Nonźródła:Elevator Out of Order
Występują:
- Szklarz jako Prezes.
- Juzek jako Wiceprezes.
- Bartd94 jako Dozorca.
- Pangia jako Pracownik #1.
- Zupoman jako Pracownik #2.
Oraz gościnnie:
- Pöny jako Petent.
- 42. piętro jakiegoś nowojorskiego wieżowca. Do Dozorcy, czytającego gazetę podchodzi zziajany Petent.
Petent:
Panie, co jest z tą windą?!
Dozorca (lakonicznie):
Nie działa.
Petent:
A dlaczego?
Dozorca:
Nie wiem.
Petent:
A od kiedy?
Dozorca:
Głupie pytania pan zadajesz… Będzie z pół roku.
Petent:
PÓŁ ROKU? Dlaczego pan tego nie sprawdził?
Dozorca:
Nie mam czasu. – odpowiada Dozorca, przewracając gazetę na kolejną stronę.
- Znienacka zza winkla wyskakuje dwóch pracowników: jeden siedzi na krześle z kółkami, a drugi je pcha. Petent ledwie uskakuje.
Petent: (przerażony)
Co to miało być, do cholery?!
Dozorca:
Polacy.
Petent:
Mało mnie nie przejechali!
Dozorca:
Ta, świetnie. Pan tu do kogo? Bo chyba nie do mnie, żeby sobie poplotkować.
Petent:
Eee… A którędy do Prezesa?
Dozorca:
Aaa. Pan tam pójdzie prosto i tu za…
- Słychać huk tłuczonego i szkła i cichnące Kaaaaa…
Petent: (przerażony)
Co do…?!
Dozorca:
Znowu przegli pałkę. Prezes się wpieni, to już trzecia szyba w tym miesiącu. A nie ma nawet dziesiątego.
Petent:
Tam człowiek wyleciał przez okno!
Dozorca (wzruszając ramionami):
To Polak, pozbiera się.
Petent:
To… powtórzy pan, jak dojść do gabinetu prezesa?
Dozorca:
Ta, tu prosto, tu zaraz za damskim.
Petent:
Eee… dziękuję.
- Odchodzi. Tymczasem z klatki schodowej wychodzi Wiceprezes w stanie zupełnie odmiennym od Petenta.
Wiceprezes:
Ta zepsuta winda dobrze robi na kondycję! Brr… Co tu tak zimno?
Dozorca:
Polacy znów udawali tego, no… Kubicę.
Wiceprezes:
Który wyfrunął tym razem?
Dozorca:
Ten, co poprzednio…
Wiceprezes:
Pszaszam, wypiłem za dużo kawy i teraz MNIE NOSI! PRZEPRASZAM!
- Daje susa do toalety. Tymczasem wraca Petent.
Petent:
Pukam. Nic. Ciągnę za klamkę. Nic. Pcham. Nic. Prezesa nie ma!
Dozorca:
Pan się nie bulwersuje. Pan pytał, jak dojść do gabinetu, a nie, czy Prezes jest.
- Słychać szum wody wpierw z kibelka, potem z umywalki. Z szaletu wychyla się Wiceprezes z wyraźną ulgą na twarzy.
Dozorca:
Panie Wiceprezesie, Petent przyszedł.
Wiceprezes (do Petenta):
Pan ze mną pozwoli.
- Odchodzą. Z klatki schodowej wychodzi Prezes.
Prezes:
Gdzie wice?
Dozorca:
Spławia jakiegoś chłystka.
Prezes:
Aha.
- Prezes bezceremonialnie podchodzi do drzwi gabinetu Wiceprezesa i otwiera je.
Prezes:
STARY, PAKUJ SIĘ, NA RYBY JEDZIEMY!
Wiceprezes:
Nie widzisz, ćmoku, że mam tu petenta?!
Prezes:
Poczekam. Kurde, co tu tak zimno?
Wiceprezes:
Polacy…
Prezes:
No żesz ka, drugi raz w tym miesiącu!
Wicerezes:
Trzeci. Piątego cię nie było.
- Z klatki schodowej wyłania się pracownik, który wyleciał przez okno. Pokaleczony, potłuczony, ale szczęśliwy.
Dozorca:
Jak się latało?
Pracownik #2:
Eee… Znosi na lewo. Wyrżnąłbym w beton, gdyby nie paniusia z pieskiem.
Dozorca:
A wiesz, że El Capo już wie?
Pracownik #2:
No i co mi zrobi? Wyrzuci przez okno? Hehehe…
- Na twarzy Dozorcy widać zażenowanie. Od strony wybitego okna przychodzi ten, który pchał krzesło.
Pracownik #1:
Tak coś widziałem, że znosi cię na lewo. Może jutro będzie lepiej.
- Z gabinetu wychodzi obruszony Petent.
Petent:
CO ONI SOBIE DO CHOLERY MYŚLĄ? NAJPIERW TRZEBA SIĘ TŁUC GODZINĘ PO SCHODACH…
Pracownik #2 (kaszląc):
Mięczak!
Petent:
… A POTEM JESZCZE IM SIĘ NIE WIADOMO CO WYDAJE! JA CHCĘ JUŻ KA DO DOMU!
- Dozorca i Pracownicy spojrzeli po sobie.
- Kwadrans później z gabinetu wychodzą Prezes i Wice w rybackim rynsztunku.
Prezes:
Gdzie ten krzykacz?
Dozorca
(wzruszając ramionami):
Pokrzyczał i poszedł.
Prezes:
Dobra, idziemy, bo nam ostatnie ryby wyłowią.
Dozorca:
A to nie rano na takie eskapady?
Prezes:
Nie interesuj się.
- Kolejny kwadrans później, w samochodzie Prezesa. Samochód tkwi w korku.
Prezes:
Włącz radio, bo szlag mnie zaraz trafi.
Radio:
Jak donosi nasz konf…EKHEM reporter z Nowego Jorku, około pół godziny temu z biurowca, z okna na 42. piętrze wyrzucone zostało krzesło ze związanym człowiekiem. Krzesło zginęło na miejscu. Prawdopodobnego petenta firmy, która ma tam swoją siedzibę w ciężkim stanie odwieziono do szpitala.
- Na twarzach Prezesa i Zastępcy maluje się poker face. Kurtyna opada.