Cytaty:Kabaret Moralnego Niepokoju: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M
Linia 2: Linia 2:


== Album rodzinny ==
== Album rodzinny ==
* – ''Zobacz, nasze zdjęcia ze ślubu! <br>– Daj spokój, po co do tego wracać?''
* ''Tysiące ludzi, blaszane zbroje, żeliwne tarcze... i tylko we mnie piorun pieprznął. (...) Plastikowy widelec w ręku trzymałem.''
* ''Tysiące ludzi, blaszane zbroje, żeliwne tarcze... i tylko we mnie piorun pieprznął. (...) Plastikowy widelec w ręku trzymałem.''
* – ''Zobacz, nasze zdjęcia ze ślubu!<br />– Daj spokój, po co do tego wracać?''


== Biuro matrymonialne ==
== Biuro matrymonialne ==
Linia 10: Linia 10:


== Impreza u Bogdana ==
== Impreza u Bogdana ==
* ''Halo? Cześć Badyl! Jak tam po imprezie u Bogdana? Fajnie było, nie? Co?... No, telewizora szkoda... Stary, no nie wiem, jak to się stało, ale stało się. Stał sobie, widocznie ktoś przechodził, trącił go, no i zleciał, nie? Co? ... Nie no, naprawić to się nie da! No w końcu to ósme piętro było! Stary, no leciał i leciał! Nic się nie dało zrobić. Rzuciliśmy za nim pilota, ale już go nie doścignął... Wylądował, ale strasznie awaryjnie. A ty, Badyl, o której wyszłeś?... Aha... To jeszcze podłoga w windzie była? ... Badyl powiedz mi jak ty w ogóle do domu doszłeś? Bo jak wychodziłeś, to z chodzeniem mało wspólnego miało... No jak dlaczego? Normalnie się głową klamki nie naciska, nie? ... Co?! Co?! Pod samochód wpadłeś?! ... Aaa, to całe szczęście, że pod zaparkowany! ... a ja sobie rękę złamałem! ... W jaki sposób? No jest kilka wersji. Ja się trzymam tej, że wiesz, przyszłem do domu, nie, i kładę się na łóżku, gaszę światło i zasypiam, nie, przewracam się na drugi bok, patrzę i stary! Jak mi szafa zaczęła fikać! No to jej przylutowałem... Co? ... Nie no, Bogdan to chyba był zadowolony z imprezy... Po twarzy trudno było poznać, bo ją trzymał w sedesie... Bo mówił, że jak się przyłoży ucho do muszli, to słychać jak szumi morze! I wiesz co? I on chyba rzeczywiście usłyszał to morze, bo miał objawy choroby morskiej! ... No, nie wiem, czy mu całe życie przeleciało przed oczami, ale obiad to mu tylko śmignął!... Co?... Nie no, u mnie na siłowni normalka, nic się nie dzieje. Z takich ciekawszych rzeczy to mi telefon zasunęli z szatni. ... Jaki? No zwykły, taki normalny! Jak się spotkamy, to ci pokażę! Ale właśnie, Badyl, spotkamy się? Może wpadniesz do mnie, obejrzymy film na kasecie. ... Niemiecki. „Gorące wargi 4” ... Badyl! To co z tego, że nie widziałeś trójki! Ja ci trójkę mogę streścić! Nawet jednym słowem! Po prostu jedno wielkie pier... Nie mogę gadać, matka w kuchni. ... Co? ... Do kina? Czekaj, do kina, amerykański jest tylko jeden. „Inwazja zmutowanych grzechotników na Amerykę” horror USA. ... Co? ... Nie wiem, o czym. ... Gdzie ty chcesz iść? Do teatru?! No Badyl, no, pier... Hmmm, oszalałeś? ... Zaraz zobaczymy. W teatrze nic nie ma. Ale tam nigdy nic nie było. Ty, ale jaja! Ktoś sobie w teatrze wesele urządza! Ludzie mają kasiorę, co? Nie, wiesz co, Badyl, poczekaj, nie, sorry, przypomniało mi się. Nawet jakby coś było, to i tak bym nie mógł pójść. Nie mam się w co ubrać. Dres mi się rozpruł pod pachą! Jest inny pomysł, słuchaj! Pójdziemy do Bogdana na poprawiny! ... Tam już nie ma czego poprawiać? A regał? ... Dobra, to co, do Bogdana, tak? ... Spokojnie, wpuści nas! Wpuści nas jak nic, no! Na razie! ... Przecież to nie możliwe, żeby od wczoraj wstawił nowe drzwi!''
