BWP-1

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

BWP-1 (Bewup, ros. BMP – Bojowa Mogiła Piechoty) – oficjalnie bojowy wóz piechoty, trzon polskich wojsk pancernych i zmechanizowanych. W praktyce dziurawy worek na ziemniaki (czyt: zmechole) z gąsienicami i kiedyś działającą wyrzutnią rakiet.

BWP jest dumą polskich wojsk lądowych. Służenie w tej zacnej maszynie to doprawdy zaszczyt, a nie służenie w niej to szczęście. Mimo tego, MON od dłuższego czasu używa ich głównie jako łatwego sposobu na podbicie statystyk ilości wysłanego sprzętu na Ukrainę[1].

Historia i budowa[edytuj • edytuj kod]

BWP-1 w głowach braci ze wschodu narodził się w okolicach lat 50-ych. Idea była zasadniczo taka, by samochodzik był szybki, lekki i miał możliwie potężne uzbrojenie. Legenda głosi, że po rozwiązaniu gułagu w roku 1960 BWP miał być nowym miejscem kaźni przeciwników politycznych, ale jakiś inżynier dla jaj zainstalował do niego działo i tak już zostało. Oprócz niezłej prędkości bewup ma także funkcję pływającą. Ability, które w umysłach generalicji stanowi być albo nie być jakiegokolwiek nowocześniejszego pojazdu, który zastępując bewupa, mógłby ulżyć zmecholom cierpień w przyszłości, nawet jeśli Wisła w sierpniu osiąga 10 centymetrów. Bewup jest jak wino, z wiekiem robi się coraz lepszy i tutaj nie było inaczej, gdyż jak na początku umiał jedynie pływać, to po kilkudziesięciu latach nieprzerwanej eksploatacji dodatkowo wyrobił sobie możliwość nurkowania. Tym samym bewupy zostały jedynymi w pełni funkcjonalnymi okrętami podwodnymi w arsenale WP. Za uzbrojenie tego pudełka po butach stanowi przede wszystkim armata 73 mm. Ze względu na chroniczny niedobór amunicji występujący w wojsku polskim gdzieś od czasów Mieszka I, Iwany tak sprytnie opracowali maszynę ładującą do wspomnianej armaty, by ta raz na jakiś czas zamiast pocisku ładowała do lufy palec, dłoń albo całą rękę działonowego. Oprócz armaty, do arsenału bewupa należy ulokowana nad armatą wyrzutnia rakiet typu „Malutka”. Wbrew swojej nazwie, jest to ważąca prawie 11 kilogramów skurwycórka. Tak niebezpieczna i nieprzewidywalna, że trzeba ją trzymać na smyczy (czyt. kablu), który po wystrzeleniu rakiety jest rozwijany wraz z jej lotem, tak by móc ją kontrolować.

Załoga Bewupa[edytuj • edytuj kod]

Na załogę bewupa składają się:

  • Kierowca – nieszczęśnik i kozioł ofiarny, obwiniany o wszystkie bolączki załogi wynikające głównie z wad letalnych pojazdu. Dowódca każe jechać szybciej, działonowy wolniej, drużyna narzeka na trzęsienie i koniec końców, kierowca musi jechać w taki sposób, by nie podobało się nikomu, tak by nikt nie czuł się wykluczony;
  • Działonowy – dzisiaj ze względu na braki jest to stanowisko raczej tytularne, ale kiedyś podobno miał on do dyspozycji opisane wcześniej wyrzutnie rakietek;
  • Dowódca – zadaniem dowódcy jest dowodzenie;
  • Drużyna zmechu – osiem humanoidalnych organizmów półżywych, paradoksalnie są bardziej odporni na ostrzał artylerii przeciwnika niż sam pojazd. Ci ludzie nie wiedzą, co to strach. Nie wiedzą, co to ból. Nie wiedzą, co to tchórzostwo. Oni ogólnie mało wiedzą. Gdy dowódca zawoła „wróg na dwunastej”, a jest dziesiąta, to będą czekać dwie godziny.

Potencjalne zamienniki[edytuj • edytuj kod]

Serio myślałeś, że uda ci się uniknąć Bewupa? Bewup był, jest i będzie. Twój dziadek pacyfikował w nim Czechosłowację w '68. Twój stary tłumił w nim stan wojenny. Ty będziesz nim popieprzać na jakimś podlaskim wypizdowie, goniąc kacapów. Ten pojazd tak zakorzenił się w polskiej armii, że za jakiś czas rodziny będą sobie zapisywać numery seryjne pojazdów, tak by ich kolejne pokolenia wnucząt dostawały ten sam wóz, co ich dziadkowie. Nie będzie zamienników. No, chyba że ewentualnie Borsuk, ale w obecnym tempie (5 prototypów i 2 makiety, 8 lat od rozpoczęcia programu) szanse, że takiej wymiany dożyjesz, są nikłe.

Przypisy

  1. Chodzą pogłoski, że to zemsta za kryzys zbożowy.