Tramwaje we Wrocławiu

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 00:30, 6 sty 2021 autorstwa 87.99.49.104 (dyskusja) (105NWr nazywany też jest trabantem - tabor)
Miau, to fakt!
Kot Wrocek zatwierdził ten artykuł!
Wykolejone tramwaje i przewalanie kasy na głupoty będą Ci dane, gdy powiesz do monitora „dziękuję pan kot Wrocek”.

Tramwaje linii 3, 10, 20, 31, 32, 33 skierowano do WPP.

Codzienność wrocławskich tramwajów

Tramwaje we Wrocławiu są – jak śpiewała Maria Koterbska – niebieskie, i mkną po szynach (o rozstawie 0,001435 kilometra). Tramwaje we Wrocławiu jeżdżą od dawien dawna (coś koło 1876 roku zaczęły). Długość wszystkich linii we Wrocławiu to ponad 258 kilometrów. We Wrocławiu są trzy czynne zajezdnie tramwajowe i ze dwadzieścia pętli.

Mkną po szynach niebieskie tramwaje…

Tramwaje we Wrocławiu mają kilka dziwnych zwyczajów:

  • Nie jeżdżą tam, dokąd się wydaje. Mimo nazw pętli nie dojedziesz na Klecinę czy Oporów, tylko do pustego niebytu, skąd możesz przesiąść się na droższy pospieszny. Jeśli jednak zapomnisz kupić droższy bilet, a skasujesz normalny, za brakujące 10/20 groszy dostaniesz wezwanie do zapłaty na 150 zł. Oczywiście musisz jechać aż na Prusa, aby zapłacić. 31 i 32 mimo nazw krańcówek nie jadą na Kozanów, tylko na sam środek Pilczyc. Za to 3 i 33 nie jadą do Pilczyc, tylko na granicę Kuźnik. 2 i 6 nie jadą na Krzyki, tylko na Borek, a osiedla o nazwie Księże Małe (3 i 5) w ogóle nie ma. Tak więc miej się na baczności i tylko nikogo nie pytaj o nic, bo wrocławianie się o to wkurzają. Ściągnij sobie lepiej jakieś JakDojade, BusLive, czy iMPK.
  • Jeżdżą w stadach – jeśli jedziesz do/z Parku Południowego, to masz komfort, bo linie tramwajowe są bardzo ładnie zsynchronizowane. Jadąc na Krzyki czy Kromera, a także wszędzie indziej masz problem, ponieważ tramwaje zawsze przyjeżdżają w stadzie. Jeśli chcesz jechać gdzieś za ważny węzeł, z góry jesteś skazany na niepowodzenie, bo będzie to pierwszy tramwaj ze stada – oczywiście ludzie nie wsiądą do tego pustego, który jedzie jako n-ty, n+1, n+2 czy n+6 w szeregu, tylko wejdą do pierwszego, wypełniając tramwaj w takim stopniu, że zaczynają zachowywać się jak ciecz. Niestety, będziesz zmuszony wsiąść do następnego i potem drałować, ale przynajmniej będziesz jechać pustym i wygodniejszym tramwajem.
  • Tramwaje jeżdżą zawsze tam, gdzie jest mało ludzi – większość miasta musi się dostać do pracy/szkoły/domu autobusem. Na przykład na pętlę Oporów (gdzie są tylko górka, rzeka, pole i słupy wysokiego napięcia) dojeżdżają trzy linie tramwajowe kursujące co 12/15 minut, a na osiedle można się dostać dwiema liniami autobusowymi kursującymi co 15/30 minut – linia pospieszna się nie zatrzymuje przy pętli. Na Klecinę dojeżdżają dwie linie tramwajowe, a na osiedle można dojechać dwiema liniami autobusowymi, ale żeby ludzi nie rozpieszczać, z osiedla na pętlę można dojechać na pętlę już tylko jedną linią autobusową – druga to pospieszna i się tam nie zatrzymuje. Podobnie na Osobowicach, gdzie na pętli kończą dwie linie, ale żeby dostać się na osiedle, trzeba liczyć na autobusy kursujące dwa razy na godzinę.
  • Linie tramwajowe lubią się dublować na większości odcinków – resztę przejeżdżają równoległymi do siebie ulicami.

