Prysznic: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(może to przejdzie po poprawkach których nie potrafię dokonać, teks w pełni z głowy (oparty lekko o fakty historyczne))
(może to przejdzie po poprawkach których nie potrafię dokonać, teks w pełni z głowy (oparty lekko o fakty historyczne))
Linia 24: Linia 24:
Jednak do dzisiaj amerykańscy naukowcy spekulują jak powstała znana nam dzisiaj "słuchawka prysznicowa" tzw. "perlator", hipotez jest kilka:
Jednak do dzisiaj amerykańscy naukowcy spekulują jak powstała znana nam dzisiaj "słuchawka prysznicowa" tzw. "perlator", hipotez jest kilka:
* rosyjski pionier łączności "Wania Prysznicow" wynalazł telefon wodny, który niestety nie zdobył wielkiej popularności z powodu zakłóceń (szum morza, bulgot) i kompletnego przemoczenia ubrań użytkowników
* rosyjski pionier łączności "Wania Prysznicow" wynalazł telefon wodny, który niestety nie zdobył wielkiej popularności z powodu zakłóceń (szum morza, bulgot) i kompletnego przemoczenia ubrań użytkowników
* hiszpańska inkwizycja wynalazła połączenie lejka, węża <s>BOA</s> ogrodowego a za zbiornik grzewczy służył żołądek <s>torturowanego</s> ochotnika. konstrukcja jednak miała małą pojemność i często <s>mierała</s> ulegała szkodzeniom.
* hiszpańska inkwizycja wynalazła połączenie lejka, węża <s>BOA</s> ogrodowego a za zbiornik grzewczy służył żołądek <s>torturowanego</s> ochotnika. konstrukcja jednak miała małą pojemność i często <s>umierała</s> ulegała szkodzeniom.
* Vincenz chroniąc się przed deszczem pod dziurawą jak sito rynną doznał kolejnego olśnienia.
* Vincenz chroniąc się przed deszczem pod dziurawą jak sito rynną doznał kolejnego olśnienia.



Wersja z 01:04, 8 lut 2012

"Nie lejąc zbytnio wody..." Vincenz Priessnitz von "Szpieg z krainy deszczowców" swoim życiu.

Jak wskazują nazwy tego urządzenia w innych językach „Dusche”,„shower”,„douche”, a w jego ojczystym języku „sprcha” ten szarlatan wynalazca używał wielu nazwisk kryjąc się przed hiszpańską inkwizycją.

Ośmielił się uważać za wynalazcę wodoterapii, nie zważając na bogactwo doświadczeń zdobytych przez kościół katolicki na wielkich rzeszach torturowanych ochotników w wiekach wcześniejszych.

Po raz pierwszy zauważył orzeźwiające działanie rozdrobnionego strumienia cieczy gdy, zasnąwszy w krzaczkach nieopodal gospody, został niechcący potraktowany strumieniem ciepłego moczu. Łącząc to z swoimi wcześniejszymi zoofilskimi obserwacjami w jego zamroczonej głowie rozległo się: "aj hew grejt ajdea". Niestety, próby wcielenia nowej metody leczniczej nie spotkały się z wielkim entuzjazmem. W wieku 16 lat doznał ciężkich obrażeń po wepchnięciu go przez rozwścieczony tłum wpadając pod załadowany wóz. Po zmianie czynnika uzdrawiającego na bardziej dostępną wodę udało mu się wyleczyć sraczkę kulawej sąsiadki kulawą kaczkę sąsiadki. No i się zaczeło... Tubylcy zaczęli zwozić konie,słonie, węże od pralek, pluszowe misie i temu podobne tałatajstwo. Vincenz lał wodę równo przerabiając ją na niezłą kapuchę z której to fundnął sobie extra havire i niezłą bryczkę 4-ro konną na resorach - hit ówczesnej motoryzancji. Forma terapii zależałą od płci/wieku/urody leczonego okazu:

  • żeńskie:
    • <18 lat: nacieranie stref erogennych chorych miejsc gąbką.
    • >18 lat: zawijanie w mokre prześcieradła.
    • >55 lat: zawijanie w mokre prześcieradła, obwiązywanie sznurem, kamień do szyi i w potok.
  • męskie:
    • <18 lat: nieuleczalne
    • >18 lat: terapia poprzez przynoszenie wody z górskich źródełek w sitku
    • >65 lat: podróż na sacharę i oczekiwanie na deszcz.

Jednak do dzisiaj amerykańscy naukowcy spekulują jak powstała znana nam dzisiaj "słuchawka prysznicowa" tzw. "perlator", hipotez jest kilka:

  • rosyjski pionier łączności "Wania Prysznicow" wynalazł telefon wodny, który niestety nie zdobył wielkiej popularności z powodu zakłóceń (szum morza, bulgot) i kompletnego przemoczenia ubrań użytkowników
  • hiszpańska inkwizycja wynalazła połączenie lejka, węża BOA ogrodowego a za zbiornik grzewczy służył żołądek torturowanego ochotnika. konstrukcja jednak miała małą pojemność i często umierała ulegała szkodzeniom.
  • Vincenz chroniąc się przed deszczem pod dziurawą jak sito rynną doznał kolejnego olśnienia.

Trochę o nieznanych ofiarach wynalazcy: Niestety jak głosi czeska legenda to nie Szewczyk Dratewka osobiście ubił krakowskiego gada, ów bydlę było zupełnie odporne na zabiegi krakowskich killer'ów, jednak "Wawelski Smok" dręczony stresującymi podchodami nabawił się rozstroju gastrycznego, wtedy to przypomniało mu się jakto Jożin z Bażin bełkotał coś tam o ich miejscowym Panoramixie. Niewiele myśląc, zapakował do swojej bryki najlepszych krakowskich imprezowiczów ( między innymi: Baltazar-chłonął wódkę jak-Gąbka) Droga to była jego ostatnia, tak się gadzinie metoda spodobała, aż... resztę znacie. zwłoki gada podrzucono nocą pod drzwi jego groty...