* ''Halo? Cześć Badyl! Jak tam po imprezie u Bogdana? Fajnie było, nie? Co?... No, telewizora szkoda... Stary, no nie wiem, jak to się stało, ale stało się. Stał sobie, widocznie ktoś przechodził, trącił go, no i zleciał, nie? Co?... Nie no, naprawić to się nie da! No w końcu to ósme piętro było! Stary, no leciał i leciał! Nic się nie dało zrobić. Rzuciliśmy za nim pilota, ale już go nie doścignął... Wylądował, ale strasznie awaryjnie. A ty, Badyl, o której wyszłeś?... Aha... To jeszcze podłoga w windzie była?... Badyl, powiedz mi, jak ty w ogóle do domu doszłeś? Bo jak wychodziłeś, to z chodzeniem mało wspólnego miało... No jak dlaczego? Normalnie się głową klamki nie naciska, nie?... Co?! Co?! Pod samochód wpadłeś?!... Aaa, to całe szczęście, że pod zaparkowany!... A ja sobie rękę złamałem!... W jaki sposób? No jest kilka wersji. Ja się trzymam tej, że wiesz, przyszłem do domu, nie, i kładę się na łóżku, gaszę światło i zasypiam, nie, przewracam się na drugi bok, patrzę i stary! Jak mi szafa zaczęła fikać! No to jej przylutowałem... Co?... Nie no, Bogdan to chyba był zadowolony z imprezy... Po twarzy trudno było poznać, bo ją trzymał w sedesie... Bo mówił, że jak się przyłoży ucho do muszli, to słychać jak szumi morze! I wiesz co? I on chyba rzeczywiście usłyszał to morze, bo miał objawy choroby morskiej!... No, nie wiem, czy mu całe życie przeleciało przed oczami, ale obiad to mu tylko śmignął!... Co?... Nie no, u mnie na siłowni normalka, nic się nie dzieje. Z takich ciekawszych rzeczy to mi telefon zasunęli z szatni... Jaki? No zwykły, taki normalny! Jak się spotkamy, to ci pokażę! Ale właśnie, Badyl, spotkamy się? Może wpadniesz do mnie, obejrzymy film na kasecie... Niemiecki. „Gorące wargi 4”... Badyl! To co z tego, że nie widziałeś trójki! Ja ci trójkę mogę streścić! Nawet jednym słowem! Po prostu jedno wielkie pier... Nie mogę gadać, matka w kuchni... Co?... Do kina? Czekaj, do kina, amerykański jest tylko jeden. „Inwazja zmutowanych grzechotników na Amerykę”, horror USA... Co?... Nie wiem, o czym... Gdzie ty chcesz iść? Do teatru?! No Badyl, no, pier... Hmmm, oszalałeś?... Zaraz zobaczymy. W teatrze nic nie ma. Ale tam nigdy nic nie było. Ty, ale jaja! Ktoś sobie w teatrze wesele urządza! Ludzie mają kasiorę, co? Nie, wiesz co, Badyl, poczekaj, nie, sorry, przypomniało mi się. Nawet jakby coś było, to i tak bym nie mógł pójść. Nie mam się w co ubrać. Dres mi się rozpruł pod pachą! Jest inny pomysł, słuchaj! Pójdziemy do Bogdana na poprawiny!... Tam już nie ma czego poprawiać? A regał?... Dobra, to co, do Bogdana, tak?... Spokojnie, wpuści nas! Wpuści nas jak nic, no! Na razie!... Przecież to nie możliwe, żeby od wczoraj wstawił nowe drzwi!''