Zajezdnie

  • Zajezdnia tramwajowa nr 1 – Gaj – ulubiona zajezdnia żuli, bo mają blisko na dworzec główny oraz do parku.
  • Zajezdnia tramwajowa nr 2 – Ołbin – w ogóle bez sensu, bo leży na zadupiu. Chociaż w sumie to blisko centrum.
  • Zajezdnia tramwajowa nr 4 – Borek – menele lubią tą zajezdnię. Od niej jest blisko do parku i czasem się załapią na autobus na Bielany. Tutaj parkują także słynne Skody (oba modele).
  • Zajezdnia tramwajowa nr 6 – Dąbie – również blisko park, na dodatek zoo i Hala Stulecia. Zamknięta, zgodnie z polityką miasta zamykajmy zajezdnie, róbmy chuj wie co.
  • Zajezdnie z numerami 3 i 5 są rozwalone i usiłują zarobić na życie w inny sposób.

Pętle

Przy odrobinie szczęścia na światłach motorniczy ma zapewnioną ustawową 15-minutową przerwę posiłkową

We Wrocławiu jest około dwudziestu pętli. Na pętle Księże Małe i Klecina dojedziesz jednotorem, o ile nie będzie awarii sygnalizacji, na której skutek dwa tramwaje będą jechały na czołówkę.

Tabor

Wrocławskie tramwaje są dość nieciekawe. Najwięcej jest stopiątek i wszelkich pochodnych. Wszystkie modele kursujące regularnie po Wrocławiu. Wszystkie lubią się nie wykolejać:

