100 złotych: Różnice pomiędzy wersjami
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M („100 zł” przeniesiono do „100 złotych”: Nie używa się skrótów w tytule. Tytuł powinien być zawsze rozwinięty.) |
M (Nazwa) |
||
Linia 2: | Linia 2: | ||
{{cytat|– '''I przytulamy stóweczkę do rączki'''|'''Polak''', który podniósł sto PLN [[Biedronka|Biedronce]]}} |
{{cytat|– '''I przytulamy stóweczkę do rączki'''|'''Polak''', który podniósł sto PLN [[Biedronka|Biedronce]]}} |
||
[[Plik:Lepper100zł.png|240px|thumb|Banknot stuzłotowy]] |
[[Plik:Lepper100zł.png|240px|thumb|Banknot stuzłotowy]] |
||
'''100 |
'''100 złotych''' (''100 zł, stówa, bańka'') – banknot pożądany przez każdego Polaka. Stanowi jeden z ulubionych nominałów złodziei, ponieważ można za nią kupić ponad 100 czekolad w Polo Markecie. |
||
W tych jakże miłych oku banknotach wypłacana jest gotówka w większości bankomatów. Można też za ich pomocą wkurzyć sprzedawcę, kupując cukierka za [[5 gr]] i mówiąc, że nie mamy drobnych. Można też umyć 150 000 talerzy. |
W tych jakże miłych oku banknotach wypłacana jest gotówka w większości bankomatów. Można też za ich pomocą wkurzyć sprzedawcę, kupując cukierka za [[5 gr]] i mówiąc, że nie mamy drobnych. Można też umyć 150 000 talerzy. |
Wersja z 23:10, 6 lut 2012
– Kasa, kasa, kasa!
- Polak widzący stóweczkę w Biedronce
– I przytulamy stóweczkę do rączki
- Polak, który podniósł sto PLN Biedronce
100 złotych (100 zł, stówa, bańka) – banknot pożądany przez każdego Polaka. Stanowi jeden z ulubionych nominałów złodziei, ponieważ można za nią kupić ponad 100 czekolad w Polo Markecie.
W tych jakże miłych oku banknotach wypłacana jest gotówka w większości bankomatów. Można też za ich pomocą wkurzyć sprzedawcę, kupując cukierka za 5 gr i mówiąc, że nie mamy drobnych. Można też umyć 150 000 talerzy.
Jak zarobić 100 zł?
- Inwestujesz parę złotych i kupujesz w kiosku jakieś czasopismo, np. z dowcipami o blondynkach.
- Czytasz, stwierdzasz, że dowcipy są na twój temat i obrażasz się.
- Piszesz do prokuratury, że jednym powodem istnienia tej gazety jest obrażanie Ciebie.
- Jeśli z prokuraturą nie wyjdzie, idziesz do sądu. Żądasz 100 złotych odszkodowania.
- Nie masz kasy, więc szukasz sponsora, który opłaci adwokata albo wesprze jakąś międzynarodową fundację broniącą praw blondynek.
- Próbujesz zdobyć poparcie prasy. Gdy dziennikarz przyjdzie na wywiad, przypominasz sobie, że kiedyś kolega podstawił Ci nogę. Na pewno dlatego, że przeczytał dowcip o blondynkach. Wprawdzie wtedy nie było jeszcze takich dowcipów, ale redaktor i tak Ci uwierzy, bo dobrze płaczesz.
- Rozmyślasz, co zrobisz z forsą, gdy wygrasz.
- Jeśli nie wygrasz, nic nie tracisz. Przynajmniej zostałaś znaną osobą! Może wezmą Cię do reklamy?
- Nie jesteś blondynką? Nie szkodzi! Jest sporo gazet, które drukują dowcipy o Jasiu, małpach, uczniach albo policjantach.