Tramwaje w Szczecinie

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Władze muzeum nie wiedziały, którą linię obdarzyć zaszczytem posiadania tablicy w zabytkowym wozie

Tramwaje w Szczecinie – chluba Szczecina, dzięki której jest on największą wiochą z tramwajami. Można tu spotkać stare, dobre Konstale, poniemieckie Tatry oraz całkiem nówka sztuka nieśmigane Słingi. Tramwaje są obsługiwane przez Zajezdnię Pochmurno i Zajezdnię Cielęcin.

Linie tramwajowe

  • 1 – toczy się z Potulickiej na Głębokie. Jedna z najmniej obleganych linii w Szczecinie. Ciekawostka rozkładowa na kółkach – w weekendy i święta rano i wieczorem kursuje co 20 minut, a w środku dnia jest… rozrzedzana do 24 minut. Warto napomknąć, że linia ta chodzi do przychodni na Buczka, a jednym z jej głównych przystanków jest ten zlokalizowany przy placu lenina (pisownia celowa).
  • 2 – z Turkusowej do Dworca Niebuszewo. Od niedawna po cholerę jeżdżą same Słingi. Na początku trasy tramwaj tańczy w rytmie słinga, dalej jak pociąg dalekobieżny, ale nagle hamuje przed zakrętem, bo chCenzura2.svgj wie, po co on jest taki ostry.
  • 3 – z Pomorzan na Las Vegas Las Arkoński, czyli od zadupia do zadupia. Każdy tramwaj, który był tam chociaż raz, najdalej po roku był skasowany. Jeżeli planujesz jechać „trójką” weź leki uspokajające, stoper i oczekuj.
  • 4 – z Krzekowa na Pomorzany. Kursuje tylko w dni dowozu dziatwy do szkół do 18:00.
  • 5 – jedzie z Krzekowa do stoczni, jak można się domyślić, ostatnio ma duże wzięcie.
  • 6 – z Pomorzan do dzielnicy cudów Gocław[1]. To właśnie na tej dzielnicy funkcjonują tramwajowe przystanki na żądanie (niecni przedstawiciele gocławian wykazują to żądanie przez zaciągnięcie hamulca awaryjnego, bądź kilka subtelnych słów skierowanych do prowadzącego skład). Dodatkową atrakcją są owoce defekacji jakie można znaleźć w stojących na pętli tramwajach opisywanej linii.
  • 7 – z os. Słonecznego (patrz: Szczeciński Szybki Tramwaj) Basenu Górniczego Turkusowej do Krzekowa. „Reprezentacyjna” linia Szczecina, bo jedzie przez Pochmurno, China Town i Kreckow. Mimo tego, że linia 8 miała dostać Słingi jako pierwsza, ludzie jeżdżący na Krzekowo przejechali pobujali się pierwsi. Od prawie dwóch lat kursuje z tymczasowo standardową częstotliwością w godzinach szczytu, co powoduje, że do siódemek niekiedy ciężko wsiąść.
  • 8 – pływa pomiędzy os. Słonecznym (znowu patrz: Szczeciński Szybki Tramwaj) Turkusową a Gumieńcami. Tak! Nareszcie! Na ósemce, po tylko kilku tygodniach opóźnienia jeżdżą supertramwaje Słingi. Linia nr 8 jedzie koło Cmentarza Centralnego – w związku z tym jest dużo różnych dziwnych pasażerów. Obecnie to na niej najczęściej można spotkać pływające tramwaje. Przy trasie 8 zbudowany został niesamowity, jedyny w swoim rodzaju, wyjątkowy, oryginalny przystanek, którego powstanie (zaskakująco skomplikowane) przypominało powstawanie stacji kosmicznej MIR.
  • 9 – z Potulickiej na Głębokie. O dziwo ma inną trasę niż jedynka, a ludzi jeździ 300% więcej. Chyba tylko dlatego, że jedzie przez Bohaterów Stolycy.
  • 10 – linia widmo. W latach 90. zlikwidowana. Toczyła się z Gocławia na Potulicką. I tak nikt nią nie jeździł. Od września 2012 z wielkim hukiem wśród mediów wraca na zmienioną trasę. Nieważne, że pokrywa się z trójką i ósemką i jest zupełnie niepotrzebna. Ważne, że w Szczecinie powstała nowa linia tramwajowa od przeszło 25 lat! Teraz jeździ z Lasu Arkońskiego na Gumieńce, aby pacjenci Wojewódzkiego Szpitalu Urojonego Zespolonego mogli wybrać się w podróż do przyszłej kwatery przy ul. Ku Słońcu bez przesiadek.
  • 11 – z Pomorzan na Ludową (do stoczni). Mimo że właściwa Stocznia już dawno, dawno temu się rozpadła, można jeszcze znaleźć tam stoczniowców jadących do pracy.
  • 12 – z Pomorzan do Dworca Niebuszewo. Na całej długości ma zawsze przynajmniej dwie inne linie, ale i tak cieszy się dużym powodzeniem. Przebiegając koło prestiżowych szczecińskich wylęgarni lemingów uczelni, stanowi wymarzone miejsce podrywu zachodniopomorskich piękności, którym sponsorzy nie zafundowali auta.

Tabor tramwajowy

Mieszanka ładnego Berlina i kolorowego Szczecina

Szczecin nigdy nie krył się z tym, że to miasto poniemieckie – nawet tramwaje mamy więc od Niemców. Tatr z Berlina jest ponad setka, i to w dwóch wersjach – przegubowej (KT4Dt) i stopiątkoidalnej (T6A2D). Te pierwsze są modernizowane poprzez wymianę siedzeń i umycie podłogi, te drugie śmigają zapuszczone po krzywych torach, wydając z siebie dźwięki powolnej agonii przy każdym hamowaniu.

Chlubą szczecińskich tramwajarzy są Swingi od Pesy, które ze względu na stan torowisk jeżdżą tylko na czterech liniach, i to na słowo honoru. Miasto w ostatnich latach przerzuciło się jednak na Moderusy Beta, które – choć przestarzałe i nie mają klimatyzacji – są trochę tańsze. Tak, Szczecin jest jak ten twój wujek, co jak go poprosisz o zieloną ice tea z Liptona i dasz mu piątaka, to kupi szajs marki Tesco value i resztę kasy schowa do kieszeni.

Po mieście śmiga też kilka wariantów modernizacji stopiątek, jedna brzydsza od drugiej.

Przypisy

  1. Przyjezdnym na przystanku przy Dworcu Głównym należy wmówić, że 6 jedzie nad morze