Cytaty:Kabaret Moralnego Niepokoju: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Linia 62: Linia 62:
* ''Yyy, Mariusz, Mariusz! Mariusz! Mariuuusz!''
* ''Yyy, Mariusz, Mariusz! Mariusz! Mariuuusz!''


[[Kategoria:Cytaty – kabaret|Moralnego niepokoju]]
[[Kategoria:Cytaty kabaretowe|Moralnego niepokoju]]

Wersja z 01:07, 10 wrz 2012

Kabaret Moralnego Niepokoju – cytaty.

Album rodzinny

  • Tysiące ludzi, blaszane zbroje, żeliwne tarcze... i tylko we mnie piorun pieprznął. (...) Plastikowy widelec w ręku trzymałem.
  • Zobacz, nasze zdjęcia ze ślubu!
    – Daj spokój, po co do tego wracać?

Biuro matrymonialne

  • Czy to jest biuro matrymonialne „Second Hand”?
  • Jak jest ochota, to i pies kota wyłomota.

Impreza u Bogdana

  • Halo? Cześć Badyl! Jak tam po imprezie u Bogdana? Fajnie było, nie? Co?... No, telewizora szkoda... Stary, no nie wiem, jak to się stało, ale stało się. Stał sobie, widocznie ktoś przechodził, trącił go, no i zleciał, nie? Co?... Nie no, naprawić to się nie da! No w końcu to ósme piętro było! Stary, no leciał i leciał! Nic się nie dało zrobić. Rzuciliśmy za nim pilota, ale już go nie doścignął... Wylądował, ale strasznie awaryjnie. A ty, Badyl, o której wyszłeś?... Aha... To jeszcze podłoga w windzie była?... Badyl, powiedz mi, jak ty w ogóle do domu doszłeś? Bo jak wychodziłeś, to z chodzeniem mało wspólnego miało... No jak dlaczego? Normalnie się głową klamki nie naciska, nie?... Co?! Co?! Pod samochód wpadłeś?!... Aaa, to całe szczęście, że pod zaparkowany!... A ja sobie rękę złamałem!... W jaki sposób? No jest kilka wersji. Ja się trzymam tej, że wiesz, przyszłem do domu, nie, i kładę się na łóżku, gaszę światło i zasypiam, nie, przewracam się na drugi bok, patrzę i stary! Jak mi szafa zaczęła fikać! No to jej przylutowałem... Co?... Nie no, Bogdan to chyba był zadowolony z imprezy... Po twarzy trudno było poznać, bo ją trzymał w sedesie... Bo mówił, że jak się przyłoży ucho do muszli, to słychać jak szumi morze! I wiesz co? I on chyba rzeczywiście usłyszał to morze, bo miał objawy choroby morskiej!... No, nie wiem, czy mu całe życie przeleciało przed oczami, ale obiad to mu tylko śmignął!... Co?... Nie no, u mnie na siłowni normalka, nic się nie dzieje. Z takich ciekawszych rzeczy to mi telefon zasunęli z szatni... Jaki? No zwykły, taki normalny! Jak się spotkamy, to ci pokażę! Ale właśnie, Badyl, spotkamy się? Może wpadniesz do mnie, obejrzymy film na kasecie... Niemiecki. „Gorące wargi 4”... Badyl! To co z tego, że nie widziałeś trójki! Ja ci trójkę mogę streścić! Nawet jednym słowem! Po prostu jedno wielkie pier... Nie mogę gadać, matka w kuchni... Co?... Do kina? Czekaj, do kina, amerykański jest tylko jeden. „Inwazja zmutowanych grzechotników na Amerykę”, horror USA... Co?... Nie wiem, o czym... Gdzie ty chcesz iść? Do teatru?! No Badyl, no, pier... Hmmm, oszalałeś?... Zaraz zobaczymy. W teatrze nic nie ma. Ale tam nigdy nic nie było. Ty, ale jaja! Ktoś sobie w teatrze wesele urządza! Ludzie mają kasiorę, co? Nie, wiesz co, Badyl, poczekaj, nie, sorry, przypomniało mi się. Nawet jakby coś było, to i tak bym nie mógł pójść. Nie mam się w co ubrać. Dres mi się rozpruł pod pachą! Jest inny pomysł, słuchaj! Pójdziemy do Bogdana na poprawiny!... Tam już nie ma czego poprawiać? A regał?... Dobra, to co, do Bogdana, tak?... Spokojnie, wpuści nas! Wpuści nas jak nic, no! Na razie!... Przecież to nie możliwe, żeby od wczoraj wstawił nowe drzwi!

Jak wyrywać lachony

  • Czołem, Maks.
    – Cześć, Bożydar, co słychać?
    – Odezwała się we mnie natura.
    – O, no to fajnie. I co powiedziała?
    – Żebyś mi poradził, jak się uwodzi dziewczęta.
    – Aaa, tak się odezwała. No to bomba. Tylko wiesz, ja nie wiem, jak się uwodzi dziewczęta, ja wiem, jak wyrywa lachony. Jak to to samo, to mogę ci podrzucić parę grypsów.
  • – Do klubu musisz wejść tak, jakby każda część twojego ciała wchodziła osobno.
    – A na zewnątrz nic nie zostanie?
    – Tak, została mi noga, idź poszukaj.
  • Lessie, wróć!
  • – Reflektujesz może na herbatę z rumem?
    – A ty wyrywasz lachona, czy starego marynarza?
    – Nie wiem, nie przyjrzałem się.
  • Wierzysz w miłość od pierwszego spojrzenia maleńka, czy mam przejść jeszcze raz?

