Dart

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Więc nim się rozstaniem, przed słońca świtaniem,
Kto żyw, kto brat, bierz w dłoń pełną czaszę!
Na darcie rzecz godna wychylić je do dna,
Sto dwa, sto dwa, to średnie są wasze!

Stanisław Moniuszko o atmosferze na trybunach podczas sesji wieczornej

Czemu nie w środek?

Każdy normalny po pięciu sekundach oglądania
Zajebista kwestia, kolego, tylko szkoda, że nic nie trafiłeś

Dart, rzutki, lotki, strzałki – sport[potrzebne źródło] polegający na ciepaniu gwoździami w wielką pizzę, rozwiązując przy tym rachunki różniczkowe z pięcioma niewiadomymi oraz próbując nie zabić sędziego przy jednoczesnym wyciu i pisku Brytoli wszelkiego trzeźwości stanu, przez których nawet siedemnastowieczny arianin skończyłby ze sprawą o zbrodnię przeciwko ludzkości. Jest on zdominowany przez jedną federację – PDC (Professional Darts Corporation), choć samych federacji, takich jak BDO, WDF, CDC, POD, RWPG i LPR jest więcej niż zawodników.

Zasady[edytuj • edytuj kod]

Ogólne[edytuj • edytuj kod]

Oto tarcza[1]; ciebie na razie interesuje tylko to, żeby w nią trafić

Na tarczy znajdują się pola o wartościach od jednego do dwudziestu: pojedyncze, podwójne (pierścień zewnętrzny) oraz potrójne (pierścień wewnętrzny). Pola środkowe warte zaś są odpowiednio 25 i 50 punktów i niewarte celowania. Nagromadzenie takiej ilości liczb powoduje, iż elita darterska składa się ze zdolnych do teleportacji w piąty wymiar matematyków[2].

Rozgrywka[edytuj • edytuj kod]

W profesjonalnym formacie punktacja rywalizuje z tą tenisową o miano najbardziej pokręconej. Podstawowa jednostka punktacji – leg – odpowiednik gema – rozgrywany jest nie do, a od 501 punktów, ponieważ są one odejmowane, z czym jednak radzi sobie większość graczy[3]. W ważniejszych turniejach występują również sety, choć jedyne, które Polak[4] mógłby ugrać, to te w rodzaju żeńskim. Każdego lega, w celu jego zdobycia, należy zakończyć na polu podwójnym, licząc do nich również czerwony środek. I nie, nie trafisz w niego. Nie próbuj. Minimalna liczba rzutów potrzebna do zdobycia lega wynosi dziewięć – robiąc to i odpadając nawet w pierwszej rundzie turnieju i tak wrócisz do domu bogatszy niż wszyscy inni razem wzięci.

Niepisane[edytuj • edytuj kod]

  • Jeśli dwiema pierwszymi lotkami trafisz w potrójne 20, trzecia wbije się w sufit.
  • Nazwisko z "van" gwarantuje ci +5 do celności i tyleż do rozpoznawalności.
  • Jeśli nie wygwizduje cię niemiecka publika, spodziewaj się kanonizacji.

Przygotowanie do gry[edytuj • edytuj kod]

Tradycyjnie przed rozgrywką o pierwszeństwie rzutu decyduje rzut do "bulla" (środka), zaś po osiemnastu nieudanych próbach z obu stron rozpoczęcie tradycyjnie przyznawane jest zawodnikowi z głupszą fryzurą. W turniejach rozgrywanych przed motłochem publicznością zawodnicy są tradycyjnie zapowiadani niczym przystanki tramwajowe, jednak nie zapowiada ich Makłowicz ani Knapik, a jeden i ten sam John "Ronald" MacDonald lub drugi, ale też ten sam folksdojcz Brzeziński. W przypadku tego pierwszego wyczytanie nazwiska zawodnika spoza anglosfery często kończy się zakazem wjazdu do jego kraju, zaś drugi nie pojawia się w turniejach rozgrywanych poza Tysiącletnią Rzeszą. Po wyczytaniu nazwiska następuje krótkie zapoznanie się z zawodnikiem (gra przecież tylko od trzydziestu lat), podczas którego wychodzi on na scenę przy akompaniamencie hitów lat sześćdziesiątych lub na siłę wepchniętego słuchadła z listy Radia Złote Przeboje sprzed dekady. Niektórzy z zawodników prezentują również ciekawie dobrane stroje lub układy taneczne, które gdziekolwiek indziej byłyby powodem rozpoczęcia sprawy o zgorszenie publiczne.

