Nonźródła:Gdzie bzykają pszczółki?

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Gdzie bzykają pszczółki?
czyli 120 dni Sodomy Janko Muzykanta
Dramat w czterech scenach bez prologu i epilogu

Scena I[edytuj • edytuj kod]

Ciemny pokój. Na suficie świeci sama żarówka. Drewniany, kwadratowy stół pośrodku, przy nim dwa proste, drewniane taborety. Na przeciw siebie siada Janko Muzykant i Śledczy. Ten drugi pali papierosa i wpatruje się w chłopaka.

Śledczy

To co powiedziałeś, że zrobiłeś ze skrzypcami?

Janko Muzykant

Ksiądz mówił, że są przeklęte. Wyrzuciłem je do pobliskiej rzeki...

Śledczy

Czy ksiądz wiedział o ich kradzieży? Wiedział, że to ty zrobiłeś, Janku?

Janko Muzykant

Tak, wiedział. Powiesił się następnego dnia w szopie.

Śledczy

Powiesił, bo poparł kradzież?

Janko Muzykant

Nie, bo przyszło wezwanie do zapłaty alimentów. Chociaż... mi nic nie mówił o takich sprawach... Kler ma własne sprawy, prawda?

Śledczy
zamyślając się

Istotnie. Ale wróćmy do skrzypiec.

Janko Muzykant

Co z nimi?

Śledczy

No... ukradłeś je. Potem zniszczyłeś, bo powiedziałeś, że wrzuciłeś do rzeki.

Janko Muzykant

To prawda.

Śledczy

Wiesz, że to jedynie działa na twoją niekorzyść. Gdyby skrzypce udało się odzyskać, miałbyś niższą karę. Może obyłoby się bez ćwiartowania...

Janko Muzykant

z przerażeniem

Ćwiartowanie?!

Śledczy

Ups! Chyba powiedziałem o jedno zdanie za dużo. Tak, Janku, ćwiartowanie, czy też bardziej właściwie - rozrywanie. To bardzo bolesna kara. Prawdopodobnie wcześniej połamią ci kończyny, potem przywiążą każdą z nich do jednego konia. Potem konie pobiegną, wyrywając nogi i ręce z korpusu. Prawdopodobnie coś zostanie, więc resztki odetniemy toporem. Znaczna większość skazańców żyje jeszcze podczas obcinania kończyn. Bardzo krzyczą. Oczy wychodzą im z orbit o tak.

Demonstruje jak oczy wychodzą mu z orbit. Janko mdleje i osuwa się na ziemię.

Co to? Już wysiadłeś? Dopiero zacząłem. Chciałem pokazać jak skazaniec traci życie, jak błaga o łaskę, prosi o życie, krztusi się własną krwią.

Wychodzi. Po chwili wraca z wiadrem wody, które wylewa na Janka. Muzykant budzi się, krztusząc wodą.

Jak już mówiłem, ukradłeś skrzypce niewłaściwej osobie.

Janko Muzykant

płaczliwie

Nie wiedziałem. Ta muzyka na zewnątrz tak pięknie grała. Myślałem, że...

Śledczy

Źle myślałeś, Janku. Źle. Ukradłeś je bogatemu człowiekowi, co ma wpływy. Widzisz, jednak lepiej było zdychać na gruźlicę we własnym łóżeczku.

Janko Muzykant

płacząc

I co teraz ze mną się stanie? Co moja mama pocznie?

Śledczy

Twoja mama, w myśl prawa o odpowiedzialności zbiorowej, zostanie ścięta. Tak samo co drugi mieszkaniec twojej wioski, a prawe dłonie reszty obywateli zostaną odcięte.

Janko głośno wyje. Śledczy uderza go z liścia w twarz.

Uspokoiłbyś się! Przynajmniej wobec śmierci przyjąłbyś odważną postawę!

Do kogoś poza sceną

Wyprowadzić go!

Scena II[edytuj • edytuj kod]

Sala sądowa. Strażnicy przy podeście w ławce po prawej siedzie Janko Muzykant i jego adwokat. Po lewej stronie prokurator i Bogacz.

Strażnik

Powstać! Sąd idzie!

Wchodzi starszy Sędzia Pokurvius. Siada, otwiera akta.