Linie

Normalne

  • 0L/0P – odwiedza wszystkie dworce po kolei, ponieważ jeździ dookoła miasta z Dworca Nadodrze przez Dworzec Główny PKP na Dworzec Nadodrze. Do niedawna śmigała jako jedyna przez nowe tory na Pułaskiego (na Trójkącie Bermudzkim) przewożąc dzięki temu liczbę pasażerów porównywalną do rzeszy studentów jeżdżących liniami 145/146. Linia okólna, jedna jedzie w lewo, a druga w prawo. Proste. Chwilowo jedzie, podobnie jak wszystkie inne wrocławskie linie tramwajowe, po stałej trasie.
  • 1 – jedyna linia tramwajowa, która od wojny nie zmieniła stałej trasy, z Biskupina do Marino (Poświętne). W sumie fajna, bo można z nią pojechać z Pasażu do Tesco (problem w tym, że aby dojść z Pasażu na przystanek jedynki musisz przebić się przez sześć przejść dla pieszych). Jedynka jako jedna z dwóch linii nie wjeżdża do centrum miasta. Teraz też jedzie normalnie, a od czasu wyremontowania Nowowiejskiej w weekendy można nawet upolować skodaka.
  • 2 – jeździ z Biskupina na Krzaki, jedyne sensowne połączenie z Biskupina na dworzec PKP (szkoda, że studenci Politechniki o tym nie wiedzą). Pierwsza linia, na której jeździły Skodilaki, ale już nie jeżdżą, bo jeżdżą już wszędzie tam, gdzie są niepotrzebne (co prawda co trzy godziny na danej linii, ale według magistratu jest OK).
  • 3 – z Księża Małego na Leśnicę. Lubi jechać pusta po Legnickiej zaraz po pełnym 33, mimo że z Księża jedzie zawalona. Uwielbiana przez meneli, co zawdzięcza jeździe przez Trójkąt Bermudzki. Pierwsza linia, na której jeździły Pesy.
  • 4 – z Oporowa na Biskupin mijając Politechnikę, czyli robi za beczkę śledzi podczas roku akademickiego. Dzięki tej linii najszybciej dostaniesz się do Rynku z Biskupina, bo jedzie przez most Grunwaldzki (3 minuty szybciej), a nie naokoło jak 2 i 10.
Kartofle to podstawa na piątkach, podobnie jak na prawie każdej innej linii
  • 5 – z Księcia Księża Małego na Oporów, jeżdżą na niej najnowsze Pesy i Skody. Nie wiadomo po cholerę, bo linia nie jest oblegana, gdyż jej tramwaje jeżdżą albo za trójką, albo za jedenastką.
  • 6 – z Krzyków do osiedla Kowale. Jeździ na przestrzał przez centrum – ulicą Szewską w stronę Kowal, a w drugą stronę przez Kazimierza (Nie)Wielkiego. Druga linia (po 2), na której jeździły Skodilaki.
  • 7 – jeździ z Kleciny do Marino, lub, jak kto woli, Poświętnego. Podobnie jak 6, jej trasa przebiega przez meliny na Starym Mieście i Nadodrzu. Prawie prosta linia, ma ledwie sześć zakrętów o 90 stopni, w tym dwa na placu Powstańców Wielkopolskich. 6 i 7 to szybki i luksusowy Tramwaj Średnicowy, więc specjalnie dla pasażerów te linie otrzymują szybkie i luksusowe stopiątki, a priorytet na światłach – starym wrocławskim zwyczajem – nie istnieje.
  • 8 – jej pętle to Karłowice i Tarnogaj. I wreszcie jedzie po normalnemu, zamiast robić jakieś rundy honorowe. Jedyna, która jeździ na Tarnogaj (dawniej były trzy linie, ale przenieśli/usunęli przez tramwaje minus), więc w ósemce tłoku nie ma tylko na ostatnich, zjazdowych kursach. Zagłębie mordorusów, choć w niedzielę dzięki przebierankom nawet dwukierunek potrafi się przypałętać.
  • 9 – z South Parku na Sępolno przez Mosty Młyńskie i Sienkiewicza. Zawalona studentami z ekonoma i niższą warstwą społeczną z Ołbina południowego, oprócz całej masy 105NWr z zajezdni Gaj, śmiga także produkt pseudoniskopodłogowy (Beta).
  • 10 – Leśnica – Biskupin, najszybsza linia we Wrocławiu. Lubi jechać w stadzie z dublującym na dwóch trzecich trasy 33. Jeździ na niej wszystko, co nie jest Pesą, zgodnie z maksymą nie dla psa, dla Księża to. Ze względu na długą trasę i fakt, że do żadnej zajezdni nie jest po drodze, robi obecnie za tramwaj całodobowy – w dni robocze pierwsza dycha wyjeżdża z zajezdni o 3:49, a w piątkowe i sobotnie noce ostatni tramwaj melduje się na bazie o 2:36.
  • 11 – po cholerę skrócono ją do Cmentarza Grabiszyńskiego – tego nawet najstarsi górale nie wiedzą. Drugą pętlę ma na Kromera, czyli tam, gdzie zbiera się największe opóźnienia (znak ustąp pierwszeństwa przed wjazdem i wyjazdem). Jest obsługiwana przez rodowite wrocławskie dwieściepiątki. Krążą legendy, że ktoś widział na tej trasie Pesę…
  • 14 – jeździ z Osobowic na Osobowice przez FAT. Jeżdżą nią tylko babcie autobusowo-tramwajowe. Wystarczyłby jeden wagon albo zmiana częstotliwości na tę linię, bo często jedzie pusta nawet w godzinach szczytu.
  • 15 – z zadupia pełnego drzew, na którym nikt nie wsiada jeździ do Marino, jako jedyna jedzie przez Bałtycką – (szybciej zalicza Różankę niż pospieszny K, a i tak babcie wolą jeździć K). Cyganie chętnie podróżują piętnastką, ew. jedynką, bo niedaleko Marino mają koczowisko. W weekendy, podobnie jak 14 i 24, jeździ tylko w połowie zapełniona.
  • 16 – najnowsza kreska na schemacie linii tramwajowych, poprowadzona z Tarnogaju do Zoo. Podobnie jak jedynka omija bokiem całe centrum i charakteryzuje się podobnymi napełnieniami, czyli idealną pustką poza dowozówkami na Politechnikę. Planiści zapomnieli powiem, że aby odciążyć 145 i 146 tramwaj powinien kursować przez Borowską[1] i dworzec główny, a nie przez Hubską, która dzięki remontowi i nowym torom przestała chociaż wyglądać jak plan filmu wojennego. Kursje na niej wszystko, co nie jest dwukierunkiem.
  • 17 – super linia. Na Klecinę ładne puste nic, które jest przed rzeką Ślęzą, za którą dopiero zaczyna się Klecina. Koło Dworca robiła konkurencję dwójce i dziewiątce, więc zajeżdża pod Operę. Oprócz masy stopiątek na sterydach można zobaczyć dwieściepiątkę lub – co gorsza – jej poznański odpowiednik.
Pesa na 23, na następnym kółku zjedzie do zajezdni, żeby pasażerowie się nie przyzwyczajali
  • 20 – po wywaleniu na śmietnik fajnej 22 coś trzeba było na Leśnicę wsadzić, więc wydłużyli tam 20. A że nie przejeżdża przez Dworzec, tylko gna na Oporów, to już nieistotny szczegół. W wakacje widziano na tej linii Pesę, ale żeby od dobrobytu się nie poprzewracało, dominują enwuerki, co i tak jest lepszym sprzętem niż wtedy, gdy kończyła przy Wrocławskim Parku Pomysłowym (wtedy prawie wszystkie brygady były obsługiwane przez stodwójki). Ma tak długą i pokręconą trasę (jednynie 20km), że Moderus Gamma pierwszego dnia dostał zawału.
  • 23 – po trasie z Kromera, ale skrócona do Wrocławskiego Parku Pomysłowego. Mówi się o tym, że jeśli chcesz sobie usiąść w tramwaju, to wybierz właśnie tę linię – tam zawsze jest miejsce! Czasem lubi ona wozić muchy. 23 to idealna linia dla czasów PRLu – zakłady przemysłowe w okolicach ul. Kromera – WPP. Przez niskie potoki dominują tam Pesy, żeby pasażerowie nie wysiedzieli i nie wychuchali nowego tramwaju. Kiedyś była jedną z najdłuższych linii we Wrocławiu (z Pilczyc na Kowale, po drodze runda honorowa wokół centrum), teraz jest najkrótsza, bo choć runda honorowa pozostała, to końcówki trasy po obu stronach znacznie skrócono, choć czasem zdarza się, że 23 przez pomyłkę pojedzie na Kowale. Za sto lat zostanie wydłużona na Nowy Dwór.
  • 24 – to samo co, 14 (dlatego też bywa pusta), ale zamiast z Osobowic na Osobowice przez FAT, jeździ z Osobowic na Osobowice przez FAT (czyli odwrotnie niż 14).
33 to taka linia, gdzie pasażerowie kręcą nosem, gdy przyjedzie tramwaj nowszy niż zwykle
  • 31 – prawie dokładny klon 32PLUS, tylko że zamiast ryzykować zdemolowanie na Kozanowie, dojeżdża aż pod Stadion (mimo nazwy Kozanów jeździ w zasadzie na sam środeczek Pilczyc). MPK oszczędzi na brygadówkach, tylko czy kibice oszczędzą tramwaj…?
  • 32 – po perturbacjach z Mostami Mieszczańskimi obecnie jeździ z Gaju. Śmiga po nowiutkim torowisku na Kozanów żaden Kozanów, tylko znów Pilczyce. Przejęła część obowiązków wywalonych już 22 i autobusu 135. Razem z 31 omijają centrum, dzięki czemu wożą pasażerów z Pilczyc do granicy centrum, skąd pasażerowie muszą się przesiadać do już pełnych tramwajów.
  • 33 – pierwsza linia PLUSowa. Trasa z Sępolna do Pilczyc, czyli taka udziwniona dwunastka. Co najciekawsze, to jego stała trasa, mimo że w żaden sposób nie wykorzystuje w ciągu dnia drugiego czoła… Dzięki tej linii Sępolno straciło na pięć lat tramwaj na Grunwald, a Bartoszowice E bez żadnej „rekompensaty” – żeby dać podwojoną obsługą w szczycie trzeba było powycinać wszystko inne. Na 33 śmigają wszystkie porządne, choć na szczytówkę zdarza się, że dyspozytor wystawi betę lub 205.