== Jak wyrywać lachony ==
== Jak wyrywać lachony ==
* – ''Czołem Maks.<br>– Cześć, Bożydar, co słychać?<br>– Odezwała się we mnie natura.<br>– O, no to fajnie. I co powiedziała?<br>– Żebyś mi poradził, jak się uwodzi dziewczęta.<br>– Aaa, tak się odezwała. No to bomba. Tylko wiesz, ja nie wiem, jak się uwodzi dziewczęta, ja wiem, jak wyrywa lachony. Jak to to samo, to mogę ci podrzucić parę grypsów.''
* – ''Czołem, Maks.<br />– Cześć, Bożydar, co słychać?<br />– Odezwała się we mnie natura.<br />– O, no to fajnie. I co powiedziała?<br />– Żebyś mi poradził, jak się uwodzi dziewczęta.<br />– Aaa, tak się odezwała. No to bomba. Tylko wiesz, ja nie wiem, jak się uwodzi dziewczęta, ja wiem, jak wyrywa lachony. Jak to to samo, to mogę ci podrzucić parę grypsów.''
* ''– Do klubu musisz wejść tak, jakby każda część twojego ciała wchodziła osobno.<br />– A na zewnątrz nic nie zostanie?<br />– Tak, została mi noga, idź poszukaj.''
* ''Lessi wróć!''
* ''Lessie, wróć!''
* ''– Reflektujesz może na herbatę z rumem?<br>– A ty wyrywasz lachona, czy starego marynarza?<br>– Nie wiem, nie przyjrzałem się.''
* ''– Reflektujesz może na herbatę z rumem?<br />– A ty wyrywasz lachona, czy starego marynarza?<br />– Nie wiem, nie przyjrzałem się.''
* ''– Do klubu musisz wejść tak, jakby każda część twojego ciała wchodziła osobno.<br>– A na zewnątrz nic nie zostanie?<br>– Tak, została mi noga, idź poszukaj.''
* ''Wierzysz w miłość od pierwszego spojrzenia maleńka, czy mam przejść jeszcze raz?''
* ''Wierzysz w miłość od pierwszego spojrzenia maleńka, czy mam przejść jeszcze raz?''


== Kolęda vel Wizyta Księdza ==
== Kolęda vel wizyta Księdza ==
* ''– Bo ja przeważnie stoję za filarem!<br />– Ale u nas w kościele nie ma filarów.<br />– Ani jednego? I to się wszystko nie zawali?!''
* – ''Oho!<br>– Słyszysz? Ktoś puka. No kogo to znowu diabli niosą? Pewnie znowu idą telewizję kablową zakładać albo telefony... Teraz mają te „atrakcyjne pakiety”. Non stop z tymi pakietami zawracają fujarę.<br>– Witajcie drodzy parafianie...<br>– Matko jedyna... <br>– Ja pierdzielę, ksiądz! Pierwszy raz widzę, żeby ksiądz zakładał telewizję kablową!''
* – ''Pokój z wami!<br>– A przedpokój z tobą... ''
* ''Spier... z pierwszym lutego odmówił posługi...''
* ''Idź, idź, ty kapusiu, esbecki folksdojczu. Tylko nogi se nie połam!''
* ''Idź, idź słowiku! Masz dar, wykorzystaj go!''
* ''Idź, idź słowiku! Masz dar, wykorzystaj go!''
* ''Idź, idź, ty kapusiu, esbecki folksdojczu. Tylko nogi se nie połam!''
* ''Święty Rydygiel? (...) Nie znam człowieka!''
* – ''Oho!<br />– Słyszysz? Ktoś puka. No kogo to znowu diabli niosą? Pewnie znowu idą telewizję kablową zakładać albo telefony... Teraz mają te „atrakcyjne pakiety”. Non stop z tymi pakietami zawracają fujarę.<br />– Witajcie drodzy parafianie...<br />– Matko jedyna... <br />– Ja pierdzielę, ksiądz! Pierwszy raz widzę, żeby ksiądz zakładał telewizję kablową!''
* ''– Bo ja przeważnie stoję za filarem!<br>– Ale u nas w kościele nie ma filarów.<br>– Ani jednego? I to się wszystko nie zawali?!''
* – ''Pokój z wami!<br />– A przedpokój z tobą... ''
* ''Spier... z pierwszym lutego odmówił posługi...''
* ''Święty Rydygiel? Nie znam człowieka!''


