Plac Dominikański we Wrocławiu

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Plac Dominikańskiwrocławski plac. Zlokalizowany jest nie za daleko, nie za blisko, czyli akurat w okolicy rynku. Dawniej był on po prostu placem pomiędzy hotelem a kościołem, ale na skutek indolencji intelektualnej obecnie nazywa się tak skrzyżowanie Błogosławionego Czesława, Oławskiej i Piotra Skargi, taki duży plac z pomalowanym na biało, rozwalonym rowerem na środku. Obecnie stoi tam Galeria Dominikańska, która ostatnio traci klientów na rzecz Pasażu Grunwaldzkiego i Mongolskiego parku. Niedawno zbudowano nowy budynek, ale nikt nie wie czym on jest. W budynku tym jest pizzeria, Żabka i Biedronka. Przez plac wiedzie tunel, aby szybciej można było przejechać i nie stać na światłach, jednakże kierowcy lubią zapalić fajkę na czerwonym i sobie poczekać (i tak przejadą szybciej niż ci w tunelu).

Podziemie[edytuj • edytuj kod]

W podziemiu działa księgarnia, bistro z tostami oraz facet, któremu nie nudzi się przeliczanie obcej waluty. Podziemie ma znajomości, dzięki czemu przebywając w nim możemy dostać się na przystanek tramwajowy, bądź na powierzchnię miasta. Do podziemia mają również dostęp samochody, które od czasu do czasu wjeżdżają tam, by zaraz wyjechać. Przyznaję, bez sensu, ale ludzie naprawdę tak robią. Te dziwne, zabużańskie przyzwyczajenia…

Nadziemie[edytuj • edytuj kod]

Nic tam nie działa – ani automaty od biletów na przystankach, ani światła (tzn. te działają, ale tak, by był jak najdłuższy korek). Znajduje się tu również właściciel wózka inwalidzkiego, jeden z wrocławskich celebrytów. Znany z haseł takich jak: „może być jedzenie”, czy też „na miłość boską”.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]