NonNews:Nowy najgorszy reżyser świata

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Uwe Boll – niesmak pozostał

29 września 2006

O Eddym Woodzie słyszeli praktycznie wszyscy. Tymczasem mistrz psychodelii Tim Burton już zaciera ręce. Na horyzoncie pojawiła się nowa „gwiazda”. Uwe Boll! Czy uda mu się wykopać transwestytę Wooda? Bardzo możliwe. W końcu zna się na boksie.

Niemcy zawsze są dumni ze swoich dzieci. Zdarzają się jednak wyjątki. Wobec tego słynnego reżysera pochlebnie wypowiadają się tylko zawodowi bokserzy. Uwe Boll ma tendencję do stworzenia, nawet z najbardziej ambitnych gier, filmowego g***a. Szybko zebrał sobie grono fanów, do których należy niedowidzący dziadek i kilka innych osób, które z dziwnych powodów nie chcą podać swojej tożsamości. Nawet rodzina szybko zamyka drzwi, gdy wspomni się o panu Uwe.

Tfu... tfu... twórca pokazuje, że jest czuły. Na głosy krytyki. Swoje problemy i żale postanowił rozwiązać na ringu. W pierwszym terminie zgłosił się tylko Mike Tyson. W drugim, czterech recenzentów, którzy wydarci sprzed biurka i dziennikarskiego pióra musieli stanąć naprzeciwko dyszącego, ociekającego śliną i żółcią reżysera. Wszyscy zostali znokautowani. Przynajmniej raz Boll dominował. Nie miał jednak satysfakcji. Miał przybyć Quentin Tarantino, ale on ostrzył sobie tylko katanę i poproszony o wywiad pokazał reporterowi tabliczkę z napisem Kill Uwe.

Co z jego filmami? Sam rzecznik Tartaru mówi: Dla pana Bolla mamy już odpowiednie miejsce. Pan Hades, który poczuł się urażony wykorzystywaniem takich rzeczy jak wampir, czy ciemność, sam przygotował karę. Teraz Uwe będzie skazany na wieczny bój z recenzentami, których nigdy nie pokona, a którzy wciąż pisać będą jeszcze ostrzejsze recenzję. Subtelne? Buhahahahaha! Przyjrzyjmy się filmowi adaptacji słynnej gry, Alone in the Dark. Zapowiadało się świetnie. Nawet sam zespół Nightwish pokusił się o zaśpiewanie. I co wyszło? Klapa! Zonk! Szmira! Finowie dziwnie zamilkli i od tego czasu postanowili powściągliwie podchodzić do śpiewania przy filmach. A twórcy, którzy liczyli na jakiś sukces i naiwnie sprzedali prawa do adaptacji, postanowili zmądrzeć i zajęli się kontynuacjami.

BloodRayne. Przygody ponętnej wampirzycy i kolejna porażka Uwa. Główną rolę zagrała farbowana Kristenne Loken, która w tym filmie znalazła się przypadkowo i co dziwne, chce zagrać w kolejnym filmie niedorobionego reżysera. Zgłupiała? To jeszcze nie koniec. Boll chce nakręcić kilka innych adaptacji. Antyfani już szykują petycję, mówiącą: STOP!

Ostatnio Uwe Boll wezwał reportera do walki na miecze i topory. Odpowiedzi się nie doczeka.

Źródło[edytuj • edytuj kod]