== Krzyżówka ==
== Krzyżówka ==
* – ''Gatunek kaczki?'<br>– Krzyżówka.<br>...gatunek kaczki?<br>– Krzyżówka!<br>– Długopis... No ale gatunek kaczki?<br>– No krzyżówka! <br>– A co, worek z cementem?!<br>– No krzyżówka, taka kaczka.''
* ''– Gatunek kaczki?<br />– Krzyżówka.<br />Gatunek kaczki?<br />– Krzyżówka!<br />– Długopis... No ale gatunek kaczki?<br />– No krzyżówka!<br>– A co, worek z cementem?!<br />– No krzyżówka, taka kaczka.''
* ''– Odkrył Amerykę?<br>– Kolombo...<br>– Tak, najechał na nią radiowozem... Nie Kolombo.<br>– To kto? Kodżak?<br>– Srodżak.<br>– A no tak...<br>– Kolumb! Krzysztof Kolumb! Słyszałeś o takim?<br>– Lumpów paru znam... Ale żaden niczego nie odkrył.
* ''– Odkrył Amerykę?<br />– Kolombo...<br />– Tak, najechał na nią radiowozem... Nie Kolombo.<br />– To kto? Kodżak?<br />– Srodżak.<br />– A no tak...<br />– Kolumb! Krzysztof Kolumb! Słyszałeś o takim?<br />– Lumpów paru znam... Ale żaden niczego nie odkrył.


== Napad na warzywniaka ==
== Napad na warzywniaka ==
* – ''A Ty, jaką masz ksywę?<br>– Próchnica.<br>– A skąd taka?<br>– Co?<br>– Już nic.<br>(...)<br>– I odbijemy go z więzienia. Pod bramę podjedzie samolot...<br>– No, ale to chyba podleci, poza tym nie uważasz, że to przesada...<br>– Nie no, Samolot to ksywa naszego szofera!<br>– To czekaj ja sobie zapiszę, żebym odwrotnie nie wsiadł.''
* – ''A ty, jaką masz ksywę?<br />– Próchnica.<br />– A skąd taka?<br />– Co?<br />– Już nic.<br />(...)<br />– I odbijemy go z więzienia. Pod bramę podjedzie samolot...<br />– No, ale to chyba podleci, poza tym nie uważasz, że to przesada...<br />– Nie no, Samolot to ksywa naszego szofera!<br />– To czekaj ja sobie zapiszę, żebym odwrotnie nie wsiadł.''
*''Wypisać? Wypisać? Flamaster... Ty się nie możesz wypisać! I przestań się mazać.''
*''Wypisać? Wypisać? Flamaster... Ty się nie możesz wypisać! I przestań się mazać.''


Linia 42: Linia 42:
== Rozmowa z ojcem ==
== Rozmowa z ojcem ==
* ''Jak ktoś ma pecha to i palec w dupie złamie.''
* ''Jak ktoś ma pecha to i palec w dupie złamie.''
* ''Trzech zaborców: Niemcy nam zabiorą ziemię, Żydzi kamienice a pedały nas...''
* ''Tobie tato potrzebna jest ta działka, jak rybie ręcznik.''
* ''Tobie tato potrzebna jest ta działka, jak rybie ręcznik.''
* ''Trzech zaborców: Niemcy nam zabiorą ziemię, Żydzi kamienice, a pedały nas...''


== Drzwi ==
== Drzwi ==
* ''–Są drzwi?<br>– A jak pan tu wszedł?<br>– Przez drzwi.<br>– Czyli?<br>– Są!<br>– Czyli są...<br>– To bym wziął.''
* ''Wyposażone w specjalny system „w te i we wte”.''
* ''W rzeźni wszystko było proste! Świnia - prąd - bzzz!''
* ''Prawa ręka zwisa bezwładnie nad prawą nogą stojącą. A prawa noga to jest ta, jak jest duży palec z lewej strony. W butach gówno widać!''
* ''Prawa ręka zwisa bezwładnie nad prawą nogą stojącą. A prawa noga to jest ta, jak jest duży palec z lewej strony. W butach gówno widać!''
* ''– Prawe, czy lewe? Prawe, czy lewe? Prawe, czy lewe?<br>– Obrotowe!!!<br>– Prawoskrętne czy lewoskrętne?''
* ''– Prawe, czy lewe? Prawe, czy lewe? Prawe, czy lewe?<br />– Obrotowe!<br />– Prawoskrętne czy lewoskrętne?''
* ''– Są drzwi?<br />– A jak pan tu wszedł?<br />– Przez drzwi.<br />– Czyli?<br />– Są!<br />– Czyli są...<br />– To bym wziął.''
* ''W rzeźni wszystko było proste! Świnia prąd bzzz!''
* ''Wyposażone w specjalny system „w te i we wte”.''


