Użytkownik:Ryk2/Brudnopis

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Rower miejski – napędzany siłą mięśni dwuślad przemyślany do poruszania się w gąszczu miejskiej dżungli. Skonstruowany jest zazwyczaj ze stalowej ramy odpornej na upadki z wysokościowców, grawitacyjne działanie mięśnia piwnego właściciela i korozję spowodowaną wodą rozchlapywaną przez autobusy. Na niej zamocowane są koła służące do jazdy po wybrukowanych kocimi łbami rynkach oraz wjeżdżania z nienacka na chodniki, po których poruszają się piesi. Przekładnia zmieniająca rotacyjne ruchy nóg jeźdźca w ruch obrotowy koła napędowego umożliwia jazdę po typowo górskim profilu miasta pełnego kładek i przejść podziemnych.

Balon – statek powietrzny składający się w znacznej części z pęcherza niemoczowego w kształcie kuli, sopla lub grzyba. Jest nadymany gazem.

Napisać o fascynującym pomyśle Trembeckiego opisanym w książce Orłowskiego. + gotować (przygotować, rozgotować itd.)

I edytować o technikum, zaplecze maszynowe na zapleczu, dziwne przedmioty, konkursy itp. urozmaicanie lekcji przez uczniów, gospodarność, praktyki, naprawa przez uczniów i brak wstydu przed remontem, warunki lokalowe, lansowanie uczniów, hymn szkoły.

Wrzucić w losowym miejscu do artykułu o furry: + prawdy objawione + animacja zmiennoklatkowa + „badges” – że ta kula do burzenia (do konwentów) + najdłuższe słomki świata (też) + nie kłaść się! + wyłączanie komentarzy pod filmami z unboxingiem z przypuszczalną genezą zazdrości z powodu posiadania nieobrzydliwego kostiumu cudzej produkcji + jak nosić partial i czego to ludzie nie wymyślą, a raczej co im nie przeszkadza, gony, skrzydła

Na zaś

Obraz w mediach[edytuj • edytuj kod]

Telewizja[edytuj • edytuj kod]

Wśród osób w studiu znajdź prezentera

W telewizorni obraz futrzaków oprócz tego, że jest rysowany linia po linii to dzieje się to wyjątkowo rzadko, nawet w telewizji nastawione na ciekawostki. Możemy zobaczyć wyścigi ślimaków, konkurs niesienia żony, spływ na byle czym, bicie rekordu ilości osób w maluchu[1], a dwumetrowej postaci pokrytej sierścią raczej nie, no chyba że znowu urodzi się żyrafa w zoo. Na temat poruszany w obrębie artykułu powstało oczywiście kilka programów dokumentalnych, lecz najliczniej poruszają zarówno temat jak i telewidzów amerykańskie programy, a zwłaszcza te ze słowem „seks” w tytule. Z produkcji rodzimych najbardziej pasują „Sekrety rodziny” – serial paradokumentalny, a konkretnie odcinek... Nie doświadczymy w nim wprawdzie innowacyjnych materiałów jak w CSI

Radio[edytuj • edytuj kod]

W radiu furry jest jeszcze rzadziej. Taki stan rzeczy doskwierał pewnemu hakerowi, który pewnego amerykańskiego ranka postanowił zamiast zwykłego radia posłuchać radia internetowego. Pech chciał, że jedyny głośnik jaki posiadał był zamontowany w radyjku tranzystorowym. Postanowił więc użyć swoich umiejętności w praktyce i tak oto lokalne nadajniki UKF wyemitowały audycję radia internetowego. Cel jednak osiągnął tylko połowicznie, bowiem audycja nie dość, że była o yiffaniu, to na dodatek z Nowego Jorku. W studiu po dwudziestym telefonie od słuchaczy, którzy naprzemiennie wyzywali spikerów od zboczeńców, zoofili i zboczonych zoofili, w niektórych głowach musiała pojawić się myśl, że zdarzenie, choć niecodzienne, musi mieć jakąś przyczynę. Postanowili sprawdzić, o co biega i oniemiali ale nie z zachwytu. Byli wstrząśnięci ale nie zmieszani. Coś tam niby próbowali zrobić lecz nadajnika do poprzedniego stanu nie udało się tak zaraz doprowadzić, więc obsługa musiała tłuc się autem sześćdziesiąt kilometrów tylko aby wykręcić korki. Łącznie wyemitowano trzy godziny materiału. Można jedynie domniemać, że docelowy słuchacz usłyszał najważniejsze fragmenty. No i miny tych Amerykanów, ich zobaczenie musiało być bezcenne. https://youtu.be/Pz5bgOlqsJ8?t=30s, lepsiejsze: https://www.youtube.com/watch?v=fxRdhfRpXC4 boop normal s3e25 – po nim skasowano