Przebieg gry[edytuj • edytuj kod]

Po spartaczeniu wszystkich możliwych dźwięków w nazwiskach zawodników oraz wybiciu sobie oczu przez kibiców w pierwszych rzędach po zaprezentowaniu płynności i koordynacji ruchów przez obu podpitych pięćdziesięciolatków rozpoczyna się, poprzedzona trzema rundami rozgrzewki, gra właściwa. Podczas owej rozgrywki wszystkie rzucone wyniki są wykrzykiwane przez sędziów, z czego najwyższy – sto osiemdziesiąt – zostaje przez nich wyśpiewane – w końcu każdy może lub wycharczone, w zależności od etapów postępującego uzależnienia od nikotyny. Do ich zadania należy również, popełniając podobną ilość błędów jak zawodnikozapowiadacze, informowanie o "finiszu" – pozostałej zawodnikowi ilości punktów możliwej do osiągnięcia w trzech rzutach. Po spełnieniu zaś wspomnianego kryterium osłupiały sędzia informuje o tym publiczność słowami "Game shot and the leg" (w przypadku zawodnika z Wielkiej Brytanii "the leg" jest stopniowo zamieniane w "the set" oraz "the match", zaś sędzia stopniowo się uspokaja, rozmyślając już, że w finale nie będzie miał jak pokaleczyć któregokolwiek nazwiska).

Turnieje[edytuj • edytuj kod]

