Wychowanie fizyczne

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(Przekierowano z W-F)
Medal.svg

Maj PiI ticzer hit mi

Uczeń szkoły specjalnej o wychowaniu fizycznym na lekcji języka angielskiego

Wychowanie fizyczne, WTF WF, w-f, wuef, wułef, włef – jeden z przedmiotów szkolnych. Od innych różni się tym, że dresy go lubią, bo podciąga ich średnią ocen z 1.0 do 1.5, zwykli uczniowie też, a kujony go nienawidzą ze względu na obniżanie średniej ocen z 6.0 do 5.5.

Ogół rzeczy[edytuj • edytuj kod]

Nauczyciele chcieliby, aby WF kształtował postawę fair play u młodzieży, utrwalał postawy moralne w sporcie i rozwijał dzieci fizycznie. Niezbyt się to udaje, gdyż uczniowie fizycznie rozwijają się z wiekiem i podwórkiem, co uniemożliwia rozwój ruchu czystej gry w młodych mózgach. Niemniej, rola WF-u wciąż pozostaje duża – wszak czasem tylko on potrafi przyciągnąć dzieci do szkoły.

Wychowanie fizyczne w danej szkole[edytuj • edytuj kod]

Typowa rozgrzewka
  • Przedszkole – ciężki trening siłowy poprzez huśtanie się i poprawianie kondycji dzięki spacerom, 3/4 przedszkolanek nie wytrzymuje takich tortur;
  • Szkoła podstawowa – pierwsze trzy klasy to gry i zabawy, np. berek biegany, siatkówka balonem lub rzut piłką palantową do kosza. W późniejszych klasach klaruje się grupa ćwiczących i niećwiczących. To okres, gdy gra się niemal wyłącznie w siatkówkę, a uczniowie szkolą się pod względem taktyki na boisku (ty, gruby – przejście!). Młodzi sportowcy fascynują się lokalnymi zawodami, a najlepsi z nich wygrywają zacne plebiscyty w stylu „Mistera Szkoły 2010”;
  • Gimnazjum – pierwszy przedsionek do wychowania wojskowego. Uczniowie przez to pojmują robienie żartów wuefiście i kolegom, m.in. poprzez zamykanie szatni na klucz albo spuszczanie powietrza z piłek. Niektórzy się emancypują lub buntują i przestają chodzić na zajęcia. Podziały z podstawówki obowiązują, tylko w jeszcze większym rygorze (Ty, gruby – na obronę, ale wchodzisz z ławki!). Młodzież powoli zaczyna przerastać kondycją nauczycieli, więc ci rzadko czynnie uczestniczą w zajęciach, aby nie narobić siary. Rola dziewczyn na WF-ie (poza klasami sportowymi) bardzo się ogranicza; głównym treningiem kondycyjnym jest bowiem łażenie po sklepach, potem na drugi koniec miasta na solarkę, potem powłóczyć się z jakimś chłopakiem itd. Nie jest dziwne więc niedysponowanie całej żeńskiej części klasy przez kilka tygodni;
  • Liceum, technikum, zawodówka – dużo tu zależy od wizerunku szkoły. W niektórych wychowanie fizyczne ma więcej wspólnego z wychowaniem i fizyką, niż ze sportem. Na takich zajęciach preferuje się głównie sporty ekstremalne (warcaby, scrabble, chód – trucht jest zbyt niebezpieczny). Absolwenci mogą się pochwalić wysokimi ocenami z WF-u, mimo że nie potrafią poprawnie zrobić przysiadu. W takiej placówce W–F staje się okienkiem, na którym bez problemu można odpisać lekcje. W innych szkołach natomiast ten przedmiot bardzo się forsuje, co skutkuje fikcyjnym wzrostem sprawności i często zróżnicowanym poziomem ocen. Tutaj nad boiskową taktyką pracują już także wuefiści (Ty, gruby – dziś udawaj, że nie masz stroju). Na tym poziomie kształcenia wielu uczniów WF już olewa, co potwierdzają liczne wagary przedstawicieli obu płci na tej lekcji;
  • Szkoła mistrzostwa sportowego – w tych szkołach na wychowanie fizyczne kładzie się duży wycisk nacisk. Uczniowie takich szkół zwykle są przemęczeni, przetrenowani i rozkojarzeni mnogością dyscyplin do wyboru, co skutkuje mizernymi wynikami w początkach i tak niedługo zakończonej kariery sportowej. Główną torturą jest oglądanie meczów w TV na sucho. Ze względu na niedużą liczbę chętnych (na sport w dzisiejszym świecie nie ma czasu) mało w Polsce takich placówek, marna też jakość ich wyników. Potem tylko się dziennikarze dziwią, co z tym polskim sportem się stało. Taktyka na poziomie już zaawansowanym (Ty, gruby, wiesz, jak cię lubimy – posędziuj!);
  • Studia (inne niż AWF) – dla tych, co myśleli, że wreszcie uwolnią się od tego przedmiotu, mamy złe wiadomości: wuef jest obowiązkowy na zdecydowanej większości uczelni i kierunków, a niezaliczenie go jest równoważne skreśleniu z listy studentów. W dodatku na pierwszym roku zawsze dają ci największy wycisk, bo wuefistami są emerytowani wojskowi (którzy dobrze wiedzą, że kiedyś na studia szli głównie ci, co chcieli wymigać się od służby). Jeśli jednak nie wywalą cię po pierwszym semestrze, w nagrodę na kolejnych latach możesz zapisać się na zajęcia sportowe zwalniające z regularnych zajęć (gdzie, o dziwo, szachy też się do takowych zaliczają), a jeśli wręczysz kopertę przekonasz lekarza z akademickiej przychodni zdrowia, że jesteś niepełnosprytny, możesz nawet liczyć na całkowite zwolnienie z ćwiczeń.
  • Akademia Wychowania Fizycznego – nacisk większy na pedagogikę sportu, niż na niego samego. Byle kto się tam nie dostanie, wszak to szkoła wyższa! Jeśli lubisz WF i chcesz zostać nauczycielem tego przedmiotu, idź do tej szkoły. Jeśli lubisz sport i chcesz zostać sportowcem – olej to. Już od dawna trzeba było trenować.

