Przasnysz

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Punkt czerpania wody do miasta. Wygląda orzeźwiająco!
Tutaj ochrzczony został burmistrz sołtys wielki mistrz nadworny szaman przasnyski
Najbardziej zalesione miejsce w okolicy

Że zabiorą prawko nie mam się co smucić, bo żeby zabrali, najpierw muszą zwrócić, hej!

Hymn tutejszych kierowców

Przasnysz – górska metropolia w województwie mazowieckim. Największa dzielnica Warszawy. Mają czystą rzekę[potrzebne źródło], parę kościołów i autostradę przechodzącą przez środek rynku. Prawdopodobnie to tam ukrył się Testoviron kiedy ścigali go z urzędu.

Historia[edytuj • edytuj kod]

Około VI wieku p.n.e. ktoś wpadł na genialny pomysł stworzenia osady nad potokiem. Nie wiemy jednak, co się tam dokładnie działo, gdyż żadna z tych mądrych głów nie pomyślała, by w tak ważnym momencie zrobić zdjęcie i wrzucić je do internetu.

W XVI wieku n.e. nastąpiła złota era miasta, która głównie polegała na sprzedawaniu sąsiednim miastom alkoholu ukradzionego z Warki za podwójną cenę i śmianiu się z innych mieścin dookoła. Jako że zapotrzebowanie na alkohol rosło z każdym dniem, bo ludzie specjalnie zakładali osady żeby dostać piwerko, około 250 z 500 zarejestrowanych rzemieślników w mieście było zatrudnionych w piwowarstwie. Dla porównania: było tylko 80 piekarzy, 30 krawców czy 40 szewców. Można z tego też wywnioskować, że lokalsi czy goli, czy bosi, z Harnasiem zawsze szczęśliwi.

I wszystko fajnie, Przasnysz był pięknym miastem, kefirem i miodem płynącym. Ale jak wiadomo wszystko co dobre kiedyś się kończy. Jednak w tym przypadku tak nie było, bo Przasnysz sam w sobie nie jest w niczym dobry. Tak czy inaczej, w 1613 w mieście wybuchł wielki pożar, spotęgowany jeszcze szwedzkim potopem (nikt nie wie, jakim cudem woda z potopu nie ugasiła ognia). Innymi słowy – koniec z miasteczkiem. A odbudowa trwała 200 lat.

Po odbudowie działo się niewiele. Głównie to, że wielkie europejskie państwa biły się o tenże skrawek ziemi, bo czemu nie. Na I wojnie światowej, korzystając z okazji, że każdy ma już Przasnysz głęboko gdzieś, bo wszystkie dobre[potrzebne źródło] rzeczy z tych terenów pozabierały już moczymordy wielcy możnowładcy zza granicy, Polacy w końcu mogli wszcząć prawdziwe Polskie powstanie. Po tym zapanował spokój. No, do czasu. Do czasu kiedy znany austriacki malarz za cel postawił sobie zamalowanie Warszawy. Po drodze do niej natknął się na Przasnysz, i choć nie obchodził go zbytnio, i tak chciał zająć go dla zabawy. Jeszcze nie wie, co go czeka. Kiedy jego farby dowędrowały do tegoż miasta, mieszkańcy harpunami przewrócili sztalugę, a pędzle uciekły na dużo łatwiejszą misję do Warszawy. Jednak dzień później Ignaś Mościcki oddał tereny przasnyskie Niemcom bez walki, bo jego też mało obchodziły.

Podczas Powstania Warszawskiego znany nam akwarelista postanowił wykupić od lokalsów trochę dzid na walkę z Polakami. Zapłata w postaci trzech worków czystego tlenu do dziś wisi na wystawie w Przasnyskim Muzeum Wszelkich Ekstrementów Ludzkich.

A potem? A potem to nogi śmierdzą.

Turystyka[edytuj • edytuj kod]

Cywilizowany mieszkaniec Przasnysza

Piękny ryneczek, na którym znajdują się pomniki wszystkich tragedii, które byłyby ważne, ale nie są, bo to Przasnysz. Oprócz tego zadbane pamiętające carycę Katarzynę kamieniczki i romskie stragany sprzedające magnesy z napisem Przasnysz – stąd się wyjeżdża.

Kultura i sport[edytuj • edytuj kod]

Kościoły[1] i wspomniane wcześniej kamienne kloce pomniki. Mają też podobno jakiś klub piłkarski, ale jeszcze go nie potwierdzono, gdyż każdy próbujący zbliżyć się z kamerą do domniemanego boiska był atakowany dzidami, a nawet gdyby klub istniał, jego waga byłaby podobna do tej z pomnikami.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]

Przypisy

  1. Chwila, chwila, gdzie tam jakieś staromodne kościoły? Synagogę też walnęli, a co! Nie możemy? No-no no nie możemy?! Co kurBlad.png, że jacyś biedni jesteśmy?!!