radio+telefon=radiotelefon (smoki)

Przed nadchodzącym egzaminem dojrzałości postanowiłem poćwiczyć trochę dla odzyskania sprawności rachunkowej. Tu ogarnęły mnie wątpliwości. Czy da się odzyskać coś, czego się nigdy nie posiadało? Plik:Nasz ciemniak.jpg niefajne Plik:Yossarinox.png fajne Plik:Disneyland-WinniePooh-sign.jpg

Städtische Straßenbahnen Wien 1903–1913 (page 100 crop) – Schneepflüge mit Automobilsteuerung, vom Motorpflug gezogen.jpg
Souffleuse a neige Sicard.jpg

Sprowadzić tokarkę!

Grafoskop

Walentyna Tiereszkowa


Biografia


Joga


Drużyna


Tyle – jedna z miar ilości


Klawesyn


Sieć


Imidż


Manekin


Odcinek


Modulacja – udokumentowany fakt użycia funkcji modulo. Zachodzi naturalnie w nadajnikach radiowych i telewizyjnych, oraz filmie animowanym Walta Disneya. Polega na naniesieniu sygnału na falę nośną.

cytat z mistrza Młynarskiego Autorytetgórnolotne słowo oznaczające niestety częściej polityka lub patostreamera, choć prawdopodobnie pierwontnie miało nieco inne znaczenie. Słowo składa się z dwóch części:

  • auto – oznaczające jednostkę silnikową, czterokołową, oraz
  • rytet – przywodzące na myśl czynność wykonywaną przez guźca.

Z powyższej analizy słowotwórczej jednoznacznie wynika, że autorytetem może zostać osoba robiąca rzeczy nosem w aucie.


American Fotoplayer – jedna z rzeczy, które musisz mieć, rodzaj odtwarzacza muzycznego z możliwością generowania efektów dźwiękowych na żywo.


Torcik Wedlowski – rodzaj koła. Powstaje w fabryce na warszawskim Grochowie poprzez wykrojenie kompozytu o budowie warstwowej wafel-kakao. Powierzchnia jest pokryta czekoladą. Na wierzchniej stronie znajduje się ozdobny fryz i logo producenta.

  • masa,
  • wymiary,
  • moment bezwładności,
  • wytrzymałość mechaniczna,
Jeżeli jesteś w stanie włożyć tu rękę ta nauka powstała specjalnie dla Ciebie

BHP – BHP jako pierwsze wypowiedziało walkę brudnym kończynom w czasie pracy i narażaniu zdrowia w pracy.

Wyobraź sobie, że wchodzisz do przedwojennej biblioteki, takiej pisanej jeszcze przez „y” i „j”, choć czasy jej świetności dawno minęły, to wciąż służy ona okolicznym mieszkańcom.

Antygona – ale nie Anty(z)gona, bo ta akurat umarła i to w dość ciekawy sposób. Niektórym włada uderza do głowy. Ją postanowiła zamurować. Dosłownie.

Centralia – miasteczko w Pensylwanii[2] o bardzo małym zaludnieniu.

