Pro Evolution Soccer

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Nie gram w to, bo nie ma tu Szpakowskiego.

Przeciętny gracz o PES-ie

PES? Czy to skrót od Play Station?

Kolejny znawca gier

Ta gra jest niesamowita! Mój chińsko-radziecki gamepad jest z nią kompatybilny.

Gracz po pierwszej rozgrywce

Ech... Znów Braszczykowski.

Recenzent kolejnej części gry o stosunku Japonii do Polski

Pro Evolution Soccergra komputerowa rodem z Kraju Gnijącej Wiśni wykonana przez firmę Konami. Okazało się, że twórcy gry mają większą wiedzę o piłce nożnej niż japońscy piłkarze, co sprawiło, że gra nie kaleczy oczu osób w nią grających. W przenośni, bo dosłownie nadal można oślepnąć od ciągłego przesiadywania przed sprzętem grającym.

Pomysł[edytuj • edytuj kod]

Okno składu. Strzałki pokazują stan penisów piłkarzy na wieść, że zagra Cristiano Ronaldo

Japończycy postawili sobie za cel pokazanie, że Azjaci nadal rządzą niepodzielnie w sektorze gier. Dzięki dużym funduszom zarobionym na tanich chińskich imigrantach udało im się stworzyć coś, czym mogliby się zemścić na Amerykanach za Hiroszimę. Najwyraźniej nie potrafili odróżnić kontynentu od państwa, gdyż Fifa robiona jest w Kanadzie[1].

Początkowo ciągle zmieniano nazwę gry. Dopiero po wynalezieniu słownika angielsko-, a raczej amerykańsko-japońskiego, ujednolicono ją. Jednakże Anglicy do dziś nie lubią gry za pedalskie słowo „Soccer” w nazwie. Wielką nienawiść do gry okazali poprzez karne zesłanie dwóch komentatorów piłkarskich do komentowania gry na rynku europejskim.

Pierwsze części gry były wykonane w super-realistycznym trybie 2D, jednak wtedy wszyscy je olali. Dopiero po wprowadzeniu rozgrywki w trzeci wymiar gracze zezwolili na wpuszczenie gry do swoich dysków twardych, co zwiększyło odsetek osób uzależnionych od gier komputerowych. Spadł natomiast drastycznie wskaźnik przyrostu populacji, co do dziś odbija się echem w postaci późniejszych emerytur.

Gracze[edytuj • edytuj kod]

Większość nie lubi ProEvo, ponieważ twórcy nie zmarnowali kasy na niepotrzebne licencje i woleli ją przeznaczyć na ulepszenie jakości samej gry. Nie uświadczymy tam ekstraklasy czy 3. ligi mongolskiej, co wywołuje oburzenie u dużej części graczy, którzy podczas gry i tak wybierają Barce czy Real. Sporego plusa gra zyskała tym, że nie potrzeba do niej najdroższych peryferiów i można w nią grać nawet gamepadem z Pegasusa. Również wymagania gry są mniejsze niż tajskiej prostytutki. To sprawia, że uruchomi się ona[2] na najtańszej mikrofalówce z Biedronki, lecz wtedy musimy zrezygnować z meczów na zaśnieżonych boiskach.

Tryby gry[edytuj • edytuj kod]

A to polski skład po zażyciu sporych ilości viagry

Jest ich kilka, choć większość została zerżnięta wprost z innych gier kopanych. We wszystkich chodzi o dokonanie szlachetnego wyczynu, jakim jest pokonanie przeciwnika. Największą popularnością cieszy się niedawno wprowadzony tryb Ligi Mistrzów, na który Japońce wyłożyli sporo kasy i wcale nie żałują.

