Słuch absolutny: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to Emdegger. Ofiarą rewertu jest Jurek10.)
(dr.)
Linia 1: Linia 1:
{{cytat|Mów ciszej! Ten koleś ma ponoć absolutny słuch..|Laik o '''słuchu absolutnym'''}}
{{cytat|Mów ciszej! Ten koleś ma ponoć absolutny słuch...|Laik o '''słuchu absolutnym'''}}


'''Słuch absolutny''' – wrodzona wada genetyczna występująca z bliżej nieznanych przyczyn. I nie jest to wcale śmieszne, bo rzeczywiście trudno wyjaśnić, skąd to cholerstwo się wzięło.
'''Słuch absolutny''' – wrodzona wada genetyczna występująca z bliżej nieznanych przyczyn. I nie jest to wcale śmieszne, bo rzeczywiście trudno wyjaśnić, skąd to cholerstwo się wzięło.
Linia 12: Linia 12:
== Słuch absolutny a synestezja ==
== Słuch absolutny a synestezja ==


Jako, że tacy słuchowcy tak szczegółowo rozróżniają dźwięki i akordy, często w ich głowach zaczynają się wykształcać poszczególne skojarzenia na ich temat. Czasami dochodzi nawet do powiązania poszczególnych tonów czy trójdźwięków z obrazami, kolorami, miesiącami, a nawet dniami tygodnia. Dziwne, nie? No właśnie.<br>Na przykład Rimski lubił dury (za wyjątkiem tyfusu oczywiście) i nadał im barwy tak dziwaczne, że wykraczają nawet poza paletę szesnastkową RGB (ok. 17 mln kolorów). Skriabin natomiast, to był robot, nie synesteta, i nadał dźwiękom kolory jak leci, czyli wziął tęczę i automatycznie przydzielił wszystkie barwy po kolei, w wyniku czego częstotliwość C była [[Kolor czerwony|czerwona]], a kolejna na kole kwintowym G [[Kolor pomarańczowy|pomarańczowa]]... I tak dalej.<br>Oczywiście fala dźwiękowa jest różna od fali elektromagnetycznej, więc ewentualne porównania mogą dotyczyć tak naprawdę jedynie niektórych wielkości fizycznych. A prawdziwy słuchowiec po prostu CZUJE to, czuje muzykę i nie powinno się od niego żądać żadnych wyjaśnień co do skojarzeń.<br>One po prostu są, bo są.<br>I niekiedy sprawiają mnóstwo kłopotu, gdy przykładowo nie toleruje się jakiejś tonacji, a ona ciągle leci i leci w [[radio|radiu]] i to w galerii handlowej. Albo gdy ktoś pyta takiego słuchowca, czemu właściwie nie lubi jakiejś piosenki. A w [[chór]]ach to już w ogóle oni mają mordęgę, gdy wszyscy mimowolnie zaczynają zjeżdżać, a oni trwają przy właściwej opcji lub kiedy, bez kontroli prowadzącego, każdy śpiewa w ogóle inaczej.<br><br>Trwają badania nad tworzeniem filtra, który wykrywałby tonacje w piosenkach i pozwalałby je zmieniać suwakiem. Do tej pory jednak nawet [[Audacity]] myli się z tym pierwszym, więc, póki co, słuchowcy muszą wszystko robić ręcznie.
Jako, że tacy słuchowcy tak szczegółowo rozróżniają dźwięki i akordy, często w ich głowach zaczynają się wykształcać poszczególne skojarzenia na ich temat. Czasami dochodzi nawet do powiązania poszczególnych tonów czy trójdźwięków z obrazami, kolorami, miesiącami, a nawet dniami tygodnia. Dziwne, nie? No właśnie.<br>Na przykład Rimski lubił dury (za wyjątkiem tyfusu oczywiście) i nadał im barwy tak dziwaczne, że wykraczają nawet poza paletę szesnastkową RGB (ok. 17 mln kolorów). Skriabin natomiast, to był robot, nie synesteta, i nadał dźwiękom kolory jak leci, czyli wziął tęczę i automatycznie przydzielił wszystkie barwy po kolei.<br>Oczywiście fala dźwiękowa jest różna od fali elektromagnetycznej, więc ewentualne porównania mogą dotyczyć tak naprawdę jedynie niektórych wielkości fizycznych.