  • Modus Super Series – Turniej transmitowany przez jutuby, zorganizowany dla tych, co na profesjonalne granie są za młodzi/za starzy/za biedni/za bogaci/zbyt zajęci oraz Sebastiana Białeckiego. Przejście przez wszystkie jego etapy jest trudniejsze niż przegłosowanie ustawy o stanie wojennym w Korei Południowej, zaś na zwycięzcę czeka paczka używanych chustek, skasowany bilet i żeton do Carrefoura.
  • Players Championship – Najnudniejszy, a zarazem najczęściej rozgrywany turniej dla największej liczby uczestników, odpowiednik kolejki ligowej. Odbywa się on w wygłuszonej piwnicy, a przeciętny gracz po opodatkowaniu zarobionych z niego[5] pieniędzy pokryje z nich przelot powrotny w luku bagażowym, a i tak zostanie mu jeszcze na bilet na tramwaj.
  • World Series of Darts – Turniej nierankingowy, rozgrywający się głównie w krajach poza szeroko rozumianą Europą, takich jak Australia, Stany Zjednoczone, Polska czy Bahrajn. Uczestnicy tego turnieju to ośmiu lokalnych graczy wyłonionych rzutem monetą (w Bahrajnie baryłką) oraz tyluż przedstawicieli górnej części rankingu nieprzebywających obecnie na Hawajach. Początek gry urozmaicają fanatyczne śpiewy lokalnej (w Bahrajnie przyjezdnej) publiczności, której zaczyna się wydawać, że ten Anglik to przecież do pokonania jest, lub smętne zawodzenie wszystkich pięciu Anglików, którym jak wyżej. Po początkowej dawce entuzjazmu następuje gra środkowa, w której to zawodnik gospodarzy[6] zaczyna (w Bahrajnie nawet nie musi) potykać się o własne ręce i rzucać w trybuny, zaś Anglik – w następstwie spożycia magicznego napoju Galów zaczyna rzucać jak Anglik. Końcówkę meczu ozdabiają śpiewy typu "Nic się nie stało" lub "Cenzura1.svg Anglię, Blad.png"[7], ewentualnie "Kończ waść, wstydu oszczędź". W przypadku zaś wygranej zawodnika miejscowego zostaje on patronem głównej ulicy miasta (w Bahrajnie emirem), a fiesta trwa aż do jego odpadnięcia w drugiej rundzie.
  • European Tour – Rankingówka rozgrywana również poza Imperium, Gdzie Słońce Nie Dochodzi. Od WSoDu różni się tym, że zakwalifikować nań mogą się również gracze z normalnym źródłem dochodów oraz tym, że lokalni zawodnicy posiadają realną możliwość występu w drugiej rundzie.
  • World Cup of Darts – Najbardziej barwny ze wszystkich wspomnianych: od niedawna – jako jedyny – rozgrywany jedynie w formacie deblowym: gracze występują w nim jako reprezentacje swoich państw. Jest to również jeden z najciekawszych, o ile nie najciekawszy turniej:
  1. Anglików występuje zawsze jedynie dwóch, a w finale mogą nawet się nie pojawić;
  2. Obejrzeć można na nim graczy, których nigdzie indziej się nie zobaczy, z krajów, o których nigdzie indziej się nie usłyszy;
  3. Reprezentacja Gibraltaru potrafi przejechać TIRem reprezentację Hiszpanii[8];
  4. Czasami przegrywają nawet gospodarze;
  5. Publiczność wspiera tych gorszych[9];
  6. Niespodzianki są całkowicie na porządku dziennym: Występ reprezentacji Austrii[10] w finale, Rozjechanie Irlandii przez Tajwan czy Walii przez Chorwację, ugranie lega przez reprezentację Bahrajnu na czele z 60-latkiem nie trafiającym w tarczę czy wyjście Polski z grupy;
  7. Paul Lim. Jak on Cenzura1.svg jeszcze żyje?
  • WDF Darts Championship – Turniej będący budżetową wersją tego, co poniżej; organizowany przez federację chlubiącą się tym, że nie jest tą główną i oferującą nagrody mierzone w częściach dziesiętnych worka jęczmienia. Atmosfera na meczach przypomina tą na trybunach jakiegokolwiek klubu przejętego przez Red Bulla, a najbardziej żywiołowym graczem jest Blad.pngletni, wyżej wymieniony Paul Lim.
  • World Darts Championship – Najważniejszy turniej w kalendarzu Dżucze. Trwa on najdłużej ze wszystkich turniejów i odbywa się na przełomie wieków lat[11]. Jest on niepowtarzalną okazją do przebycia przez zawodnika drogi "od zera do zera" lub "od milionera do milionera". Na owych mistrzostwach występują przedstawiciele podobnej liczby egzotycznych państw jak na mistrzostwach deblowych – raz nawet wzięli na nie Ukraińca. Na każdą sesję wchodzi więcej osób niż na Stadion Narodowy, a obsada ćwierćfinałów składa się z sześciu Anglików, Holendra i Szkota, więc nikogo z rzędów od drugiego do ostatniego nie interesują jakieś mecze, a sesje wykorzystują oni jako okazję, żeby się przebrać, napić i pośpiew… pojęczeć.
  • Poland Darts Masters – Należący do serii WSoD jedyny turniej rozgrywany w Rzeszy Wschodniej, organizowany dzięki temu, że PDC nie było sygnatariuszem układów poczdamskich. Pierwsza jego edycja odbyła się w roku 2023 w Generalnym Gubernatorstwie i od tego czasu PDC raczej nie przesunie go nigdzie na wschód od Gleiwitz. Względna trzeźwość oraz zaangażowanie polskich kibiców, będących w dużej części fanami piły na urlopie, jest jednym z argumentów Anglików za zlikwidowaniem owego turnieju i zorganizowaniem osiemnastego Grand Prix w Stratford-upon-Avon czy innym Kidderminster. Jego przebieg jest najbardziej monotonny ze wszystkich wspomnianych turniejów[12], lecz atmosfera porównywalna jest do serii finałowej mistrzostw świata – polscy kibice znają bowiem więcej niż dwie standardowe przyśpiewki, a także raz na jakiś czas – co jest niezwykle szokującym doznaniem dla przybyszy zza kanału – interesuje ich sama gra[13].

Historia[edytuj • edytuj kod]

Starożytność[edytuj • edytuj kod]

Pierwsze wzmianki o rzutkach pojawiły się już w starożytności, z czego najbardziej dokładny opis tej gry pochodzi z Ewangelii według Św. Spokoju:

"[22] I Jezus z Nazaretu wszedł na podwyższenie z brązu pośrodku dziedzińca, a oto jak stał: osiem łokci dzieliło go od tarczy. Jeden z uczniów Jego, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: [23] «Jest tu jeden, który ma trzy strzały, lecz cóż to jest dla tak wielu?» [24] Jezus zatem rzekł: «Każcie ludziom usiąść!» A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy. I wziął on strzały w liczbie trzech i odmówiwszy dziękczynienie, posłał je do tarczy. [25] A faryzeusze, zobaczywszy to, naradzali się między sobą mówiąc: «Czyż nie jest On synem cieśli? [26] Jakże więc zdobył On sto i osiemdziesiąt?» [27] A uczniowie Jego, posłyszawszy to, ogromnie się radowali.