Co się dzieje na zajęciach WF[edytuj • edytuj kod]

AAAAA! Podręcznik do WF-u, nieee..!

Podstawowe zasady:

  • Grubi i kozły ofiarne są wybierani na koniec;
  • Jeśli ktoś nie trafi do kosza przez siatkę, to wrzeszcz na niego, dopóki się nie rozpłacze (oprócz przyjaciół, do nich mów „nic się nie stało”);
  • Musisz być chudy. Inaczej jesteś wybierany na końcu;
  • Musisz kopać ofermy iCenzura1.svg.

Na lekcji wychowania fizycznego można także zaznać godziwej rozrywki. Do największych atrakcji należą:

  • Zgłoszenie niedyspozycji.
  • Okazyjne oberwanie piłką w łeb.
  • Okazyjne oberwanie piłką w krocze.
  • Okazyjne oberwanie piłką w łeb przez nauczyciela.
  • Okazyjne rzucenie w łeb nauczyciela.
  • Okazyjne rzucenie w krocze nauczyciela.
  • Posiedzenie na ławce.
  • Oglądanie występów na akademii lub apelu (nie oszukujmy się, zawsze wypada na WF-ie).
  • Zbiórka, trwająca połowę godziny lekcyjnej, gdyż uczniowie nie wiedzą, jak się robi „spocznij”.
  • Kradzież gwizdka.
  • Schowanie się w szatni i czekanie, aż WF się skończy.
  • Ściąganie spodenek kolegom.
  • Bimbanie.
  • Sapanie.
  • Wzmożone pocenie się.
  • Jedzenie batoników i kanapek.
  • Padanie ze zmęczenia.
  • Wymyślanie nowych bluzgów.
  • Wybijanie okien piłkami lub kamieniami.
  • Kopanie się po nogach (szczególnie chłopcy, podczas piłki nożnej)
  • Udar słoneczny.
  • Niezrozumiałe i całkowicie niespodziewane śmianie się, póki nie braknie ci tchu.
  • Sprzątanie zabawek.
  • Kręcenie się w kółko lub w niezrozumiałym kierunku.
  • Zabawa w chowanego z nauczycielem: wy się chowacie, on was szuka, zabawa przednia.
  • Okazyjnie proste ćwiczenia – machanie rękami, wygibasy biodrowe itp.
  • Podglądanie dziewczyn w przebieralni[1].
  • Spisywanie lekcji, odrabianie pracy domowej.

Można także nie iść na WF, a na wagary. Możesz wtedy dodatkowo wypić piwo, poderwać coś lub wciągnąć krechę amfy (czyli skradzionej kredy). Sam zdecyduj, co lepsze.

Basen[edytuj • edytuj kod]

Niektóre szkoły bądź co większe miasta dysponują basenem. Tenże jest więc używany czasem w celu zastąpienia normalnych lekcji WF pływaniem. Zaczyna się już w podstawówce, gdzie uczniowie z chęcią idą na pierwsze wodne zajęcia. Entuzjazm mija w gimnazjum, gdzie trzeba sporo ważący strój dźwigać obok trzydziestokilowych podręczników, sterty ściąg, dwudziestu komórek i kilkudziesięciu kosmetyków. Wyżej uczniowie chodzą okazyjnie, gdy chcą utopić kolegę-kapusia. W szkołach wojskowych basen z powodzeniem można zastąpić pobliską rzeczką lub większą kałużą. Na basenie z reguły młodzież uczy się:

  • regularnie myć się,
  • podglądać kolegów[2] w trakcie przebierania,
  • długo wstrzymywać oddech (podczas tonięcia), co rozwija pojemność płuc,
  • rozpoznawać stężenie chloru i amoniaku w wodzie za pomocą języka,
  • przemycać mydło w kąpielówkach,
  • przeprowadzać barwne doświadczenia z moczem i wodą z basenu.

Niezłą rozrywką może być także zmuszenie nauczyciela, by wskoczył do basenu, aby potem komentować w szatni bluzgi wuefisty i wrzucać na YouTube nagranie z tegoż wyczynu.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]

Przypisy

  1. Jak masz to robić, to lepiej to zaplanuj z kumplami/kolegami, inaczej będzie owal za to (i być może coś innego), jak cię nakryją. I nie, nie będzie to od dziewczyn, tylko od (najczęściej) kogoś jeszcze gorszego, chociaż od dziewczyn może się zdarzyć (albo może coś ciekawszego wyniknie z tego?)
  2. Od niedawna dziewczynek lepiej nie puszczać na basen, więc kogo mają podglądać?