Przypisy

  1. Autentyczne materiały wyemitowane swego czasu przez Teleexpress
  2. mylić z Transylwanią


Luźne pomysły[edytuj • edytuj kod]

  • globus na biegunach,
  • Stare Miasto, Nowy Świat,
  • opóźniony pociąg przyśpieszony,
  • szkoła imienia Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku w Krakowie,
  • zegary jak na lotnisku z tą samą godziną,
  • zegar-prababka
  • zadaje się z elementem,
  • tańczą na rurze,
  • ryż innych krzywych matematycznych,
  • papużka jak blacha falista,
  • papużka-szybkozłączka,
  • zjazd pokonwentowy,
  • widelec ci w kontakt,
  • artykuł od a do d,
  • prędkość Liniowa,
  • rip open,
  • pentarolka,
  • pacjentowi przeszczepiono organy Hammonda,
  • gołąb w kominie uwił gniazdko elektryczne,
  • przesyłka zarejestrowana,
  • bracia Wrong,
  • jechał wierzchem środkiem drogi,
  • praktyka mnogości,
  • zamach bombowy w Bombaju,
  • -W grupie siła.
    -Tak…
    I spojrzał się w kierunku grupy odstawczej. Faktycznie na tłuczniu leżał charakterystyczny czerwony wtyk.
  • (rzecz się dzieje w barze mlecznym) Lepiej zwrócić naczynia niż posiłek.
  • This switch turns me on.
  • Ziemny jak gaz. (tu można wstawić jakiś żart o jaku (takiej włochatej krowie (bez urazy)))
  • zwarty jak przekaźnik,
  • opala się jak kaczka nad palnikiem,
  • jak mus to jabłkowy,
  • łagodny jak keczup,
  • piaski ruchome jak schody,
  • trywialny jak jądro macierzy,
  • osobliwe jak macierz,
  • kawa z ekspresu,
  • ztrzykawka,
  • Który Obraca Głowę Na Słowo Pociąg,
  • kardynalny jak błąd na maturze,
  • mówienie memami, animacja na odwal, słownik nietrafionych porównań,
  • uczucie między nami wygasło jak semafor tuż przed czołem lokomotywy,
  • uniosła skrzydła niczym rogatki po przejeździe pociągu,
  • Jam Nick i Herr Miona,
  • jest wykładowcą, wykłada towar w supermarkecie,
  • kręcisz mnie jak mikrofalówka talerz,
  • pi er dzielić,
  • na fali lutowania,

Za płotem właśnie jakaś starowinka prała na tarze. Podszedł do niej i powiedział:
– Ach, nie mogę patrzeć jak pani męczy się i stęka piorąc na tej tarze. Może bym pani pomógł jakoś.
– Nie ma potrzeby kochanieńki. Już prawie skończyłam. Z resztą ja wcale nie piorę na tarze, tylko na brutcie. Tara, znaczy się netto jest wraz z tarą, czyli opakowaniem, czyli tarą. Razem daje to brutto. Gdybym odczepiła tą metkę, czyli tarę to prałabym nettem, a pierze się na tarze. Z tym, że nie mogę prać na tarze, bo długo nie wytrzyma, więc poszłam na kompromis i piorę na brutcie.
I podetknęła mu pod nos tarę, czyli netto, z metką, czyli tarą. Na zużytym od wody kartoniku wciąż dało się odczytać wypisane gotykiem i ewidentnie maszynowo słowa: „Ta tara Chiński bazar, najtańszy w okolicy bo jedyny w okolicy”. I wtedy zrozumiał sens wszystkiego i zrobiło mu się trochę głupio, że tak łatwo dał się podejść. Następnie oddalił się myśląc o sensie życia i ciężkich bruttach.


O dziecku, które jeździło autobusem[edytuj • edytuj kod]

W grupie aktywnych pasażerów komunikacji miejskiej między narwanymi dresami, a żebrzącym menelem plasuje się dosyć małego wzrostu pasażer – dziecko. I chociaż zazwyczaj ogranicza się do darcia mordy na cały autobus to w specyficznych przypadkach mogą być z nim niezłe jaja. Ilu już kulturalnych ich rozmów rozmów się nasłuchałem, jak nietypowe ścieżki rozumowania prześledziłem i jakich akrobacji nie widziałem przy wsiadaniu i wysiadaniu.