13 [1] I Judasz Iskariota wszedł na podwyższenie z brązu, i podobnie czyniąc, posłał trzy strzały. [2] I usłyszałem głos z nieba, który mówił: [3] «Judaszu, Judaszu! Czyż nie sprzedałeś syna mojego za trzydzieści srebrników, a zdobyć potrafisz jedynie dwadzieścia i sześć?»

14 [1] Jezus podszedł po raz wtóry, i po raz wtóry trzykrotnie posłał swe strzały. [2] Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: «Panie, ile zdobyłeś? Czy aż sto i siedem?» [3] Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż sto i siedem, lecz aż sto i siedemdziesiąt siedem.» [4] I podniosła się wielka wrzawa wśród ludu i zerwali się niektórzy z uczonych w Piśmie.

15 [1] I Judasz ponownie wstąpił na podwyższenie i ponownie trzykrotnie oddał rzut. [2] A oto jeszcze raz z obłoku odezwał się głos: «Judaszu, Judaszu! Pierwszą twą strzałą, i drugą, i trzecią zdobyłeś jeden.»

16 [1] I usłyszałem liczbę pozostałą: sto czterdzieści cztery. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmiali o tym, co widzieli. [2] I Jezus posłał dwie z trzech strzał, i widzieli wszyscy, że trzymał strzałę w dłoni. [3] Wtedy Piotr zawołał donośnym głosem: «Oto zdobyłeś, Panie, sto czterdzieści i cztery rzucając po dwakroć. Zaprawdę więc jesteś Mesjaszem». [4] A głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w nim mam upodobanie». [5] I tak minął wieczór i poranek – rozgrywek dzień dwunasty."

Wieki XIVXVII[edytuj • edytuj kod]

W średniowieczu tradycyjne zasady gry uznano za zbyt rozpustne, a ich nowa wersja, która utrzymała się jedynie czterysta lat, zakładała rozgrywkę drużynową (Anglicy-Francuzi, później katolicy-protestanci), tarczę zastąpiono zaś gardłami zawodników drużyny przeciwnej. Zamiast progu punktowego wprowadzono zaś limit czasowy – początkowo stuletni, po protestach ze strony znudzonej publiki zmniejszony do lat trzydziestu. Nowej generacji widzów nie przyciągnęły jednak ani urządzenia wprowadzone specjalnie dla przyspieszenia gry, ani nawet drogie efekty specjalne czy też wydarzenia kulturowe. Spadek popularności owej gry potwierdzić może fakt, że przez całe czterysta lat obowiązywania tych zasad zorganizowano jedynie dwa wydarzenia o randze międzynarodowej: English Channel Premier League oraz Vienna Masters.

Wieki XVIIIXIX[edytuj • edytuj kod]

W czasach oświecenia tradycja rzutek – uznawana za barbarzyńską – stopniowo zanikała, jednak posłużyła ona zarówno jako inspiracja nowożytnych igrzysk olimpijskich (na których pojawił się uderzająco do darta podobny rzut oszczepem – w obu nazwach występują litery r oraz t, co potwierdza, iż jest to sport inspirowany co najmniej połową[14]darta) jak i literatów epoki romantyzmu – za najważniejszy tego przykład uznać można fragment XVI księgi Pana Tadeusza, w której dowiadujemy się, iż Jacek Soplica – człowiek obdarzony niezwykłą celnością – po sfingowaniu swojej śmierci i uniknięciu kary udał się na misję do Azji, gdzie dla niepoznaki przyjął imię Paul Lim.

Współczesność[edytuj • edytuj kod]

Od początku wieku XX powoli wracano do starożytnych zasad, choć podczas wojen – zarówno światowej, po której zapanować miał porządek i dostatek, przekażcie sobie znak pokoju, światowej, po której połowie Europy zagwarantowano wieczny pokój jak i światowej, ale niech biedniejsi też się pobawią, z braku sizalu na tarcze (szczególnie w Niemczech, gdzie pod koniec dwóch pierwszych wspomnianych wojen tarto go na mąkę, w Wielkiej Brytanii, gdzie podczas tej drugiej zszywano nim samoloty oraz w Polsce, gdzie już od czasów Bieruta próbowano wytopić z niego żelazo[15]) za cel służyły najczęściej portrety wrogich przywódców, do czego odwołano się m.in. w słynnym serialu przygodowym Porwanie Baltazara Gąbki, który to uznać można za prekursora polskiego darta.