Sędzia Pokurvius

Otwieram rozprawę dotyczącą kradzieży skrzypiec. Stronę oskarżoną reprezentuje pan adwokat R. Skobel. Stronę pozywającą pan prokurator Z. Klask. Czy oskarżony... Hyh-hyh-hyh!

Sędzia spogląda na Janka i oniemiewa. Z ust toczy mu się piana, a oczy wychodzą na wierzch.

Mój Boże! On jest piękny! Taki piękny!

Wskakuje na biurko, rozdziera szaty do nagiej piersi i rzuca się do stóp Janka.

Mój piękny chłopcze! Chyba zakochałem się w tobie na zabój! Proszę weź mnie ze sobą, błagam!

Adwokat

nieśmiało

Panie sędzio...

Sędzia Pokurvius

Milcz Adwokacie! Właśnie znalazłem sens życia!

Przytula do siebie nogi Janka Muzykanta.

Błagam, chodź ze mną. Nauczę cię grać... dam skrzypce... będziesz literalnie rzępolił całymi dniami. Tylko obiecaj, że będziesz chłostał me stopy!

Janko Muzykant

Nie wiem o co chodzi, panie sędzio.

Sędzia Pokurvius

Ale ja wiem. Musisz przyjść do mojego domu, a twe kary zostaną zniesione. Tylko błagam, chcę czuć twoją miękką skórkę...

Bogacz

zbulwersowany

Co z moimi skrzypcami?!

Sędzia Pokurvius

Odwracając się do strażników

Zabierzcie go i wepchnijcie mu w gardło tyle skrzypiec ile się zmieści.

Zwracając się ponownie do Janka

Chcę spędzić z tobą resztę swojego życia. Chcę byś mnie bił, byś mnie chłostał. Chcę czuć podeszwy twoich butów na mojej rozbitej twarzy.

Strażnicy wyprowadzają krzyczącego Bogacza

Janko Muzykant

Co teraz ze mną będzie?

Sędzia Pokurvius

Pójdziesz ze mną! Ja się tobą zaopiekuję! Na pewno!

Adwokat

Nachylając się do Janka

Lepiej zrób co mówi. To moja rada.

Od tego momentu, aż do końca sceny partia śpiewana. Muzyka Webbera do głównego utworu z musicalu "Upiór w Operze"

Janko Muzykant

chwytając Sędziego za dłoń

On sądzić przybył mnie, teraz zbawić chce,
ja w nim boga wciąż, z rozkoszą widzieć chcę.
A gdy w kazamatach swych, sznurem zwiąże się,
To sędzia Pokurvius będzie na wiekiii...
mym panem złym...

Sędzia Pokurvius

Już w rękach trzymam cię, na wieki już,
moja moc nad tobą też, przypieczętowana jest.
Więc teraz dusza twa i szlachetne serce twe,
nigdy nie wyrwie się, ze szponów rozpusty mej.
Gdyż jam jest sędzia Pokurvius zły, tak bardzo zły...

Podest się odsuwa. Otwiera tylna ściana, gdzie oczom zebranych ukazuje się tunel z wodą. Janko i sędzia siadają w łódce i odpływają.

Scena III[edytuj • edytuj kod]

Cmentarz. Janko Muzykant i sędzia Pokurvius stoją przed dużym grobowcem. Trzymają się za ręce

Janko Muzykant

Co to ma znaczyć, sędzio Pokurviusie?

Sędzia Pokurvius

To grobowiec powstańców styczniowych. Leżą tutaj biedni i zapomniani. Szumią nad nimi brzozy.

Wskazuje na szumiącą brzozę

Janko Muzykant

Co to oznacza?

Sędzia Pokurvius

Musisz ściąć tę brzozę.

Janko Muzykant

Co? Ale przecież to będzie profanacja!

Sędzia Pokurvius

Zetnij brzozę. Widzisz, tam jest siekiera oparta o grobowiec.

Janko Muzykant

Ale... przecież...

Sędzia Pokurvius

stanowczo

Natychmiast to zrób!

Janko ścina brzozę, która spada obok grobowca

Janko Muzykant

Teraz nad powstańcami nie szumią brzozy.

Sędzia Pokurvius

Widzisz? Czy to nie lepsze?

Janko Muzykant

Lecz czuję w sercu wyrzuty sumienia.

Sędzia Pokurvius

Zabrałem cię tutaj, by wyjaśnić pewną zasadniczą rzecz, lecz aktualnie ją zapomniałem... Hmm... nad Powstańcami już nie szumią brzozy.

