Organy Hammonda

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Nietypowe zastosowanie organów Hammonda

Organy Hammonda – stara wersja dzisiejszych casio, kultowy instrument elektryczny, jego dźwięki wprawiały w ekstazę tysiące, a nawet miliony fanów na całym świecie.

Wymyślił go zegarmistrz, Laurens Hammond. Wpadł na pomysł, ażeby stworzyć instrument w stylu pianina, tylko elektryczny. [1] Skorzystał z wcześniejszego instrumentu, o debilnej nazwie Telharmonium. Generalnie polega to na dyskach z nacięciami, obracającymi się w polu elektrycznym, co było nowatorskie, ale zarazem głupkowate, bo po co komu elektrycznie pianino, które jest kilka razy droższe, a wydaje kakofoniczne dźwięki? Na dodatek pierwsza wersja z 1935 roku była większa od ENIAC-A, więc nikt jej nie kupił, ani na niej nie grał.

Przez następne lata pan Hammond pracowicie zmniejszał swój instrument, w nadziei, że komuś on się przyda. W latach 50 przyszedł rock and roll, a po nim rock, i pierwsze zespoły zaczęły się interesować organami Hammonda, gdyż dało się je podczepić do nagłośnienia, i walić w klawisze przez długi czas, a te nie rozpadały się. Potem przyszedł rock progresywny, a jako że hammondy fajnie brzmiały, miały szerszą gamę dźwięków i więcej bajerów (to przez usprawnianie przez ćwierć wieku) zespoły progresywne miały ogromną chęć na te organki. W latach '80 keyboardy i pop wyparły hammondy z rynku, lecz zespoły, które były true wciąż ich używały.

W dzisiejszych czasach organy Hammonda są także używane, głównie do gry, ale także do innych celów, takich jak opał, czy rzucanie w publiczność. Ponadto postęp zmniejszył instrument do takiej wielkości, że bez problemu zmieści się do kieszeni.

Jedyne w Europie muzeum Laurensa Hammonda i jego organów mieści się w Kielcach, gdzie:

  • Hammond się nie urodził,
  • nigdy tam nie mieszkał,
  • z miasta tego nie wywodzi się żaden wirtuoz Hammonda,
  • ani nawet znany zespół, który by na nich grał.

Ale mieszkał tam facet, który zbierał Hammondy.

Zobacz też

Przypisy

  1. Po co to komu?