Technos Basketball

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Jeden z zawodników podczas próby nieprzepisowego ustawienia drabiny pod koszem.

A teraz rzut za 10 25 punktów

Pro gracz

Nie mam gdzie rzucać

Noob podczas gry

Technos Basketball – gra na Pegasusa prosto od Technos. Autorzy próbowali zrobić symulator gry w kosza, ale ze względu na sprzętowe ograniczenia udało im się stworzyć jedynie coś na podobieństwo ulicznej koszykówki, nawet bez sędziego, którego gościnnie chciał zagrać Michał z Jordanu[1].

Cel[edytuj • edytuj kod]

Celem głównej kampanii było rozegranie serii spotkań z różnymi przeciwnikami. Po każdym wygranym dostawaliśmy od przeciwników wpierdol jakiś prezent, który dawał jednemu z naszych pseudo–koszykarzy super staty lub jakąś umiejętność (np. dojenie krowy). Kluczem do zwycięstwa było wykorzystywanie elementów otoczenia (m.in. konia, który wykopywał nas na wyższy kosz). Podczas kolejnych spotkań kierowaliśmy drużyną złożoną aż z 4 zawodników, z których wybieraliśmy 2 do gry. Nie było większego dylematu podczas wyboru dream–teamu, ponieważ tylko 2 nadawało się do gry. Na szczęście w czasach, gdy tworzono grę, nie wynaleziono jeszcze kontuzji, tym samym zwiększając szansę przeciętnym graczom.

Ciekawostki[edytuj • edytuj kod]

Każda ze stron w grze miała aż po trzy kosze, które zostały umieszczone w odstępie (na oko) 5 metrów. O dziwo, możliwe były wsady nawet na najwyższym koszu. Kosze słabo się trzymały tablicy i można było zaCenzura1.svgać własny, a potem przyczepić do tablicy przeciwnika, przez co granie przeciwko komputerowi kończyło się zwykle sromotną porażką.

Charakterystycznie dla serii (jako, że koszykówka to sport kontaktowy) można było używać przemocy wobec innych graczy, a nawet było to zalecane. W samej grze najlepsze było intro[2].

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]

Przypisy

  1. Niestety w grach jeszcze panował rasizm
  2. Taki filmik na początku