== Różne ==
== Różne ==
* ''3:0! 3:0! Ze Słowenią? Ze Słowenią! Gdzie to kuźwa jest?!''
* ''No skończyły się studia, zaczęło się życie!''
* ''Cóż... nie dla nas kwitnie ananas...''
* ''Gdzieś w głębi kraju znajduje się nasz zakład. Nieważne co produkuje, ważne jak radzi sobie w trudnych czasach kapitalizmu...''
* ''Gdzieś w głębi kraju znajduje się nasz zakład. Nieważne co produkuje, ważne jak radzi sobie w trudnych czasach kapitalizmu...''
* ''– Kubica ostatni! Kubica ostatni! Nie ma dyfuzora! Nie ma dyfuzora! Wszyscy mają dyfuzor, tylko nasz nie ma dyfuzora. Uciekaj stąd gnoju, spieprzaj z tego grajdołu jak najszybciej, z dyfuzorem, bez dyfuzora spieprzaj stąd! I zapamiętaj na koniec jedno, najważniejsze zdanie, jakie ma dla ciebie twój pochylony nad grobem ojciec.<br />– Jakie?<br />– I want to send the money to my parents! Debilu głupi!''
* ''– Macie tu McDonalda?<br />– Mamy Tusk Donalda, ale on jest chyba niejadalny.''
* ''– No cóż, kolego Dzwoniec... Widzę, że cztery lata studiów niczego pana nie nauczyły. <br />– Podoba mi się na pierwszym roku.''
* ''No, skończyły się studia, zaczęło się życie!''
* ''Yyy, Mariusz, Mariusz! Mariusz! Mariuuusz!''
* ''Yyy, Mariusz, Mariusz! Mariusz! Mariuuusz!''
* ''Cóż... nie dla nas kwitnie ananas...''
* ''3:0! 3:0! Ze Słowenią? Ze Słowenią! Gdzie to kuźwa jest?!''
* ''– No cóż, kolego Dzwoniec... Widzę, że cztery lata studiów niczego pana nie nauczyły. <br>– Podoba mi się na pierwszym roku.''
* ''– Macie tu McDonalda? <br>– Mamy Tusk Donalda, ale on jest chyba niejadalny.''
* ''– Kubica ostatni! Kubica ostatni! Nie ma dyfuzora! Nie ma dyfuzora! Wszyscy mają dyfuzor, tylko nasz nie ma dyfuzora. Uciekaj stąd gnoju, spieprzaj z tego grajdołu jak najszybciej, z dyfuzorem, bez dyfuzora spieprzaj stąd! I zapamiętaj na koniec jedno, najważniejsze zdanie jakie ma dla ciebie twój pochylony nad grobem ojciec.<BR>– Jakie?<BR>– I want to send the money to my parents! Debilu głupi!


[[Kategoria:Cytaty – kabaret|Moralnego niepokoju]]
[[Kategoria:Cytaty – kabaret|Moralnego niepokoju]]

Wersja z 17:04, 18 cze 2012

Kabaret Moralnego Niepokoju – cytaty.

Album rodzinny

  • Tysiące ludzi, blaszane zbroje, żeliwne tarcze... i tylko we mnie piorun pieprznął. (...) Plastikowy widelec w ręku trzymałem.
  • Zobacz, nasze zdjęcia ze ślubu!
    – Daj spokój, po co do tego wracać?

Biuro matrymonialne

  • Czy to jest biuro matrymonialne „Second Hand”?
  • Jak jest ochota, to i pies kota wyłomota.

