Blackened death metal

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Nie wiesz, czy wyglądać jak black czy jak death metalowiec? Wyglądaj jak obaj naraz!

Blackened death metal lub black/death metal – najcięższe i najmroczniejsze dziecię panów z żelaznymi uszami, połączenie black i death metalu.[1]

Co to, kurwa, jest?[edytuj • edytuj kod]

Jak było wyżej wspomniane, blackened death metal to połączenie black i death metalu. A konkretniej rzecz ujmując, z bleku czerpiemy tutaj te szatańsko proste riffy i kult Rogatego, a z defu perkusyjne napierdalanie, udawanie umierającego niedźwiedzia oraz wąskie horyzonty.

Historia[edytuj • edytuj kod]

Technicznie pierwszym zespołem grającym gatunek, którego powstanie było do bólu oczywiste był grający w latach 80. szwajcarski Hellhammer. Zespół się jednak rozleciał, to i o pomyśle jakoś wszyscy zapomnieli.

Na to, że można by połączyć dwa najbardziej szatańskie gatunki w jeden, podwójnie szatański, wpadli znowu dopiero w późnych latach dziewięćdziesiątych.

I oto, czym możemy się pochwalić: pierwszą płytę blackened death metalową wydał 25 października 1999 nasz rodzimy Behemoth, a zatytuowali ją Satanica. Co prawda Nergal i spółka znienacka porzucili stary, dobry poganizm na rzecz rogatego, ale sukces jest.

Po Behemocie swoje bijące po oczach uszach oblicza ukazały różne inne zespoły ze Skandynawii, czy USA, jak choćby Belphegor, Dissection, God Dethroned czy Zyklon, a i Emperor coś tam pomieszał. Ze strony polskiej warte uwagi są osiągnięcia Hate czy Vesanii.

Przypisy

  1. Ale sądzę, że samemu można do tego dojść.


Crystal Clear app knotify.png To jest tylko zalążek artykułu z dziedziny muzyki. Jeśli wytrzymasz 10 minut w słuchawkach – rozbuduj go.