Sędziowie[edytuj • edytuj kod]

(również callerzy, kantorzy, wodzireje, w Bahrajnie muezzinowie,) – pajace narodowości brytyjskiej, niespełnieni wokaliści lub voice aktorzy, a zarazem świetni matematycy. Do ich zadań należy informowanie szerokiej[16] publiki o rzuconych wynikach, zaś o popularności i doświadczeniu każdego z nich świadczy ton, jakim zapowiadają oni 180-tkę.

Ci już wiedzą, kim będą, jak dorosną

Russ "The Voice" Bray (ŁłannaaaaaaaAAaAAAaaaAAaaAAAaaaaAndżredenejtzi) – legenda wśród wynikozapowiadaczy, jedyny będący w stanie utemperować publikę, przebywający obecnie na emeryturze z powodu awarii silnika od Jelcza w tchawicy.

George Noble (♪łoooon-♪hooon-🎶dræâäd♪-🎵enejjj🎶-♪ciii🎵) – najbardziej uzdolniony muzycznie wśród sędziów – wypowiedzi tego pana zapisywać można na pięciolinii.

Huw Ware (łAAAAn chANDŹRED enEEEJTSI) – bezosobowy i bezosobowościowy bezosobnik. Jedyne, co o nim wiadomo, to że wspiera tych… no, wiadomo, tych takich tych… a dobra tam, nieważne.

Kirk "Kirkulator" Bevins (łonhondredenEEEEEJTZI) – notorycznie stawia kupony na to, że publika doprowadzi kogoś do nędzy i rozpaczy.

Paul Hinks (ŁANAŁENEŁEJCI) – kolejny emeryt. Podczas jego pontyfikatu rzadko dało się zrozumieć, jakie liczby – poza 180tkami – zapowiada, przez co wprowadzono ekektroniczne tablice wyników.

Zawodnicy[edytuj • edytuj kod]

Darterzy/dartyścidarciści/rzutkarze/gwoździociepy/śrubomioty/igłopchacze[17] – główne eksponaty interaktywnej wystawy "wpływ pięćdziesięciu tysięcy podchmieleńców na koordynację ruchowo-myślową".

Europa[edytuj • edytuj kod]

Anglia[edytuj • edytuj kod]

Koledze się nudzi?

James Wade – najzwyklejszy z graczy, jeden z najbardziej konsekwentnych zawodników, chyba, że akurat przegrywa do zera z Wattimeną.

Luke Littler – od dwóch lat szesnastoletni, mistrz wszystkiego, co mógł przez te dwadzieścia lat wygrać. W 2024 roku wystąpił na swoich – jubileuszowych – trzydziestych mistrzostwach świata.

Joe Cullen – taki trochę słabszy Luke Humphries.

Luke Humphries – taki trochę brzydszy Joe Cullen.

Michael Smith – posiadacz najszybszego rzutu na Dzikim Zachodzie. Oprócz pseudonimu[18] świadczącego o tym, że był stroną czynną lub bierną w procesie znęcania się nad kolegami, jeszcze bardziej zrył sobie psychikę, żeniąc się z Polką, co nie przeszkodziło mu w zdobyciu mistrzostwa świata w roku, którego równie dobrze mogło nie być.

Ryan JoyceJožin z bažin po resocjalizacji, posiadacz potężnej postury[19], teleportujących się lotek oraz najgorszej na Wyspach Brytyjskich skuteczności na podwójnej dwudziestce.

Ricky Evans - Kiedyś rzucał szybciej niż Lucky Luke strzelał. Obecnie próbuje wyznać swoje uczucia w stronę innego gracza z Irlandii Północnej[20].

Walia[edytuj • edytuj kod]

Gerwyn Price – były rugbysta, obecny aferzysta: na mecz potrafi przynieść i założyć budowlane słuchawki wygłuszające, byleby jak najbardziej rozjuszyć Angoli.

Szkocja[edytuj • edytuj kod]

Gary Anderson – Dziadek, który zaliczywszy większy comeback niż premier, na dobre[21] powrócił do światowej czołówki.