Janko Muzykant

Tak właśnie mówiłem.

Sędzia Pokurvius

Ale wkrótce ktoś zasadzi inne drzewo. Czy to cię nie przeraża?

Janko Muzykant

Przecież powstańcy zrobili tyle dla naszej ojczyzny... Należy im się, aby jakieś drzewo oddawało im hołd.

Sędzia Pokurvius

Nie, zupełnie nie należy!

Wyciąga pejcz i chłoszcze nim chłopca przez plecy

Janko Muzykant

Au! Za co to!

Sędzia Pokurvius

Za patriotyzm.

Janko Muzykant

Dlaczego? Jestem Polakiem i powinienem mieć patriotyzm.

Sędzia uderza Janka pejczem dwukrotnie

Ała!

Sędzia Pokurvius

Żadne drzewo nie będzie szumiało nad grobami martwych. Nad martwymi nic nie ma szumieć. Dlatego na wszelki wypadek musisz zniszczyć grobowiec.

Janko Muzykant

O nie! Tego nie zrobię!

Sędzia Pokurvius

O grób stoi oparty kilof. To proste, wystarczy, że rozbijesz grobowiec u nasady.

Janko Muzykant

Przecież to już będzie bezczelna profanacja!

Sędzia Pokurvius

Jestem sędzią, pamiętasz? Ja przebaczam wszystko!

Janko rozbija grobowiec

Janko Muzykant

Wydaje mi się, że widzę...

Sędzia Pokurvius

Co?

Janko Muzykant

Gnijące zwłoki.

Sędzia Pokurvius

Co wobec tego?

Janko Muzykant

Sprofanowałem grób wielkich bohaterów.

Sędzia Pokurvius

Przyzwyczajaj się.

Scena IV[edytuj • edytuj kod]

Sędzia i Janko leżą nadzy pod skórą niedźwiedzią i tulą się do siebie. Po lewej płonie ogień w kominku. Obok leży pusta butelka po winie.

Sędzia Pokurvius

Co czujesz po profanacji grobu weteranów i bohaterów?

Janko Muzykant

Odkupienie.

Sędzia Pokurvius

Wiesz... wszedłem w ciebie już cztery razy.

Janko Muzykant

To pełne chwały.

Sędzia Pokurvius

Czy nie jesteś na mnie zły, że opętałem cię swoją seksualną manią do młodych chłopców?

Janko Muzykant

Już poddałem się całkowicie, więc nic zrobić nie mogę. Tylko te skrzypce...

Sędzia Pokurvius

Nie można pozwolić, by skrzypce znalazły się między nami... Chociaż... mogę załatwić dla ciebie skrzypce.

Janko Muzykant

Naprawdę możesz to zrobić?

Sędzia Pokurvius

Nie wiem, czy moje wpływy sięgają tak daleko. Wiesz jak trudno o skrzypce...

Janko Muzykant

Przypuszczam. Dlatego taka surowa kara miała mnie spotkać?

Sędzia Pokurvius

I spotka.

Janko Muzykant

Co?!

Sędzia Pokurvius

Ha, ha, nie myślałeś chyba, że ci się upiecze?

Janko Muzykant

Dałem ci dupy czterokrotnie, myślałem, że to wystarczy!

Sędzia Pokurvius

To dopiero początek. Jutro spotykam się z trójką znajomych i wszyscy zamkniemy się z młodymi ludźmi - takimi jak ty - na 120 dni w tym domu.

Janko Muzykant

Hmm, nie brzmi zbyt legalnie.

Sędzia Pokurvius

Pamiętaj, kto tutaj dba o legalność...

Janko Muzykant

Ty, sędzio!

Sędzia Pokurvius

To właśnie chciałem usłyszeć... Czy opowiadałem ci o pszczółkach i kwiatkach?

Janko Muzykant

Na przykładach.

Sędzia Pokurvius

W rzeczy samej. Odwróć się teraz, chcę teraz dobić do piątki, czyli tyle, ile było ran chrystusowych. Czy to nie cudowne?

Janko Muzykant

Ja jestem męczennikiem, czy ty?

Sędzia Pokurvius

Biorąc pod uwagę mój wiek i fizyczne możliwości - to raczej ja.

Rozlega się losowa piosenka Kaczmarskiego. Zapada kurtyna