Rozwód

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Topografiści polscy nt. rozwodu
Drogi samcu Alfa! Tego narzędzia nie używamy w czasie kontaktu z płcią przeciwną
Droga samico Alfa! Tego narzędzia także nie używamy w czasie kontaktu z płcią przeciwną
Wszelkie waśnie będą rzucać się cieniem na wasz dom, pamiętajcie

Rozwód – prawne orzeczenie o przerwaniu związku małżeńskiego przedłożone stronom po okresie dłuższym niż trwało samo małżeństwo. Orzekane na prośbę jednego lub obojga małżonków, czasem trojga, jeżeli jedna ze stron trudniła się oprócz tego bigamią. Wtedy rozprawy są przerywane, aby powód/oskarżony mógł swobodnie lawirować między salami w sądzie albo samymi sądami. W takiej sytuacji obok małżonków, kochanków, ich dzieci oraz majątku w sprawę zaangażowany jest taksówkarz.

O czym należy pamiętać[edytuj • edytuj kod]

Pierwszą i podstawową przyczyną rozwodu jest ślub. W związku z czym:

Drogi mężczyzno!

Jeżeli masz zeza mobilnego niczym Golfsztrom, do czarnych paznokci zakładasz czarne mokasyny ze stemplem przejeżdżającego przed kwadransem samochodu ciężarowego, nosisz do tego sweter z wycięciem z czasów Franciszka Józefa, którym nie potrafisz elegancko przykryć gargantuicznego kołnierza stryjowej koszuli, zaś swój wzrok okresowo sprawdzasz nie u okulisty, ale w mieszkaniu, zestrzeliwując muchy znad głowy swojej dziewczyny karabinem marki Smith&Wesson, to wiedz, że musisz jeszcze poczekać z decyzją o ślubie. Po pierwsze, u stylisty, po drugie w poczekalni u psychiatry.

Droga kobieto!

Jeżeli jesteś zanadto korpulentna, mienisz się pięknie skórką pomarańczy, nie możesz zrezygnować ze swojego ulubionego zwyczaju chodzenia po mieszkaniu w papilotach, udajesz (bóle głowy rzecz jasna), wysyłasz do sklepu ambitnego partnera nie po czerwone wino, ale po kapustę, masz zdolności aktorskie, które przejawiasz w postaci wieszania się na suficie i poczekania na odcięcie przez męża, po to, żeby móc spaść i czule wyszeptać mu do ucha „prima aprilis”, to również masz jeszcze co nieco do przepracowania.

Do obydwojga!

Jeżeli czujecie, że myślenie sprawia wam niewysłowiony, metafizyczny ból, Nonsensopedia apeluje do was o poczytalność i zaniechanie decyzji o wstąpienie w związek małżeński. Amen.

Przyczyny rozwodów[edytuj • edytuj kod]

Andrzej Gołota[edytuj • edytuj kod]

To dość częsta przyczyna rozejścia się pary. Małżonek dostaje wyrzutu adrenaliny do mózgu na skutek kolejnej obejrzanej retransmisji walki Andrzej Gołoty w „Teleexpressie”. Następuje przedziwna projekcja – osobnik płci męskiej chcę odreagować swą złość na boksera, lecz ten nie wpadł akurat tego popołudnia do jego mieszkania, a tak się złożyło żona nadchodzi z obiadem. Żona nagle tężeje, rozbudowuje się jej klatka piersiowa, oczy dostają wyrazu nienachalnego myślenia, po czym następuje potężny prawy sierpowy w stronę żony lądującej w drugim kącie pokoju. Uwaga: drogi mężu, to niby melancholijne spojrzenie żony, jakim odwzajemnia twoją buńczuczną szczerość w momencie, gdy jest przyklejona do ściany, to zmyła. Ona wcale nie jest w stanie melancholii, tylko po prostu dostała od ciebie porządnie w łeb. Z czasem może jej się znudzić i pozew o rozwód nie jest w takim wypadku wykluczony.

Bergamotka i tatarak[edytuj • edytuj kod]

Tu przyczyną rozwodu jest podtrzymywana praktyka czasów studenckich. Po imprezie w akademiku budzisz się bez spodni. Okazuje się, że są w innym akademiku. O, i nie ma majtek – te są w jeszcze innym. Generalnie w małżeństwie to nie działa.

Oczywiście chciałeś się zrehabilitować, miałeś do tego prawo. Wzniosłeś się na szczyty krasomówstwa tekstami w stylu Masz tak gładkie ciało, że następnym razem założę rzepy, bo cały czas się zsuwam lub smakujesz bergamotką i tatarakiem. Brawo, jednak czy jesteś pewien, że uczyniłeś to w łóżku, w którym sypiasz najczęściej?

Ścieżka reedukacyjna[edytuj • edytuj kod]

Ten rodzaj rozwodu jest spowodowany zbyt dużym przywiązywaniem wagi do niegdysiejszych obowiązków szkolnych. Małżonek prowadzi wtedy dzienniczek, a w niej rubryki: „seks”, „obiad”, „czystość mieszkania”, „bóle głowy”, „sprostał/nie sprostał”. Nie trzeba chyba dodawać, że jest to dzienniczek prowadzony z myślą o współmałżonku. Jeżeli dodatkowo chcesz być pewny, czy druga strona aby na pewno zanadto nie buszuje po wielkim świecie, zrób użytek ze – szkolnej, a jakże – kredy i zaznacz przy jej pomocy podeszwy żony/męża. Jeżeli w ten sposób chcesz przyśpieszyć rozwód, mamy dla ciebie dobrą wiadomość: uda się!

Uczeni radzieccy i endoskop[edytuj • edytuj kod]

Na twej ojczystej ziemi zjawia się Wietnamczyk. Piękny, chędogi, młody Adonis, półtora metra wzrostu pozostaje niezauważone. Niestety przyjazd na terytorium kraju odbył się w pozycji embrionalnej, razem z kurami, tucznikiem i w zamrażarce, w dodatku bez wiedzy straży granicznej. Coś trzeba zrobić. Wietnamczyk otwiera, w krótkim czasie interes, jakiś oryginalny, hm... o, np. kulinarny! Zarabia ciężko i w pocie czoła, aż któregoś dnia pojawia się u twoich stóp z plikiem banknotów i propozycją nie do odrzucenia: wyjdź za mnie, co? Nie wiesz, jak to się dzieje, ale za chwilę, trzymasz banknoty w ręku i wypalasz „tak”. Związek jest szczery, wspaniały, otwarcie wiążesz z nim wielkie nadzieję.

W pewnym momencie następuje jednak pewien drobny dysonans. Jesteś uradowana, że małżonek nie każe ci gotować, w tym samym czasie jednak w okolicy zaczyna się seria tajemniczych zniknięć psów. Twój małżonek zostawia przy tym podczas pocałunków dużo sierści o niezidentyfikowanej proweniencji. Stawiasz sprawę ultymatywnie: albo gastroskopia, albo „nie”. Wietnamski małżonek idzie z ochotą do gastroenterologa na zabieg, a tam co? Nie śladów psa, ni dziewczyny. Powód jest jeden – końcówka endoskopu nie została wyposażona w apraturę wykrywającą psa w układzie pokarmowym. A tę mogli wynaleźć tylko uczeni radzieccy. Na skutek pierestrojki związek rozpada się, sąd nie orzeka o winie.

Inne sprawy, o których także warto pamiętać, skoro już wdepnąłeś[edytuj • edytuj kod]

  • Liga Mistrzów – ważna sprawa w życiu każdego mężczyzny. W takim wypadku żonę grzecznie prosimy o piwo i nie wydzieramy mordy Jaki faul?, ty ślepa komendo!, ty gnido sprzedajna!, kaloszu jeden ty. Kto tu się denerwuje? Ja?!
  • Bekhend Karola – chcesz pochwalić się sukcesami przed swoją żoną, zabierasz ją na partię golfa ze swoimi snobistycznymi fajfusami w golfach, z którymi dzielisz robotę i koleżanki. Przedstawiasz żonę kolegom, w tym niejakiego Karola słowami: „Cześć to Karol – szef działu sprzedaży, ma znakomity bekhend”. Problem polega na tym, że Karol nie ma prawej ręki.
  • Twoje pasje – miło jest mieć jakąś. Jeżeli jednak pasji zaczyna wyrastać wielka litera, tak jak wielka litera zdobiąca pierwszą literę imienia małżonki, to znaczy, że coś jest nie tak. Spróbuj mniej czasu spędzać na zamelinowywaniu się w miejskiej bibliotece i czytaniu mów Fidela Castro.
  • Karate – nie ćwiczymy go na ludziach starszych, dotyczy to zwłaszcza staruszek z Armii Zbawienia. To odstręcza. Jeżeli jednak uważasz, że jesteś gibki, wyćwiczony i biegły w sztukach walki, zacznij od siebie i kopnij się w głowę.