Nonźródła:Rozmowa w sklepie monopolowym

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Przeciętna pogawędka w przeciętnym sklepie monopolowym.

Sklep monopolowy, godzina 23.45. Do kasy podchodzi trzech młodych mężczyzn:

  • Adam – 17 lat, licealista, próbuje kupić piwo;
  • Janek, jutro ma osiemnastkę, licealista, usiłuje kupić Whiskey;
  • Kamil – 19 lat, student, zamierza kupić wódkę.


Jako pierwszy do kasy podchodzi Adam. Stawia na taśmie swój nabytek.
– Dowód osobisty proszę.
– Nie mam dowodu, ale jestem już prawie pełnoletni i chyba nic się pani nie stanie, jeśli mi pani sprzeda tego browarka.
– Niestety, nie mogę panu sprzedać tego piwa. Wie pan, gdyby ktoś podkablował, stracilibyśmy koncesję, a według prawa chociażby panu do 18–stu lat brakowało minuty, to małe piwo zaszkodzi panu bardziej, niż po minucie cała flaszka wódki. A jeśli panu tak zależy, to może któryś z kolegów niech panu kupi. Adam zrezygnowany oddaje piwo.
Godzina 23:47
Do kasy podchodzi Janek. Żeby łatwiej kupić uśmiecha się, ale nie bezpośrednio do kasjerki.
– Dowód proszę.
– Proszę pani, ja jutro mam osiemnaste urodziny, niech pani nie przesadza, proszę mi sprzedać ten alkohol!
Kasjerka patrzy na zegarek. Po chwili odpowiada: – Wie pan, proszę poczekać jeszcze te kilkanaście minut. Wtedy już panu bez konsekwencji sprzedam.
Janek zrezygnowany, ale odchodzi na chwilę i czeka. Po chwili do kasy podchodzi Kamil. Kasjerka do niego:
– Czy ma pan 18 lat?
– No proszę, niech pani na mnie spojrzy!
Kasjerka przemierza Kamila od stóp do głowy i po chwili stwierdza:
– No nogi to pan ma owłosione, ale jeszcze nie jestem przekonana. Dowód proszę.
Kamil wyciąga legitymację studencką i pokazuje kasjerce. Ona odrzeka:
– To nie jest wystarczający dokument.
– Ach przepraszam. Nie wiedziałem, że pani studiowała przed osiemnastką.
Kamil sięga głęboko do kieszeni i wyciąga dowód osobisty. Kupuje wódkę.
Mija północ. Janek podchodzi do kasjerki i prosi o Whiskey. Kasjerka łamiącym się głosem:
– Ale, wie pan, nie jestem pewna, czy mogę panu już sprzedać.
– No wie pani co, już po północy. Kilkanaście minut temu nie mogła mi pani sprzedać, teraz już tak.
Janek kupuje alkohol.
Wszyscy wychodzą ze sklepu. Adam wyciąga podręczną Biblię i czyta o motywie zakazanego owocu, a następnie rozkoszuje się kupionymi przez kolegów trunkami.