Peter Wright – zawodnik, który corocznie plasuje się na podium rywalizacji o miano gracza z najlepszą fryzurą, choć do stosunkowo niedawna potrafił wygrać także mecz.

Austria[edytuj • edytuj kod]

Mensur Suljović – nie wygląda na tego, kim jest, do tego stopnia, że kiedy w kwaterze głównej NATO zastanawiano się nad jego pochodzeniem, a sekretarz generalny wypowiedział słynne Strzelam w Serbię, odebrane zostało to troszeczkę zbyt dosłownie.

Rowby-John Rodriguez – gdyby kiedykolwiek powstało Darc: di animej, byłby on – choć niezasłużenie i ze względów jedynie wizualnych – głównym bohaterem. Z racji tego, iż Austriacy nie palą się do opisywanej gry[niepotrzebne źródło], nie pogardzili nawet Filipińczykiem, który od dłuższego czasu gra co najwyżej przeciętnie, przez co próżno szukać go poza mistrzostwami drużynowymi.

Belgia[edytuj • edytuj kod]

Kim Huybrechts – nieślubny syn Wielkiego Wodza, uciekinier z Kraju wiecznej szczęśliwości. Do rówieśnika prócz imienia upodabnia go budowa.

Dimitri van den Bergh – kolejny belgijsкi Belg z Belгii o яkże belgijskiм imienю, вiększy egoцэntryk од Пrice'a, zяdłбy тarчę tылko пo то, жэбy выбić пжeчьивникa з рытму.

Holandia[edytuj • edytuj kod]

Wesley Plaisier – za samą twarz jest poszukiwany za handel ludźmi w czternastu krajach Europy.

Raymond van Barneveld – pisarz, lekarz, mędrzec sławny, mistrz wojennej inżynierii. Poza tym symbol darta czasów zamierzchłych oraz bohater przyjemnej dla ucha niczym wuwuzela przyśpiewki.

Ach, to uczucie, gdy pokonałeś osiemnastoletniego filipińskiego debiutanta i nareszcie uzbierałeś na szósty samochód dla trzeciego dziecka.

Michael van Gerwen – bohater 25% (tj. jednej) przyśpiewek angielskiej publiczności, jedyny kontynentał, który w latach dziesiątych XXI wieku zagrozić mógł blokowi wyspiarskiemu.

Gian van Veenstudenciak rzucający strzykawkami. Swoje lotki – ze względu na ich cienkość – mógłby wnieść do Sejmu: starczyło by ich idealnie na wszystkich marszałków.

Jermaine Wattimena – możliwe, że coś mu się nie ten. A poza tym lubi przerywać dziennikarzom pytania.

Niemcy[edytuj • edytuj kod]

Gabriel Clemens – w Polsce znany głównie z tego, że wprowadził Ratajskiego do ćwierćfinału MŚ. Był on również bohaterem słynnego wywiadu dla czeskiej telewizji, w którym na trzy czwarte pytań odpowiedział "gut".

Martin Schindler – jeden z Małych Przedwiecznych. Lotki z dziewiętnastki zdejmuje, stojąc na palcach, zaś z topa zdejmuje je mu sędzia. Po zobaczeniu jego zdjęcia połowa Polaków dałaby sobie rękę uciąć, że jest to Ludwiczek.

Pozostali[edytuj • edytuj kod]

Stefan Bellmont – Szwajcar urodzony w Chamie. Jeden z niewielu, którzy celują czym innym niż łukiem w co innego niż jabłka.

Nie, panie Józiu, na tarczy nie ma podwójnej ½, nieeeee…

Jose de Sousa – odpowiedź na pytanie każdego ucznia w wieku 10–18 lat: Jak matematyka przyda nam się w życiu?. Nie chcecie skończyć jak on? To zapierniczać z funkcją kwadratową.

Marko KanteleFin rzucający plastikowymi lotkami z odpustu, prawdopodobnie golący się maszynką również stamtąd, co w połączeniu z jego okularami daje nam obraz informatyka w depresji.

Boris Krčmar – Dzisiaj[22] darter wykręcający niezłe średnie, dawniej osobnik wykręcający ręce zapaśnikom sumo i siłujący się z Hulkiem. Na Internecie nie znajdziesz nic o jego działalności pozarzutkowej, dzięki czemu dyrektor Googla żyje, a nawet ma się dobrze. Dzięki znajomościom w Gliwicach dostał się do drugiej rundy Mastersów.