Specjalne

Poradniki
Zobacz poradnik:
  • T1, T2 – specjalne linie uruchamiane na walki braci Kliczko mecze na stadionie miejskim, na które prowadzi tylko jedno torowisko. Zwykle łączą Rynek ze stadionem. W razie awarii/wypadku/kolizji/braku prądu możliwe jest opóźnienie i wynikający z tego powszechny chaos, za co winę oczywiście ponosi premier.
  • E1…E9 – uruchamiane tylko na Wszystkich Świętych, łączą różne miejsca z cmentarzami (E1 łączy Cmentarz Grabiszyński i Cmentarz Osobowicki, E2 Krzyki i Osobowice, E3 Sępolno i Osobowice, E4 Kromera i Osobowice, E5 Biskupin i Osobowice, E6 Sępolno i Grabiszyn, E7 Pilczyce i Grabiszyn, E8 Gaj i Osobowice, E9 Grabiszyn i… nie zgadniesz… Osobowice, tylko po innej trasie). Zwykle jest dziewięć takich linii, choć czasami w starszych tramwajach było napisane po prostu E. W skrajnych przypadkach pojawiła się cyfra od 1 do 9 wielkości notatki z zeszytu. Jak pech to pech…

Zobacz też

Przypisy

  1. Ale torów na Borowskiej nie ma, bo w ramach tramwaju minus taniej było zrobić dzyndzel od Hubskiej zamiast faktycznego wzmocnienia