczni obrońcy (2/3) – tam się nadaje każdy, kto ma płuca jak płetwal błękitny. Często zamiast grać głową, gra nosem, dlatego też przy rzutach wolnych to on musi zostać pod swoją bramką. Na tę pozycję nie nadaje się nikt, kto robi mniej niż 10 km w każdym meczu.
  • Środkowi obrońcy (4/5) – powinni mieć minimum 30 lat i sięgać czołem trzeciego piętra, aby zgarniać wrzutki przeciwnika, który też gra modern football.
  • Boczni pomocnicy (7/11) – robią najwięcej wiatru, często są też najbardziej metroseksualnymi zawodnikami w drużynie, pompując kasę także od lasek, a nie spoconych facetów.
  • Defensywny pomocnik (6) – serducho niedźwiedzia, nogi ze stali, ostra, ale niechamska gra. Na boisku ci zazwyczaj cisi, spokojni i nieśmiali ludzie leczą kompleksy i to najczęściej w sposób bolesny dla przeciwnika. Zazwyczaj wygląda jak skrzyżowanie Shreka na diecie i Quasimodo na biegunce. Często statystyki takich zawodników nie są prowadzone dla liczby goli, tylko dla liczby złamanych kończyn u przeciwnika.
  • Ofensywny pomocnik (8) – z tego się rezygnuje, bo obecnie ofensywni pomocnicy nie biegają do obrony i często zachowują się jak święte krowy. Z drugiej strony nie ma nic lepszego do taktyki na 1:0 niż koleś, który potrafi kropnąć z 30 metrów obok zdziwionego bramkarza.
  • Tak zwany szybki napastnik (10) – zwany także sępem. Nie biega, a strzela i wyrywa najwięcej lasek. Często jest równie metroseksualny, co boczni pomocnicy. W polu karnym przy najmniejszym kontakcie z przeciwnikiem traci równowagę.
  • najczęściej napastnik typu sosna (9) – jego zadaniem jest opieranie się łokciami na głowach przeciwników.

Transfery[edytuj • edytuj kod]

Świetnie grający głową napastnik to podstawa
Czy myślisz o tym, o czym ja myślę?

Zasada jest prosta. Im droższy zawodnik, tym lepszy. Należy jednak uważać, że zbyt dużo drogich zawodników może doprowadzić do leserstwa w drużynie. Tak skończył gwiazdorski Real, tak kończy gwiazdorska FC Barcelona i prawdopodobnie tak skończy gwiazdorska Chelsea. Po prostu trzeba stosować się do sprawdzonego przepisu na drużynę, tyle.

Założenia taktyczne[edytuj • edytuj kod]

  • Jeśli sędzia kazał przerwać grę, piłkę należy wykopać jak najdalej przed siebie. Należy przy tym udawać głuchego, aby uniknąć żółtej kartki. Ci, którzy mają układy z sędziami, mogą sobie dla szpasu pobiec i strzelić.
    • Adnotacja: W piłce ręcznej nie ma problemu z takimi debilizmami. Zawodnik, który przewinił, ma położyć piłkę na ziemi i spCenzura2.svgć ile wlezie do obrony. Piłkarze nożni to lenie.
  • Jeśli sytuacja staje się beznadziejna, a mimo dryblingu życia przeciwnicy mnożą się jak króliki, należy zaszarżować na piszczel atakującego cię zawodnika. Faul gwarantowany, mimo że bez niego chCenzura2.svga byś zdziałał. Slangowo nazywa się to „boiskowym cwaniactwem”.
  • Obrona jest ważniejsza niż atak. Głównym pomysłem na atak u drużyn grający modern football jest klepka do boku i wrzutka. Po 20 razach coś musi wpaść. Wygrywają drużyny cwańsze i takie, co w swoich drużynach nie mają drewien, którym piłka odskakuje na 5 metrów przy próbach przyjęcia.
  • Przed meczem, trener powinien rozpowiadać, że ustawił drużynę w kształcie rombu, koła, kwadrata, prostokąta, sześcianu, prostopadłościanu, walca (drogowego), deltoidu czy fullerenu, a po wygranym meczu okrzykną go geniuszem taktyki.
  • Ilość fauli musi przekraczać ilość strzałów co najmniej dwukrotnie. Warto wykosić przeciwnika przed rewanżem, ale nie za ostro, by nie złapać czerwonki.

Poza boiskiem[edytuj • edytuj kod]

Teraz gwizdać! I bić sędziego

Co nie zabronione, jest dozwolone. Walka poza boiskiem, jakkolwiek chamska i nieuczciwa, także.

  • Jeśli ty i twoja drużyna jesteście rozpoznawalna na ulicy, to najlepsze jest wysłanie w trybucie nagich mieczy nagich lasek do hotelu drużyny gości. Będzie to cwaną zagrywką zwłaszcza, że Ci drudzy będą się tego wstydzić, a gospodarzom przysługuje zrzeczenie się odpowiedzialności. Niech laski zatroszczą się o zabawę z drogim szampanem do czwartej nad ranem. Ty obserwuj potem miny przeciwników, gdy na boisko wejdzie twoja żądna krwi i pogardy drużyna, podczas gdy oni będą wspominać i słaniać się na nogach.
  • Jeśli ty i twoja drużyna jesteście kompletnie nierozpoznawalni, zwłaszcza w necie, to wyślijcie 16 ludzi ze swojego miasta do drużyny gości i niech oni podają się za zawodników twojej drużyny. Następnie rozpijcie ich najdroższym/najmocniejszym alkoholem w wiosce[1] a na drugi dzień obserwuj miny przeciwników gdy na boisko wyjdzie twoja świeża i rześka drużyna.

Kibice[edytuj • edytuj kod]

Futbol się zmienia, sędziowie ciągle złośliwi

Tak, tak, to też. Po pierwsze – na trybunach fanatycy muszą stanowić mniejszość. Mniejsza o burdy, oni zazwyczaj są po prostu biedni. Najbardziej pożądani są tatusiowie, co przed meczem zawsze kupią synusiom nową koszulkę i 2,5 kilograma kiełbasek z kateringu. Można nie śpiewać, ale należy gwizdać. Zwłaszcza, jak przyjezdni strzelą bramkę lub sędzia odgwiżdże im cokolwiek. Kibicowanie ogółem w nowoczesnym futbolu opiera się na piknikowaniu, gwizdaniu i wrzeszczeniu...

Sędziowie[edytuj • edytuj kod]

Ponoć już nie do kupienia. Ciągle jednak ślepi, głupi i złośliwi. Przykładem może tu być angielski sędzia, którego imienia i nazwiska w Polsce nie wolno wymawiać czy też inny jego rodak, Riley, który w meczu Wisły z Panathinaikhosem nie uznał gola w 86 minucie. Tłumaczył się, że był faul, spalony i ręka, tymczasem na telewizyjnej powtórce nie było ani ręki, ani spalonego. A faul był dwa razy, lecz w drugą stronę.

Podsumowanie[edytuj • edytuj kod]

Cwaniactwo, chamstwo, drożyzna, kozactwo i metroseksualność. O czymś zapomniałem? A, tak, o trenerach. Profilaktycznie: zmienia się ich co 2-3 lata, wyjątkami są angielskie kluby, ale one mają kasę i na sukcesy mogą poczekać.

Przypisy

  1. Podstawki też muszą się schlać.