Darius LabanauskasLitwin okazujący mniej emocji niż głos w GPSie. Kiedyś rzucił dziewiątkę; od tamtego czasu wszyscy z obawy przed złamaniem praw autorskich i nie tylko próbują ją rzucić w każdy inny sposób, byle nie ten.

Władysław Omelczenko – zawodnik z Zaprzemyśla, którego popisy na mistrzostwach 22/23 zaowocowały dożywotnim zakazem zbliżania się do broni palnej na odległość bliższą niż 200 metrów, aby uniknąć ryzyka, że Władkowi się ręka obsunie.

Madars Razma[23]Łotwin Łitysz Łotysz cienki jak tyka o dziwnym zamiłowaniu do dziewiętnastek. Karierę w rzutkach rozpoczął jako były piłkarz ręczny, tuż po uświadomieniu sobie, iż w reprezentacji Łotwy punktów na mecz przy dobrych wiatrach zdobyć może maksymalnie pięć.

Azja[edytuj • edytuj kod]

Paul Lim i wynalezienie dziewiątej lotki, circa 1933, koloryzowane

Paul Lim – z kimkolwiek go nie zestawisz, zawsze będzie i większy, i przedwieczniejszy. Jego wiek zapisuje się w latach świetlnych, zaś średnią w metrach na sekundę. Grał dla czterech państw, z których dwa utworzył. Poza historią ze Stolnikiem uczył on Zeusa rzucania piorunami oraz Wilhelma Tella łucznictwa. Specjalnie dla utrwalenia i rozpowszechnienia zdobycia przez niego dziewiątej lotki wynaleziono kamerę i telewizor. W wolnych chwilach przykleja sobie brodę i trenuje piątkę ninja. Zanim zdążysz powiedzieć o nim jakąś głupotę, pierwsze dwie lotki będziesz już miał na języku[24].

Prakash Jiwahinduski dziadek, który w Modusach zagrał tak hindusko dziadowsko, że uznali jego mecz za ustawiony i zawiesili biedaka na słupie trzy lata.

Basem Mahmood – Jednorazowy partner z drużyny następnego na liście. W reprezentacji Bahrajnu występuje jako często w drużynówkach spotykane one man army, wiodąc nierówne boje przeciw przeważającym siłom Solidarności oraz łotewskiej armii o identycznym składzie osobowym.

Abdulnasser Yusuf – najprawdopodobniej bliski krewny króla Bahrajnu: na mistrzostwa, na których lepiej od rzutek rzucał kłody pod nogi koledze z reprezentacji, dostał się, bo grzecznie poprosił. Od ścięcia za obrazę królewskiego majestatu na owych mistrzostwach uratowało go ugranie lega na Mastersach z Michaelem Smithem. Ty również mógłbyś go ograć do zera, ale z litości wygrałbyś do jednego.

Alexis Toylo - Uczeń Terry'ego Downa. Przed każdym rzutem restartuje Vistę, ponieważ Filipińczyków nie stać na nowsze oprogramowanie. Jeśli z nim grasz, możesz niczym Ratajski spokojnie przejść się do Warszawy. I z powrotem. Dwa razy. Tyłem. A i tak zostaną mu w rękach jeszcze dwie lotki.

Ameryka[edytuj • edytuj kod]

Leonard Gates – gdyby ten twój jeden dziwny wujek grał w rzutki i był bratem, byłby właśnie Lennym Gatesem, o czym świadczą jego[25] ruchy taneczne, wyciągnięte wprost z imprezy w remizie, liczenie na poziomie podstawówki czy zespół Bruce'a Wszechmogącego.

Stowe Buntz – wszedł na Grand Slama niczym strzały znikąd w Tytusie, naCENZUROWAŁ Peterowi Wrightowi wagą, wzrostem, fryzurą i grą, po czym zaczął grać jak typowy amerykański naukowiec przeciętniak.

Afryka[edytuj • edytuj kod]

Devon Petersen – dawniej jedyny reprezentant Afryki, obecnie – jak wielu jego rodaków – trudni się ekstrakcją kruszca z sygnalizacji świetlnej.

