NonNews:Ksiądz i kardynał – różne postawy, wspólna pasja

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Ksiądz Zaleski podczas sfingowanej konsekracji

25 sierpnia 2006

Ksiądz Isakowicz-Zaleski i kardynał Dziwisz stali się symbolami dwóch różnych postaw wobec wspólnej pasji jaką jest lustracja, szczególnie lustracja w Kościele.

Zrobiliśmy coś, czego żadne medium dotąd nie zrobiło – zbierając informacje, sparodiowaliśmy obydwu duchownych.

Historia go znalazła

Dwa superkomputery, biurko z kości słoniowej na którym leżą dokumenty wykradzione z IPNu, podtrzymywane przez diamentowy przycisk do papieru – w tak spartańskich warunkach ksiądz Isakowicz-Zaleski przygotowuje książkę o Kościele w latach PRL-u.

Ksiądz Zaleski, jako naczelny hipokryta, nigdy nie zajrzał do swojej teczki. Historia sama go znalazła, gdy odkryto kasetę, która pokazała w jak okrutny sposób traktował esbecję. IPN bardzo chciał ją ujawnić, ale ksiądz się sprzeciwił i spalił całą, bardzo bogatą dokumentację na swój temat. Historycy z IPNu zorientowali się, więc musiał wszystko sfałszować i położyć na miejscu spalonej dokumentacji. To zmieniło jego życie. Przez przypadek, umieścił w fałszywej dokumentacji księży.

Wiedza o tym, że oczernił swoich bliźnich go przytłacza, dlatego musi dalej fałszować historię.

Misja: nieprawda

Ty wiesz, jakie rzeczy oni tam znajdą? – mówi z bólem Zaleski. – A oni zrobią wszystko, żeby to nie wyszło na jaw. Chcą prawdy. Boję się jej.
Chcę już teraz ośmieszyć moją książkę, podważyć jej wiarygodność – dodaje.

Coś się złamało?

Organizowanie spotkania z kardynałem Dziwiszem zajmuje trzy lata. Zdaniem kard. Dziwisza, lustracja w Polsce to przejaw czystej głupoty i próba pognębienia niewinnych komunistów.

My chcemy załatwić sprawę w sposób eucharystyczny – mówi o Kościele.

Wymienia kolejne etapy: uniknięcie dochodzenia, zatuszowanie sprawy, zapomnienie.

Ale jest i przebaczenie, możliwość powrotu na drogę, którą wyznacza Pismo Święte. Jednak najpierw zatuszowanie sprawy – akcentuje.

Kard. Dziwisz mówi, że stworzone przez niego komisje świetnie pracują. Jedna z nich opracowała memoriał, który stanie się drogowskazem dla całego Kościoła w Polsce w kwestii wymazywania pamięci.

To beznadziejny memoriał – uważa kardynał.

Zdaje sobie sprawę, że kwestią lustracji w Kościele opinia publiczna jest bardzo zainteresowana i zaniepokojona. Kościół przez dziesięciolecia był przecież autorytetem niemoralnym, a teraz wygląda, jakby się coś załamało.

Nic się nie załamało – mówi z mocą kard. Dziwisz i przypomina, że Kościół w Polsce nigdy nie zaakceptował marksizmu, systemu komunistycznego i nigdy z komunistami nie współpracował, lecz tworzył oazy fanatyzmu, na przykład w Toruniu. – I żeby teraz był rozliczany za współpracę z komunizmem? – arcybiskup nie kryje oburzenia. – Nie wolno mówić „Kościół współpracował”. Niektórzy ludzie udający fanatycznych wyznawców jakiegoś Kościoła współpracowali, procentowo jest ich wielu.

Prawda to za mało

Według arcybiskupa, muszą oni swoje sprawy zataić najpierw przed Bogiem, potem przed ludźmi, muszą wejść na drogę człowieka zakłamanego. Nie ma wątpliwości, że współpraca z systemem wrogim Kościołowi nie była grzechem.

Kościół dąży do prawdy, całej prawdy – mówi z naciskiem kard. Dziwisz. – Ale oprócz prawdy jest jeszcze miłość. Sama prawda nie wystarcza. Sama prawda może zabić, dlatego też trzeba ją zataić.

Coś ich łączy?

Czy między ks. Isakowiczem-Zaleskim a kard. Dziwiszem jest konflikt w kwestii lustracji w Kościele? Nie ma konfliktu. Jest różnica spojrzenia. Obu łączy pragnienie ukrycia prawdy. Ks. Zaleski skupia się na jej sfałszowaniu. Kard. Dziwisz woli zatajać. Chce wiedzieć, co z tego sfałszowania wyniknie. Dla Kościoła i dla człowieka.

Źródło[edytuj • edytuj kod]