NonNews:DRK: Oddajcie nam penisa Lumumby!

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

15 stycznia 2011

Dyplomacja ma swoje zakulisowe tajemnice, gry podjazdowe w negocjacjach i wiecznie pijanych dyplomatów z krajów słowiańskich. Niekiedy jednak i naszym przodkom ktoś chce zgotować wielką niespodziankę. Tym razem są to dyplomaci Demokratycznej Republiki Konga, którzy ledwo uwolnionej od nieszczęścia wojny domowej pragną przypomnieć jego najwybitniejszych przedstawicieli nie bacząc na stronę politycznej barykady. Jak donoszą kanały dyplomatyczne ambasada niegdysiejszego Zairu w Moskwie zwróciła się z prośbą do państwa przyjmującego o... wydanie penisa Patrice'a Lumumby, pierwszego premiera Demokratycznej Republiki Konga i charyzmatycznego komunistycznego przywódcy. Ciało Lumumby zostało poćwiartowane w 1965 r. przez belgijską partyzantkę, jednak ZSRR wymusił przynajmniej zwrot części zwłok, by Lumumbę pochować godniej niż w rozpuszczonym kwasie.

Zdajemy sobie sprawę z kontrowersyjności tego kroku – mówi nam rzecznik prasowy premiera Adolphe Nuzito, Gaspar Menga – odkąd jednak Zjednoczona Partia Lumumbistów przywraca w naszym kraju porządek demokratyczny i odbudowuje go, brakuje nam ikon narodowych, kogoś czyja osoba jednoczyłaby nasze rozbite na wiele plemion państwo. Niestety ciała sprowadzić się nie da, jednak Rosjanie posiadają świetnie zakonserwowany kciuk oraz penisa i są gotowi wspaniałomyślnie nam je podarować w dowód przyjaźni.

Przyzna pan jednak, że są to dość kontrowersyjne atrybuty tożsamości narodowej?

To prawda, jednak pewne czynniki przesądziły o przybraniu przez sprawę takiego wymiaru. Przede wszystkim w momencie śmierci, co wykazała sekcja zwłok, penis naszego umiłowanego Premiera był w stanie wzwodu, a on sam uniósł – zapewne odruchowo razem z penisem – do góry kciuk. Będzie to mieć szczególnie symboliczną wymowę: kciuk to zwycięstwo i chwała w wymiarze metafizycznym, negroidalny penis to zwycięstwo nad jarzmem kolonializmu i białego bandytyzmu w wymiarze ziemskim.

Spytaliśmy też o plany.

Przygotowaliśmy już serię bilbordów z przyrodzeniem Premiera oraz jego kciukiem. Będą to znaczące i chwytliwe czynniki obywatelskiej samoidentyfikacji. Dodając po namyśle stwierdził: zresztą nie ma się czego wstydzić; ponoć narząd jest bardzo duży i wykazywał się tradycyjną afrykańską prężnością. To tradycja oraz stabilna budowa sektora bankowego.

Głos ma Moskwa. Pamiętam ten wieczór doskonale, miałem wtedy dyżur w prosektorium z flaszką Rostowskiej – sięga pamięcią dr Aleksiej Podpłomykin, seksuolog kliniczny.Panie, nie wiedziałem co zrobić z takim wielgaśnym langorierem! Prężniak jak balszoj! Z wrażenie przetrzeźwiałem w jednej chwili, co mi się nigdy wcześniej ani później nie zdarzyło. Jest w dobrym stanie, czarnuchy nasi afrykańscy przyjaciele powinni go otrzymać za kilka dni całego i z odnowionym wysokim nabłonkiem walcowatym. Pasemka tkanki łącznej zbijałem ja – stwierdza delikatnie się uśmiechając.

Jak zwykle nie wszyscy są zadowoleni. Rząd nas oszukuje – skarży się Felix Mogambo von Schmeckler, kinszaski pirytnik.Jestem wręcz pewien, że mają tam dobrze zakonserwowane pachwiny czy żebra, ale świnie nam nie chcą dać, byśmy żyli dłużej. Ja wiem, wszystko rozumiem, głupio mi byłoby prosić o głowę czy rękę, bo te roześmiane dzieciaki z karabinami nam je ucinają, ale nie wiem, może chociaż nerkę? – zastanawia się, ściszając głos.

Tyle z dyplomacji i Kinszasy. Wielki dramaturg niemiecki Bertold Brecht, nawiasem również stary komuch, stwierdził, że naród, który nie pamięta o własnych bohaterach nie ma racji istnienia. Czy gdyby kiedykolwiek restytuowane zostało państwo wschodnioniemieckie, penis Brechta uniósłby ciężar marzeń o lepszym życiu Ossich?

Źródło[edytuj • edytuj kod]

Le Figaro, Le dernier acte de la chute du communisme... („Ostatni akt rozpadu komunizmu...”) 11 stycznia 2011.