Kolęda vel wizyta Księdza

  • – Bo ja przeważnie stoję za filarem!
    – Ale u nas w kościele nie ma filarów.
    – Ani jednego? I to się wszystko nie zawali?!
  • Idź, idź słowiku! Masz dar, wykorzystaj go!
  • Idź, idź, ty kapusiu, esbecki folksdojczu. Tylko nogi se nie połam!
  • Oho!
    – Słyszysz? Ktoś puka. No kogo to znowu diabli niosą? Pewnie znowu idą telewizję kablową zakładać albo telefony... Teraz mają te „atrakcyjne pakiety”. Non stop z tymi pakietami zawracają fujarę.
    – Witajcie drodzy parafianie...
    – Matko jedyna...
    – Ja pierdzielę, ksiądz! Pierwszy raz widzę, żeby ksiądz zakładał telewizję kablową!
  • Pokój z wami!
    – A przedpokój z tobą...
  • Spier... z pierwszym lutego odmówił posługi...
  • Święty Rydygiel? Nie znam człowieka!

Krzyżówka

  • – Gatunek kaczki?
    – Krzyżówka.
    – Gatunek kaczki?
    – Krzyżówka!
    – Długopis... No ale gatunek kaczki?
    – No krzyżówka!
    – A co, worek z cementem?!
    – No krzyżówka, taka kaczka.
  • – Odkrył Amerykę?
    – Kolombo...
    – Tak, najechał na nią radiowozem... Nie Kolombo.
    – To kto? Kodżak?
    – Srodżak.
    – A no tak...
    – Kolumb! Krzysztof Kolumb! Słyszałeś o takim?
    – Lumpów paru znam... Ale żaden niczego nie odkrył.

Mafia

  • A ty, jaką masz ksywę?
    – Próchnica.
    – A skąd taka?
    – Co?
    – Już nic.
    (...)
    – I odbijemy go z więzienia. Pod bramę podjedzie samolot...
    – No, ale to chyba podleci, poza tym nie uważasz, że to przesada...
    – Nie no, Samolot to ksywa naszego szofera!
    – To czekaj ja sobie zapiszę, żebym odwrotnie nie wsiadł.
  • Wypisać? Wypisać? Flamaster... Ty się nie możesz wypisać! I przestań się mazać.

Prezent dla żony

  • Jest jeden sposób, aby pamiętać o urodzinach żony.
    – Jaki?
    – Raz o nich zapomnieć!
  • To może kupisz jej pierścionek?
    – Nie, ja tam wolę, jak Irena ma gołe pięści.

Rozmowa z ojcem

  • Jak ktoś ma pecha to i palec w dupie złamie.
  • Tobie tato potrzebna jest ta działka, jak rybie ręcznik.
  • Trzech zaborców: Niemcy nam zabiorą ziemię, Żydzi kamienice, a pedały nas...

Drzwi

  • Prawa ręka zwisa bezwładnie nad prawą nogą stojącą. A prawa noga to jest ta, jak jest duży palec z lewej strony. W butach gówno widać!
  • – Prawe, czy lewe? Prawe, czy lewe? Prawe, czy lewe?
    – Obrotowe!
    – Prawoskrętne czy lewoskrętne?
  • – Są drzwi?
    – A jak pan tu wszedł?
    – Przez drzwi.
    – Czyli?
    – Są!
    – Czyli są...
    – To bym wziął.
  • W rzeźni wszystko było proste! Świnia – prąd – bzzz!
  • Wyposażone w specjalny system „w te i we wte”.

Różne

  • 3:0! 3:0! Ze Słowenią? Ze Słowenią! Gdzie to kuźwa jest?!
  • Cóż... nie dla nas kwitnie ananas...
  • Gdzieś w głębi kraju znajduje się nasz zakład. Nieważne co produkuje, ważne jak radzi sobie w trudnych czasach kapitalizmu...
  • – Kubica ostatni! Kubica ostatni! Nie ma dyfuzora! Nie ma dyfuzora! Wszyscy mają dyfuzor, tylko nasz nie ma dyfuzora. Uciekaj stąd gnoju, spieprzaj z tego grajdołu jak najszybciej, z dyfuzorem, bez dyfuzora spieprzaj stąd! I zapamiętaj na koniec jedno, najważniejsze zdanie, jakie ma dla ciebie twój pochylony nad grobem ojciec.
    – Jakie?
    – I want to send the money to my parents! Debilu głupi!
  • – Macie tu McDonalda?
    – Mamy Tusk Donalda, ale on jest chyba niejadalny.
  • – No cóż, kolego Dzwoniec... Widzę, że cztery lata studiów niczego pana nie nauczyły.
    – Podoba mi się na pierwszym roku.
  • No, skończyły się studia, zaczęło się życie!
  • Yyy, Mariusz, Mariusz! Mariusz! Mariuuusz!