Jeżeli rozchodzi się o kwestię higieny to najbardziej w pamięci zapadł mi pewien chłopczyk, którego spotkania przyjemność miałem regularnie. W międzyczasie odwalał całkiem niezłe inby, ale najlepiej pamiętam kurs, w czasie trwania którego się poznaliśmy. Było niby zwyczajnie: chłodny ranek tuż przed świtem w zatłoczonym autobusie, na zewnątrz padał deszcz; czyli wymarzona pogoda na podróż komunikacją nie tylko miejską. Siedziałem akurat nad silnikiem na antresoli i lustrowałem współpasażerów z góry lepiej niż niejedna komisja gdy nagle wszedł on, cały zawinięty w kurtkę. Dzięki mojej nadzwyczajnej aparycji miejsce obok mnie było jedynym wolnym w całej autobusie, lecz osobisty mój urok był zdecydowanie zbyt słaby żeby odstraszyć jego. W oka mgnieniu wdrapał się na siedzenie i klęcząc na nim jął wpatrywać się w zaparowaną szybę. Szczęśliwie taki transport nie może jechać bez obstawy i facet który się nim opiekał opiekował obrócił go niczym zawodowy tancerz zespołu pieśni i tańca „Mazowsze”, a następnie wręczył młodemu paczkę tiktaków. Na pierwszy rzut oka nie wydaje się to niczym złym, ale jak przypomnę sobie z jak straszliwą żarłocznością wydłubywał językiem pomarańczowe draże to do dziś mnie ciary biorą. Nie upłynęła połowa paczki, a już zaczęła schodzić etykieta. Największym jednak szokiem, zarówno termicznym jak i obyczajowym było to, czego doświadczyłem zaraz po zakończeniu brutalnej konsumpcji. Ziom siedząc wykonał nagle obrót o 180 stopni aby kontemplować widok szarych bloków zza szyby. Obecne na niej skropliny jednak widocznie mu przeszkadzały, bo wziął obślinione pudełko po nieszczęsnym przysmaku i za jego pomocą zręcznie przywrócił widoczność.

Na zemstę za to jawne pogwałcenie przestrzeni publicznej nie musiałem czekać długo – raptem niecały rok. Ponownie jechałem autobusem i znowu przy silniku. Tym razem był to inny model, a i gęstość pasażerów była widocznie większa. Obiekt mojej uwagi znajdował się tuż przede mną. Opierał się o silnik naprzeciwko przycisku do otwierania drzwi. Był wyjątkowo spokojny nic nie zapowiadało opisanych dalej zdarzeń. Autobus dziarsko przemierzał dziurawe ulice kołysząc się wesoło na boki, a typ jął stopniowo przesuwać się na drugą stronę autobusu. Wreszcie dotarł do chwili gdy mógł ustami czytać napis brajlem na przycisku. Wydawać by się mogło, że to już koniec, że bliżej się nie przesunie. I jak nie zaczął otwierać buzi! Jak nie zobaczyłem jego języka tak gotowego wyczyniać harce. Przelało to czarę goryczy. Coś we mnie strzeliło. Upewniwszy się że nie piorun przycelowałem i wypaliłem na cały autobus:„Smacznego!”. Takiej teleportacji w takim ścisku nigdy wcześniej ani później nie widziałem.

O procesach technologicznych, których lepiej nie wizualizować[edytuj • edytuj kod]

