Red Rountree

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Kryminalista? Nie...

J.L. Hunter Rountree, ale wszyscy mówili na niego Red (ur. 11 grudnia 1911 w Brownwood, zm. 12 października 2004 w Springfield) – amerykański były milioner, ale przede wszystkim, najstarszy w USA, jak nie na świecie, człowiek, który obrabował bank.

Historia[edytuj • edytuj kod]

Młodość[edytuj • edytuj kod]

Urodził się w rodzinie posiadającej małe ranczo, która była skłócona z sąsiadującą, posiadającą trzy razy większe ranczo rodziną Willsonów. Rountree dobrze wspomina tamte czasy dopowiadając z przekąsem: Często biłem się z Willsonami i bałamuciłem ich siostry. Tam też nauczył się ciężkiej pracy, co w późniejszej młodości pomogła przeżyć mu XX wieczny kryzys.

Tłuste lata[edytuj • edytuj kod]

Red był bardzo inteligenty i pomysłowy. Założył firmę, opatentował mechanizm pomocniczy do platform wydobywających ropę, sprzedał firmę i mógł się cieszyć milionami dolarów. Typowy amerykański sen. W tym czasie również poznał swoją przyszłą żonę, Fay. Jak? Siedział w barze, ona przysiadła się, poprosiła o drinka, a później było już z górki. Red miał farta, dość nietypowego – Fay miała syna, Jamesa, z wcześniejszego, krótkotrwałego małżeństwa. Co w tym szczęśliwego dla Rountree'ego? Był bezpłodny. Lepszy wróbel w garści...

Kryzys[edytuj • edytuj kod]

Red jeździł sobie cadillakiem, mieszkał w najlepszym apartamencie w mieście, uczęszczał do klubu golfowego. Jednak to nie kręciło Reda, on szukał nowych wrażeń, wyzwań. Za resztę swoich oszczędności zainwestował w przemysł stoczniowy, stawiając wszystko na jedną kartę. No i przewalił... Zaciągnął kredyt, współpracownicy się wycofali, bank zajął mu prawie wszystko, cały dorobek życia. Musiał przenieść się do skromnego domku i utrzymywać się z zasiłku i pomocy dawnych przyjaciół z początkowej firmy. Bank, który myślał, że oskubał kolejnego frajera, miał się w końcu przekonać, co potrafi uczynić jednostka...

Upadek moralny[edytuj • edytuj kod]

Gorzej być nie mogło? Mogło. Syn zginął w wypadku samochodowym, a żona później na raka płuc, paląc 2 paczki najsilniejszych na rynku papierosów, które Red specjalnie dla niej sprowadzał. Sprzedał dom i przeniósł się do przyjaciół. A tu to już mu całkiem odbiło. Przefarbował swój fryz i brodę na kolor intensywnej marchwi, zaczął szlajać się po nocnych klubach i ogólnie hulaka taki się z niego zrobił. W jednym z barów poznał swoją drugą przyszłą żonę – tancerkę w nocnym klubie uzależnioną od narkotyków. Gdy już ją poślubił, nagle się okazało, że Red będzie miał potomka. I tak też zostało napisane w spisie ludności – bezpłodny Red widnieje jako ojciec swojej córeczki. Juanita, bo tak owa kobieta miała na imię, nadal ćpała. Red też spróbował. I nagle dostał olśnienia. W 1998 rzucił kokę, wyrzucił Juanitę, która brać nie przestała, z domu i... Ruszył na bank...

Napady na banki[edytuj • edytuj kod]

Pierwsze zatrzymanie[edytuj • edytuj kod]

Pierwszy okazał się bank w Biloxi. Zrobił to w wieku 86 lat! Wziął kopertę z napisem Napad (oryginalnie „ROBBERY”), przeszedł przez kolejkę i pokazał to ekspedientce. Ona wybuchła śmiechem i zapytała: Serio?. Red potwierdził. Zapakowała do torby określoną kwotę i Red wyszedł. Przed bankiem czekał już radiowóz.

Trafił do aresztu. Trzymany był, jak na ironię, w strefie dla wyjątkowo niebezpiecznych więźniów. Dlaczego? Z powodu pewnego epizodu w celi poczekalnianej, gdzie jest miejsce dla 30 osób. Pewien dresiarz podszedł do niego, chwycił go za rękę tak, że w każdej chwili mógł ją złamać i powiedział: Ej. Chcę twoje buty!. Red uderzył go trzymaną w drugiej ręce laską roztrzaskując mu bark.

Sędzia nie skazał Reda na karę wiezienia. Przesiedział już trochę w areszcie, a pożyć długo nie mógł. Poza tym – jak mówi sam sędzia – Red był wyjątkowo sympatyczny.

Drugie zatrzymanie[edytuj • edytuj kod]

Już niedługo miało się okazać, że Red nie miał zamiaru rezygnować z obranego celu. Znów wybrał określony bank i zaatakował. To samo co wcześniej – koperta z czerwonym napisem „NAPAD”. Podszedł pod ladę i bez słowa podał kopertę. Dla ekspedientki był to taki szok, że nabawiła się fobii na tle starszych ludzi. Gdy Red wychodził, na sali rozległ się okrzyk bankierki: On obrabował bank!. Jeden z klientów podstawił mu nogę. Finito!

Tym razem była to już recydywa i Red został skazany na 5 lat wiezienia. Ten sędzia też miał opory skazać tak miłego staruszka, ale cóż... Prawo to prawo. Jednak w więzieniu był szanowany jak jakiś boss mafii. Ech, sława...

Trzecie zatrzymane[edytuj • edytuj kod]

Rok 2003. Red wyszedł z więzienia. Pewnego dnia, pięknego ranka będąc w swojej przyczepie kempingowej, Rountree, zjadł śniadanie i pojechał... Do banku. Ta sama procedura, ale tym razem udało mu się wyjść z banku i wsiąść do samochodu! Jednak, jak sam mówi: Alzheimer spowodował, że nie zamaskowałem auta. Wtedy bym uciekł!. W pogoni za nim brało udział 3 wozy policyjne, 2 auta FBI i sam szeryf. Jakiż był zonk, gdyż po zatrzymaniu auta wysiadł z niego... 91 letni staruszek. Na pytanie: Był Pan dzisiaj w banku?, odpowiedział zdziwiony Nie....

Skazano go na 12 lat więzienia. Procesowi towarzyszyła telewizja. Zmarł tam w wieku 93 lat.

Red Rountree – dobry czy zły?[edytuj • edytuj kod]

Czy Red był złym człowiekiem? Ciężko powiedzieć. Jak oceniać sympatycznego staruszka, który wywija taki numer? Tym bardziej, miał powód. Mówi: Gdyby nie ten cholerny bank, nadal byłbym milionerem! Nienawidzę banków. Był wierzącym chrześcijaninem. Na pytanie: Gdzie pan pójdzie, jak pan umrze? odpowiada Do nieba! Biblia nic nie mówi o rabowaniu banków. Co prawda, jest siódme przykazanie, ale to przecież taka wielka przyjemność. Czuje się wtedy jak po porządnej działce kokainy. Red nigdy nawet nie dostał mandatu za przekroczenie prędkości. Gdyby nie jego dziwne hobby, byłby wzorowym obywatelem. Mówi jednak, że niektóre napady mu się udały i nie wszystkie pieniądze zwrócono... Patrząc na żywot Reda, warto się zastanowić, co Ty byś robił mając 91 lat?