Australia[edytuj • edytuj kod]

Simon Whitlock – entuzjasta rzucania toporami. Po każdej kolejce w jego wykonaniu tarcza wygląda jak po ostrzale z dziewiątki, zaś w połowie meczu zostaje obowiązkowo wymieniona w celu uniknięcia ryzyka rozpadnięcia się jej na części. Najprawdopodobniej aborygeński szaman-albinos.

Damon Heta – bezskutecznie próbuje strącić Wrighta z pozycji największego dziwaka, ponieważ zmienić potrafi wszystko, ale nie fryzurę. Jakimś cudem drużynowy myszcz śfiata z 2022, grając w parze z wyżej wymienionym.

Nowa Zelandia[edytuj • edytuj kod]

Warren ParryLech Wałęsa.

Haupai Puha – jedyny Maorys, który w życiu nie zatańczył haki. Ze sportów niekontaktowych miał do wyboru darta i curling, a że na Nowej Zelandii lód występuje tylko w kostkach, wybór miał raczej oczywisty.

Polska[edytuj • edytuj kod]

Krzysztof Ratajski – jedyny w owym sporcie obrońca pozostałości dumy narodowej Polaków. Gra mecz życia, kiedy mógłby nawet oddać go walkowerem, zaś w każdym innym meczu pozbawia widzów czasu, pieniędzy i radości - tego ostatniego zabrał już tyle, że w tabeli wszech czasów uplasował się na podium, tuż za literaturą rosyjską oraz kazaniami Marka Jędraszewskiego.

Sebastian Białecki – młodzian, który o ile nikt nie patrzy, zaliczy i siódmą lotkę przeciwko Paulowi Limowi, lecz jakiekolwiek oczekiwania wobec niego niosą ze sobą ryzyko pomylenia tarczy z sędzią.

Krzysztof Kciuk – długoletni Poland's number two, informatyk, bohater wymyślonej – tu niespodzianka – przez Niemców przyśpiewki "Ciuk! ㅤㅤCiuk! ㅤCiuk! Ciuk! Ciuk! Ciuk!ciuk!ciukciukciukciuk".

Radek Szagański – kierowca autobusu w Irlandii, w turniejach zamkniętych potrafi wygrać z każdym, jednak przed publicznością w liczbie powyżej dwóch kompletnie traci orientację i ciupie we wszystko, byle nie w potrójne.

Eks-zawodnicy[edytuj • edytuj kod]

John Lowemyszcz szyskiego z czasów, kiedy widzowie byli cichsi niż na bilardzie. Grał na poziomie obecnej reprezentacji Islandii, co i tak wystarczyło do ogrywania współobywateli.

Phil Taylor – wygrał wszystko, co mógł i jeszcze drugie tyle. Poza dartem – będąc typowym Anglikiem – nadęty buc, przestępca seksualny oraz aferzysta większy od Romanowskiego.

Terry Down – jeden z nielicznych w Anglii wyznawców buddyzmu zen. Przed każdym rzutem stosował on tybetańskie techniki relaksacyjne, zaś po zamęczeniu uśpieniu wszystkich w promieniu kilometra do czasu interwencji policji stawał się posiadaczem pucharu.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]

Przypisy

  1. Niejadalna
  2. oraz Josego de Sousy
  3. Oprócz, oczywiście, Josego de Sousy.
  4. oraz Jose de Sousa
  5. Z turnieju, nie z gracza
  6. Lub Jose de Sousa
  7. To drugie bez konsekwencji uskutecznić mogą jedynie Węgrzy
  8. I nikogo to nawet nie dziwi
  9. No chyba, że przeciwko swoim
  10. Złożonej – a jakże – z Serba-uchodźcy oraz Filipińczyka
  11. Najczęściej następujących po sobie
  12. Choć zawsze do drugiej rundy przechodzi jeden z zawodników lokalnych
  13. Ha, przegraliście
  14. A nawet trzema czwartymi, jeśli uznać p za lekko odwrócone d
  15. Wyników nie upubliczniono.
  16. Choć oczywiście węższej od Ryana Joyce'a
  17. (Nie mylić z krawcami)
  18. "The Bully Boy"
  19. Dzięki diecie składającej się z prażan
  20. Z którym już się publicznie całował
  21. tj. do opublikowania artykułu
  22. I wczoraj też.
  23. A Barack Obama
  24. Wzdłuż i wszerz.
  25. Gatesa, nie wujka