Tryb menadżerski[edytuj • edytuj kod]

Nie różni się zbytnio od tego, w który gracze mieli pocinać w Fifie i tradycyjnie musimy tu sprawić, by nasza banda „grających jak Polacy” piłkarzy zaczęła przypominać przynajmniej piąty skład Arsenalu Londyn. Dziwne jest to, że zamiast euro, dolarów albo chociaż jenów są jakieś trefne punkty, prawdopodobnie zapożyczone z Super Mario Bros. czy innej platformówki. Twórcy zręcznie zauważyli to niedociągnięcie dopiero po kilkunastu wydaniach.

Zostań legendą[edytuj • edytuj kod]

Tryb dla niespełnionych piłkarzy oraz wiecznych rezerwowych, którzy chcą jakoś odreagować. Zaczynamy jako beztalencie w jakimś podrzędnym klubie, by po kilku sezonach być lepszym od Pelego. Ponoć istnieje możliwość gry na każdej pozycji z wyjątkiem bramkarza, ale i tak wszyscy grają jako napastnicy. Należy się przyzwyczaić do tego, że większość czasu spędzimy na ławie oglądając grę komputera[3]. Na szczęście twórcy w swej nieskończonej genialności byli na tyle humanitarni, że udostępnili możliwość aż dwukrotnego przyspieszenia rozgrywki. Oczywiście nie wpadli na to, żeby móc po prostu przewinąć mecz.

Multiplayer[edytuj • edytuj kod]

Jeśli opanujemy grę na tyle dobrze, że będziemy wygrywać 10:0 na najwyższym poziomie, to tylko w tym trybie spotkamy graczy, którzy ześlą nas na ziemię i pokażą, iż tak naprawdę nie potrafimy grać. O ile wcześniej nie pokonają nas lagi, dlatego ochrzczono ten tryb nazwą muliplejer. Rada dla wszystkich: wystrzegaj się graczy z nickami w języku japońskim. Tacy pokonają każdego, grając samymi klawiszami kierunkowymi.

Edytor[edytuj • edytuj kod]

Do gry zaimplementowano realistyczny edytor do tworzenia facjat piłkarzy. Ponoć jest nawet lepszy niż ten z Simsów. W przeciwieństwie do Fify tworzeni piłkarze nie wyglądają jak skrzyżowanie Shreka z Kubą Rozpruwaczem. Kopacze mają większą szansę na zarwanie laski, co jest efektem pociągu homoseksualnego twórców. Szkoda, że sami nie skorzystali z tego edytora podczas tworzenia niektórych piłkarzy, bo ci zbytnio przypominają azjatyckie odpowiedniki.

Polacy[edytuj • edytuj kod]

Tomasz Kuszczak – jeden z niewielu polskich piłkarzy, któremu twórcy zrobili realistyczną twarz

Dzięki kupieniu koncesji na Ligę Europejską możliwe było dziewicze wprowadzenie polskiego zespołu, czyli Kaleków z Wawelu. Niestety twórcy zbytnio realistycznie podeszli do edycji statystyk naszego zespołu, co sprawiło, że jest on całkowicie niegrywalny. Profesjonalni gracze używają go, by imitować wyższy poziom trudności.

Od dłuższego czasu grywalna jest również Polska, jednak zdolności strzelecki polskich kopaczy, nie licząc goli samobójczych, pozostawia wiele do życzenia. Ponoć Franciszek Smuda ustala taktykę na mecze reprezentacji w tej grze. Widać, że nie jest zbyt dobrym graczem. Ponadto twórcy gry chcieli pokazać, gdzie mają Polaków i ciągle bezczelnie przekręcają nazwiska naszych „kopaczy”.

Istnieje także patch dodający do gry całą Ekstraklasę, lecz jego twórcy zapomnieli o zwiększeniu skilla polskich piłkarzy, więc poza oglądaniem polskich nazwisk żadnych innych przyjemności wraz z instalacją dodatku nie uświadczymy.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]

Przypisy

  1. Zresztą co to za różnica. Kanada również jest w Ameryce
  2. Gra, nie prostytutka
  3. Bądź konsoli, jeśli to Xbox lub Play Station