Warszawa Zachodnia

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja do druku nie jest już wspierana i może powodować błędy w wyświetlaniu. Zaktualizuj swoje zakładki i zamiast funkcji strony do druku użyj domyślnej funkcji drukowania w swojej przeglądarce.

Pociąg wu-ka-DEEE ze stacji Warszawa Śródmieście wu-ka-DEEE do stacji Milanówek Grudów [...]

Dworcowy syntezator zapowiada pociąg podmiejski
Futurystyczne wejście do piekieł dworca

Warszawa Zachodnia – stacja kolejowa leżąca na warszawskiej średnicówce, gdzieś między Wolą a Ochotą. Zajmuje na mapie Warszawy powierzchnię odpowiadającą Radomowi. Jest symbolem nowoczesnej[potrzebne źródło], polskiej kolei.

Anatomia

UFO na Zachodnim

Na stacji znajduje się siedem normalnych peronów i jeden nienormalny. Peron numer jeden jest oddzielony od reszty estetycznymi kasami i zatrzymują się na nim tylko wukadki. Na pozostałych torach stają[1] prawdziwe pociągi. Wszystkie normalne perony są połączone ciasnym przejściem podziemnym, które po północnej stronie zakończone jest obdartą halą z kilkoma zamkniętymi kasami. Z drugiej strony tunelu mamy kilka opcji – można wejść do jednej z cudnych budek z kebabami[2], pozachwycać się cygańską muzyką, wejść do futurystycznej hali południowej, bądź pójść na autobus. Jedynym problem przy korzystaniu z dworca autobusowego może być bariera językowa, gdyż wszystkie napisy na dworcu są w języku ukraińskim. Największą atrakcją dworca jest jedyny lokal w nowej hali – Mak.

West Station

Obok stacji stoją dwa świeże betonowe klocki nazwane dumnie biurowcem West Station – nazwa jest po angielsku żeby przyciągnąć podstępem niczego nieświadomych inwestorów. W razie gdyby to cudo architektury zaczęło się walić, można ewakuować się przez tajne przejście podziemne na dworzec[3]. Co ciekawe w West Station mieści się jeden z kilku stacjonarnych Warsów. Jest to jedyny sposób, żeby zjeść z talerza z logo Warsu i nie zbankrutować.

Peron dziewiąty

Legenda sama w sobie i ewenement na skalę krajową, a może nawet światową. Kiedyś był to oddzielny przystanek (nazywał się Warszawa Wola), ale w 2012 PKP z litości włączyło to cudo do dworca jako niesławny peron dziewiąty. Od tej pory miejsce to zachęca pasażerów do podróżowania koleją. Dojście na ten peron było banalne – wystarczyło wyjść z północnej hali dworcowej, skręcić w lewo, iść po zapadającym się chodniczku jakieś dwieście metrów, minąć szerokim łukiem lokalny folklor, polawirować między płotkami i przejść przez nieużywane tory. A teraz to z remontów dłuższą drogą idziesz, że masz 33,3% szans, że pociąg na który chcesz iść, odjedzie ci przed nosem. Chyba że masz szczęście i akurat meleks się pojawi.

Wizje przyszłości

Podczas wspólnego jarania jointa oficjalnych obrad PKP i władze Wałszawy opracowały plany rozwoju dworca. W bliżej nieokreślonej przyszłości[4] wszystkie perony zostaną pokryte ultranowoczesnym zadaszeniem (tak, peron ósmy też!) i połączone nowym, szerszym przejściem podziemnym. Peron ósmy też. Serio. Nie zgrywamy się. Pod stacją ma zostać wykopane premetrokrakowski wynalazek polegający na zakopaniu tramwaju i nazwaniu tego cudactwa metrem.

Zobacz też

Przypisy

  1. „Stają” to bardzo trafne określenie, bywa że zostają tam na całkiem długo
  2. Satysfakcja gwarantowana!
  3. Z deszczu pod rynnę
  4. Podobno do 2021 roku, ale autostradki też miały być gotowe na EURO