Rowerzysta: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (Ort.)
M
Linia 11: Linia 11:
* [[Porównanie ryby i roweru]]
* [[Porównanie ryby i roweru]]
* [[Rotor]]
* [[Rotor]]
* [[Rower]]

[[Kategoria:Poznaj...]]
[[Kategoria:Poznaj...]]

Wersja z 17:43, 27 kwi 2006

Szablon:Poznaj1

Plik:Cyklisci1.jpg
Zorganizowana grupa cyklistyczna.
Plik:1870bicycle.jpg
A to zaglądanie na posesje!

Poznaj cyklistę - tak, tak, to ten z rowerem za pazuchą, z pompką rowerową w długopisie, z zapasową dętką ukrytą w rondzie kapelusza. Ten sam, który rozjeżdza polskie autostrady ze skutecznością większą niż kontrabanda węgla i który domaga się ścieżek rowerowych w poprzek parkowych alejek. Ten, który posiada śrubkę na każdą okazję i nie zawaha się jej przykręcić. Ten, który wozi w koszu kanapki zapakowane tak, że tylko on umie je odwinąć. Ten i nikt inny, bo kto inny zaświergoli ci dzwonkiem za plecami tak, że wypuścisz z rąk przeliczane drobniaki? Teraz poznajesz? To cykliści rozjeżdzają dżdżownice na pół i śmią nazywać się duplikatorami. Może jeszcze wojują o przetrwanie gatunku! To cyklista stawia przejażdżkę ponad niezachwianą fauną, kiedy przelatuje się po ściółce leśnej jak po ofercie programowej Eurosportu. To ten cyklista, który przywiązuje rower przed sklepem, jest odpowiedzialny za obniżenie przepustowości głównych osiedlowych arterii. A gdyby jechał pociąg? No, może akurat nie tędy, ale gdyby jechał, to i tak będą gramolić się przez tory, a gdy maszynista zatrąbi, to kogo obudzi? Ciebie śpiącego w przedziale! A ci cykliści, pakujący się do przedziałów z rowerami obwieszonymi zakupami? Niby wyglądają niewinnie i skromnie, kiedy obserować z okna jak pedałują, żeby wyprzedzić pociąg, ale gdy trafimy na takiego, dla którego pociąg w którym jedziemy jest tym drugim, bo pierwszy mu uciekł, i dobrze zrobił - wtedy jest jeżdżenie po nogach, płacz, krzyk i zgrzytanie łańcucha. Spróbuj złapać któregoś za kierownicę, kiedy pomyka na manianie, a odrzuci cię jak niezgorszy wybuch zapalniczki w filmie akcji. Myślisz, że możesz czuć się bezpiecznie, bo nie dotrą wszędzie? Ale dojadą! Te małe dynamka, obliczone na tym silniejsze oślepianie, im więcej pary angażuje cyklista! Te ich dziury, w które wpadają w rytualnej kolejności. To błoto, którym ochlapują wszystkich, tylko nie siebie. Te ramy, na których prowadzą werbunek, zachwalając przestrzeń podróżowania i ilość miejsca na nogi. Te łańcuchy, każdy z własną, opentańczą sekwencją pisków i skrzypów, powtarzaną przy każdym obrocie pedałów!

Zobacz też: