Samwise Gamgee
Ten artykuł dotyczy postaci z Władcy Pierścieni. Zobacz też hasła o innych osobach o tym imieniu. |
Samwise Gamgee – przedstawiciel rasy małych z loczkami, wierny przydupas Froda i spółki do maszu. Pełni rolę kompana, który nic nie umie, do niczego się nie nadaje, wszystko spartaczy, a mimo to go lubią, bo przynajmniej jest im wierny. Tym samym zalicza się do elementów konwertujących krwawą opowieść o wojnach potworów w wymyślonym świecie na poruszającą i pokrzepiającą historię o wspaniałej przyjaźni ponad podziałami.
Początki[edytuj • edytuj kod]
Samwise był typowym pasożytem prowadzącym swawolny, lecz nie za głośny żywot w spokojnej wiosce Hobbitów. Okoliczności związane z handlem wymiennym pewnego, niesfornego jubilerskiego wyrobu, a konkretniej jego gumowe ucho przyczyniły się do wtajemniczenia lokalnej ofermy w najbardziej ryzykowne przedsięwzięcie w historii Śródziemia. Początkowo z samym Frodo, a później i z dwoma lokalnymi urwipołciami stworzyli niższą wzrostem, a częściowo też i rangą część Drużyny Pierścienia, za którą musieli podążać czy chcieli, czy nie. Typowy żywot pomiatadła do towarzystwa.
Wyprawa po pierścień[edytuj • edytuj kod]
Tak bardzo chwalona wcześniej wierność, jak się okazuje, nie była szczera, a więc nie powinna się liczyć. Samwise przyłapany na przechwytywaniu ważnej transmisji między Gandalfem a Frodem, otrzymał od tego pierwszego karę w postaci prac społecznych, a konkretnie jednej – towarzyszenie Frodowi, aby nie zapomniał czasem dokąd i po co niesie ów kawałek metalu. Przez większość pierwszej części dzielnie realizował swój plan, głównie ze strachu przed wciąż żyjącym Gandalfem. Gdy ten zaś umarł, młodemu hobbitowi zajęło nieco czasu zorientowanie się, że może już przestać ślepo podążać za swoim kolegą z wioski. Gdy doszło do niego ile drogi już przeszedł i jak daleko ma do domu, postanowił się utopić, lecz nie wyszło mu to specjalnie i w ostatniej chwili uratował go sam Frodo.
Odnośnik[edytuj • edytuj kod]
Nie tylko Władca Pierścieni posiada tego typu bohatera. Przykładowo, w Harrym Potterze jest to Neville Longbottom. Z punktu widzenia psychologii, jest to manewr, który pozwala tym najbardziej beznadziejnym utożsamić się z jakimś bohaterem oraz z komplementami, które prawią mu przymykający oko, dzielni towarzysze. Tym samym zachwyt rośnie wprost proporcjonalnie do zysków z produkcji.