Impreza u Bogdana

  • Halo? Cześć Badyl! Jak tam po imprezie u Bogdana? Fajnie było, nie? Co?... No, telewizora szkoda... Stary, no nie wiem, jak to się stało, ale stało się. Stał sobie, widocznie ktoś przechodził, trącił go, no i zleciał, nie? Co?... Nie no, naprawić to się nie da! No w końcu to ósme piętro było! Stary, no leciał i leciał! Nic się nie dało zrobić. Rzuciliśmy za nim pilota, ale już go nie doścignął... Wylądował, ale strasznie awaryjnie. A ty, Badyl, o której wyszłeś?... Aha... To jeszcze podłoga w windzie była?... Badyl, powiedz mi, jak ty w ogóle do domu doszłeś? Bo jak wychodziłeś, to z chodzeniem mało wspólnego miało... No jak dlaczego? Normalnie się głową klamki nie naciska, nie?... Co?! Co?! Pod samochód wpadłeś?!... Aaa, to całe szczęście, że pod zaparkowany!... A ja sobie rękę złamałem!... W jaki sposób? No jest kilka wersji. Ja się trzymam tej, że wiesz, przyszłem do domu, nie, i kładę się na łóżku, gaszę światło i zasypiam, nie, przewracam się na drugi bok, patrzę i stary! Jak mi szafa zaczęła fikać! No to jej przylutowałem... Co?... Nie no, Bogdan to chyba był zadowolony z imprezy... Po twarzy trudno było poznać, bo ją trzymał w sedesie... Bo mówił, że jak się przyłoży ucho do muszli, to słychać jak szumi morze! I wiesz co? I on chyba rzeczywiście usłyszał to morze, bo miał objawy choroby morskiej!... No, nie wiem, czy mu całe życie przeleciało przed oczami, ale obiad to mu tylko śmignął!... Co?... Nie no, u mnie na siłowni normalka, nic się nie dzieje. Z takich ciekawszych rzeczy to mi telefon zasunęli z szatni... Jaki? No zwykły, taki normalny! Jak się spotkamy, to ci pokażę! Ale właśnie, Badyl, spotkamy się? Może wpadniesz do mnie, obejrzymy film na kasecie... Niemiecki. „Gorące wargi 4”... Badyl! To co z tego, że nie widziałeś trójki! Ja ci trójkę mogę streścić! Nawet jednym słowem! Po prostu jedno wielkie pier... Nie mogę gadać, matka w kuchni... Co?... Do kina? Czekaj, do kina, amerykański jest tylko jeden. „Inwazja zmutowanych grzechotników na Amerykę”, horror USA... Co?... Nie wiem, o czym... Gdzie ty chcesz iść? Do teatru?! No Badyl, no, pier... Hmmm, oszalałeś?... Zaraz zobaczymy. W teatrze nic nie ma. Ale tam nigdy nic nie było. Ty, ale jaja! Ktoś sobie w teatrze wesele urządza! Ludzie mają kasiorę, co? Nie, wiesz co, Badyl, poczekaj, nie, sorry, przypomniało mi się. Nawet jakby coś było, to i tak bym nie mógł pójść. Nie mam się w co ubrać. Dres mi się rozpruł pod pachą! Jest inny pomysł, słuchaj! Pójdziemy do Bogdana na poprawiny!... Tam już nie ma czego poprawiać? A regał?... Dobra, to co, do Bogdana, tak?... Spokojnie, wpuści nas! Wpuści nas jak nic, no! Na razie!... Przecież to nie możliwe, żeby od wczoraj wstawił nowe drzwi!

Jak wyrywać lachony

  • Czołem, Maks.
    – Cześć, Bożydar, co słychać?
    – Odezwała się we mnie natura.
    – O, no to fajnie. I co powiedziała?
    – Żebyś mi poradził, jak się uwodzi dziewczęta.
    – Aaa, tak się odezwała. No to bomba. Tylko wiesz, ja nie wiem, jak się uwodzi dziewczęta, ja wiem, jak wyrywa lachony. Jak to to samo, to mogę ci podrzucić parę grypsów.
  • – Do klubu musisz wejść tak, jakby każda część twojego ciała wchodziła osobno.
    – A na zewnątrz nic nie zostanie?
    – Tak, została mi noga, idź poszukaj.
  • Lessie, wróć!
  • – Reflektujesz może na herbatę z rumem?
    – A ty wyrywasz lachona, czy starego marynarza?
    – Nie wiem, nie przyjrzałem się.
  • Wierzysz w miłość od pierwszego spojrzenia maleńka, czy mam przejść jeszcze raz?

Kolęda vel wizyta Księdza

  • – Bo ja przeważnie stoję za filarem!
    – Ale u nas w kościele nie ma filarów.
    – Ani jednego? I to się wszystko nie zawali?!
  • Idź, idź słowiku! Masz dar, wykorzystaj go!
  • Idź, idź, ty kapusiu, esbecki folksdojczu. Tylko nogi se nie połam!
  • Oho!
    – Słyszysz? Ktoś puka. No kogo to znowu diabli niosą? Pewnie znowu idą telewizję kablową zakładać albo telefony... Teraz mają te „atrakcyjne pakiety”. Non stop z tymi pakietami zawracają fujarę.
    – Witajcie drodzy parafianie...
    – Matko jedyna...
    – Ja pierdzielę, ksiądz! Pierwszy raz widzę, żeby ksiądz zakładał telewizję kablową!
  • Pokój z wami!
    – A przedpokój z tobą...
  • Spier... z pierwszym lutego odmówił posługi...
  • Święty Rydygiel? Nie znam człowieka!