Niekiedy słuch ten sprawia mnóstwo kłopotu, gdy przykładowo nie toleruje się jakiejś tonacji, a ona ciągle leci i leci w [[radio|radiu]] i to w galerii handlowej. Albo gdy ktoś się pyta, czemu właściwie nie lubi jakiejś piosenki. A w [[chór]]ach to już w ogóle oni mają mordęgę, gdy wszyscy mimowolnie zaczynają zjeżdżać, a oni trwają przy właściwej opcji lub kiedy, bez kontroli prowadzącego, każdy śpiewa w ogóle inaczej.<br><br>Trwają badania nad tworzeniem filtra, który wykrywałby tonacje w piosenkach i pozwalałby je zmieniać suwakiem. Do tej pory jednak nawet [[Audacity]] myli się z tym pierwszym, więc, póki co, słuchowcy muszą wszystko robić ręcznie.


{{przypisy}}
{{przypisy}}

Wersja z 18:06, 28 wrz 2011

Mów ciszej! Ten koleś ma ponoć absolutny słuch...

Laik o słuchu absolutnym

Słuch absolutny – wrodzona wada genetyczna występująca z bliżej nieznanych przyczyn. I nie jest to wcale śmieszne, bo rzeczywiście trudno wyjaśnić, skąd to cholerstwo się wzięło.

Słuch absolutny bierze się z niezwykle silnie rozwiniętych włosków słuchowych, dzięki czemu trzydziestoletni „absolut” dorównuje szesnastolatkowi[1] w dobrym słyszeniu. Rozszerza także skalę słuchu. Może nie do poziomu nietoperza, ale jednak; tak dajmy od 12–22000Hz[2]. Pozwala także na dokładne określenie częstotliwości dźwięku za pomocą samej percepcji sensorycznej[3].

No, czyli, że co?

A tyle, że sprawa słuchu absolutnego dotyczy w sumie tylko muzyków. I to pod warunkiem, że ten stygmat zostanie odkryty wystarczająco wcześnie[4]. A nawet jeśli jakiś tam pan Kowalski ma absoluta, to jak może określać wysokość dźwięków, skoro nie zna nawet nut i nie potrafi zaśpiewać gamy C-dur solmizacją?

Na szkołę muzyczną liczącą pięciuset uczniów, około czterech ma słuch absolutny, więc niewątpliwie nie są to częste przypadki. Dzieci ze słuchem absolutnym zgarniają szóstki z kształcenia słuchu, problemy już zaczynają się na rytmice, kiedy okazuje się, że wrodzone zdolności to jeszcze nie wszystko.

Słuch absolutny a synestezja

Jako, że tacy słuchowcy tak szczegółowo rozróżniają dźwięki i akordy, często w ich głowach zaczynają się wykształcać poszczególne skojarzenia na ich temat. Czasami dochodzi nawet do powiązania poszczególnych tonów czy trójdźwięków z obrazami, kolorami, miesiącami, a nawet dniami tygodnia. Dziwne, nie? No właśnie.
Na przykład Rimski lubił dury (za wyjątkiem tyfusu oczywiście) i nadał im barwy tak dziwaczne, że wykraczają nawet poza paletę szesnastkową RGB (ok. 17 mln kolorów). Skriabin natomiast, to był robot, nie synesteta, i nadał dźwiękom kolory jak leci, czyli wziął tęczę i automatycznie przydzielił wszystkie barwy po kolei.
Oczywiście fala dźwiękowa jest różna od fali elektromagnetycznej, więc ewentualne porównania mogą dotyczyć tak naprawdę jedynie niektórych wielkości fizycznych.

Niekiedy słuch ten sprawia mnóstwo kłopotu, gdy przykładowo nie toleruje się jakiejś tonacji, a ona ciągle leci i leci w radiu i to w galerii handlowej. Albo gdy ktoś się pyta, czemu właściwie nie lubi jakiejś piosenki. A w chórach to już w ogóle oni mają mordęgę, gdy wszyscy mimowolnie zaczynają zjeżdżać, a oni trwają przy właściwej opcji lub kiedy, bez kontroli prowadzącego, każdy śpiewa w ogóle inaczej.

Trwają badania nad tworzeniem filtra, który wykrywałby tonacje w piosenkach i pozwalałby je zmieniać suwakiem. Do tej pory jednak nawet Audacity myli się z tym pierwszym, więc, póki co, słuchowcy muszą wszystko robić ręcznie.

Przypisy

  1. No chyba, że ten drugi to jakiś metal, żeluś albo inny eksploator soob-wooferów.
  2. Dla porównania, skala słuchu normalnego człowieka mieści się w granicach 16–20000Hz
  3. A to, to w ogóle jakiś kosmos jest. Jak to w ogóle możliwe?
  4. Jeszcze w okresie dzieciństwa. Bo później już to może zaniknąć. Smutne.