Jakkolwiek mogłoby się wydawać to że przedmiot jest trudny nie oznacza zaraz że jest kiepski. Weźmy chociażby taką pierwszą lepszą wizualizację procesów przemysłowych, oraz prowadzącego którego przestaliśmy szanować jeszcze przed rozpoczęciem zajęć. Do tej pory moja taktyka na wizualizację każdego procesu opierała się na wywierceniu otworów w blasze, wstawieniu tam mierników i pomalowaniu całości. Ale nie, my będziemy używać komputerów i to była tragedia. Koledzy znaleźli w jednym puszkę po energetyku, paczkę chusteczek już-nie-higienicznych i torebki po herbacie. Jak przystało na oprogramowanie to nie dość że było cokolwiek wiekowe to była to jakaś gruba prowizorka, bo żeby uruchomić wcześniej zapisany projekt trzeba był dwa razy uruchamiać program w międzyczasie grzebiąc w plikach systemowych. Ale schowałem godność do kieszeni i robiłem wszystkie dające się określić epitetem ćwiczenia. Wreszcie w podskokach nadszedł ostatni dzień zajęć. I jak na złość program nie chce działać, bo tak. Wołamy prowadzącego. On coś tam grzebie, ale niespecjalnie mu wychodzi. Wreszcie ktoś z sali krzyczy: „Niech pan usunie system32!” I facet serio zaczął tego szukać. Myślałem że spadnę z krzesła. Oczywiście program nie zaczął od tego działać, lajf is brutal. Ocenę końcową dostałem taką samą jak koledzy, którzy cały semestr cisnęli w gry na przeglądarce, ale stwierdziłem że lepszym pomysłem na poprawienie sobie oceny niż darcie mordy na prowadzącego będzie pójście na dzień otwarty, bo i tak lubiłem to robić. Fajnie tak spotkać losowych ludzi i wprowadzić w ich życie odrobinę techniki. Widzieliście tą centralę telefoniczną na pneumatyce? To moje dzieło. A ten sterownik sygnalizacji świetlnej cały na przekaźnikach? To koledzy zrobili. A tą tokarkę do zestawów kołowych? Ma więcej lat niż wasza babcia. A ta dziura w suficie? To nie dziura, tylko otwór, a poza tym to koledzy z równoległej klasy zrobili. Zawsze byli trochę mniej techniczni. Szczęśliwie nie musiałem pokazywać wizualizacji niczego, tylko zdecydowanie przyjemniejsze komputery przemysłowe. Jedynym ich interfejsem graficznym były trzy diody na obudowie. Na dzień otwarty przyszedłem godzinę przed planowanym rozpoczęciem i nikogo nie zastałem, aby pół godziny później na ładne oczy wpuściła mnie sprzątaczka. Wziąłem lampki i kabelki i zacząłem podłączać żeby ładnie wszystko mrugało. Kwadrans przed rozpoczęciem zwiedzania przyszedł kolega z równoległej klasy, który miał mi pomagać. Początkowo zdziwił się że nie przyszedł nasz doktor rehabilitowany, ale potem olał to i pomógł z ostatnim stanowiskiem. Prowadzący wszedł równo z pierwszymi zwiedzającymi zaskoczony że w ogóle przyszliśmy. Chyba mu się głupio zrobiło bo podszedł do jedynego niedziałającego sterownika i zaczął przy nim majstrować. Jak nie wywali fazy na całym korytarzu. Prowadzący poszedł szukać elektryka, a ja zerknąłem na stanowisko. Podłączył wyjście zasilacza do sieci. Po tym zdarzeniu dioda już nigdy nie świeciła tak jasno.

Kto wrobił królika Rogera – animowano-fabularny, oparty na faktach[potrzebne źródło] film mający za zadanie tramwajowe indoktrynowanie młodzieży młodszej nawet mimo tego że główny bohater jedzie na gapę.

Trytytka na codzień.

Trytytka – zarejestrowana marka (?), a także opaska zaciskowa z mechanizmem zapadkowym, a także najczęściej używany przy naprawach przedmiot zaraz obok WD-40 i taśmy klejącej. Można nią przymocować wszystko do wszystkiego jeżeli tylko ma to otwór lub da się to objąć. Trytytka stała

– Skąd wiesz kto obraca talerz w mikrofali gdy światło gaśnie?

File:Rote_Kabelbinder_Coburger_Designtage_2007.jpg <- drzewo trytytkowe File:RNC_Riot_Cops_2820973695_o_St_Paul_2008.jpg <- trytytki jako kajdanki

Maleństwo chodzi bez spodni, bo stara mu ich nie pierze. – https://nonsa.pl/index.php?title=Specjalna:Odtw%C3%B3rz&target=Kangurzyca&timestamp=20100713095348&diff=prev

Plik:Swastykakm.png

Slither.io – gra przeglądarkowa, w której całkiem typowe jest gdy na ekranie pojawią się jakieś huje-muje, dzikie węże.

Dziwne rzeczy[edytuj • edytuj kod]

[1],[2],Wikipedia:Wikipedia:Nietypowe artykuły,{{Głupie}},WTF?,za Szoferki to nawet głosowało się prowizorycznie,Balex,Jeden prosty trik, żeby tekst był śmieszniejszy. Zobacz jak!