Krzyżówka

  • – Gatunek kaczki?
    – Krzyżówka.
    – Gatunek kaczki?
    – Krzyżówka!
    – Długopis... No ale gatunek kaczki?
    – No krzyżówka!
    – A co, worek z cementem?!
    – No krzyżówka, taka kaczka.
  • – Odkrył Amerykę?
    – Kolombo...
    – Tak, najechał na nią radiowozem... Nie Kolombo.
    – To kto? Kodżak?
    – Srodżak.
    – A no tak...
    – Kolumb! Krzysztof Kolumb! Słyszałeś o takim?
    – Lumpów paru znam... Ale żaden niczego nie odkrył.

Napad na warzywniaka

  • A ty, jaką masz ksywę?
    – Próchnica.
    – A skąd taka?
    – Co?
    – Już nic.
    (...)
    – I odbijemy go z więzienia. Pod bramę podjedzie samolot...
    – No, ale to chyba podleci, poza tym nie uważasz, że to przesada...
    – Nie no, Samolot to ksywa naszego szofera!
    – To czekaj ja sobie zapiszę, żebym odwrotnie nie wsiadł.
  • Wypisać? Wypisać? Flamaster... Ty się nie możesz wypisać! I przestań się mazać.

Prezent dla żony

  • Jest jeden sposób, aby pamiętać o urodzinach żony.
    – Jaki?
    – Raz o nich zapomnieć!
  • To może kupisz jej pierścionek?
    – Nie, ja tam wolę, jak Irena ma gołe pięści.

Rozmowa z ojcem

  • Jak ktoś ma pecha to i palec w dupie złamie.
  • Tobie tato potrzebna jest ta działka, jak rybie ręcznik.
  • Trzech zaborców: Niemcy nam zabiorą ziemię, Żydzi kamienice, a pedały nas...

Drzwi

  • Prawa ręka zwisa bezwładnie nad prawą nogą stojącą. A prawa noga to jest ta, jak jest duży palec z lewej strony. W butach gówno widać!
  • – Prawe, czy lewe? Prawe, czy lewe? Prawe, czy lewe?
    – Obrotowe!
    – Prawoskrętne czy lewoskrętne?
  • – Są drzwi?
    – A jak pan tu wszedł?
    – Przez drzwi.
    – Czyli?
    – Są!
    – Czyli są...
    – To bym wziął.
  • W rzeźni wszystko było proste! Świnia – prąd – bzzz!
  • Wyposażone w specjalny system „w te i we wte”.

Różne

  • 3:0! 3:0! Ze Słowenią? Ze Słowenią! Gdzie to kuźwa jest?!
  • Cóż... nie dla nas kwitnie ananas...
  • Gdzieś w głębi kraju znajduje się nasz zakład. Nieważne co produkuje, ważne jak radzi sobie w trudnych czasach kapitalizmu...
  • – Kubica ostatni! Kubica ostatni! Nie ma dyfuzora! Nie ma dyfuzora! Wszyscy mają dyfuzor, tylko nasz nie ma dyfuzora. Uciekaj stąd gnoju, spieprzaj z tego grajdołu jak najszybciej, z dyfuzorem, bez dyfuzora spieprzaj stąd! I zapamiętaj na koniec jedno, najważniejsze zdanie, jakie ma dla ciebie twój pochylony nad grobem ojciec.
    – Jakie?
    – I want to send the money to my parents! Debilu głupi!
  • – Macie tu McDonalda?
    – Mamy Tusk Donalda, ale on jest chyba niejadalny.
  • – No cóż, kolego Dzwoniec... Widzę, że cztery lata studiów niczego pana nie nauczyły.
    – Podoba mi się na pierwszym roku.
  • No, skończyły się studia, zaczęło się życie!
  • Yyy, Mariusz, Mariusz! Mariusz! Mariuuusz!