Cytaty:Kabaret Moralnego Niepokoju: Różnice pomiędzy wersjami
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M |
|||
Linia 2: | Linia 2: | ||
== Album rodzinny == |
== Album rodzinny == |
||
⚫ | |||
* ''Tysiące ludzi, blaszane zbroje, żeliwne tarcze... i tylko we mnie piorun pieprznął. (...) Plastikowy widelec w ręku trzymałem.'' |
* ''Tysiące ludzi, blaszane zbroje, żeliwne tarcze... i tylko we mnie piorun pieprznął. (...) Plastikowy widelec w ręku trzymałem.'' |
||
⚫ | |||
== Biuro matrymonialne == |
== Biuro matrymonialne == |
||
Linia 10: | Linia 10: | ||
== Impreza u Bogdana == |
== Impreza u Bogdana == |
||
* ''Halo? Cześć Badyl! Jak tam po imprezie u Bogdana? Fajnie było, nie? Co?... No, telewizora szkoda... Stary, no nie wiem, jak to się stało, ale stało się. Stał sobie, widocznie ktoś przechodził, trącił go, no i zleciał, nie? Co? |
* ''Halo? Cześć Badyl! Jak tam po imprezie u Bogdana? Fajnie było, nie? Co?... No, telewizora szkoda... Stary, no nie wiem, jak to się stało, ale stało się. Stał sobie, widocznie ktoś przechodził, trącił go, no i zleciał, nie? Co?... Nie no, naprawić to się nie da! No w końcu to ósme piętro było! Stary, no leciał i leciał! Nic się nie dało zrobić. Rzuciliśmy za nim pilota, ale już go nie doścignął... Wylądował, ale strasznie awaryjnie. A ty, Badyl, o której wyszłeś?... Aha... To jeszcze podłoga w windzie była?... Badyl, powiedz mi, jak ty w ogóle do domu doszłeś? Bo jak wychodziłeś, to z chodzeniem mało wspólnego miało... No jak dlaczego? Normalnie się głową klamki nie naciska, nie?... Co?! Co?! Pod samochód wpadłeś?!... Aaa, to całe szczęście, że pod zaparkowany!... A ja sobie rękę złamałem!... W jaki sposób? No jest kilka wersji. Ja się trzymam tej, że wiesz, przyszłem do domu, nie, i kładę się na łóżku, gaszę światło i zasypiam, nie, przewracam się na drugi bok, patrzę i stary! Jak mi szafa zaczęła fikać! No to jej przylutowałem... Co?... Nie no, Bogdan to chyba był zadowolony z imprezy... Po twarzy trudno było poznać, bo ją trzymał w sedesie... Bo mówił, że jak się przyłoży ucho do muszli, to słychać jak szumi morze! I wiesz co? I on chyba rzeczywiście usłyszał to morze, bo miał objawy choroby morskiej!... No, nie wiem, czy mu całe życie przeleciało przed oczami, ale obiad to mu tylko śmignął!... Co?... Nie no, u mnie na siłowni normalka, nic się nie dzieje. Z takich ciekawszych rzeczy to mi telefon zasunęli z szatni... Jaki? No zwykły, taki normalny! Jak się spotkamy, to ci pokażę! Ale właśnie, Badyl, spotkamy się? Może wpadniesz do mnie, obejrzymy film na kasecie... Niemiecki. „Gorące wargi 4”... Badyl! To co z tego, że nie widziałeś trójki! Ja ci trójkę mogę streścić! Nawet jednym słowem! Po prostu jedno wielkie pier... Nie mogę gadać, matka w kuchni... Co?... Do kina? Czekaj, do kina, amerykański jest tylko jeden. „Inwazja zmutowanych grzechotników na Amerykę”, horror USA... Co?... Nie wiem, o czym... Gdzie ty chcesz iść? Do teatru?! No Badyl, no, pier... Hmmm, oszalałeś?... Zaraz zobaczymy. W teatrze nic nie ma. Ale tam nigdy nic nie było. Ty, ale jaja! Ktoś sobie w teatrze wesele urządza! Ludzie mają kasiorę, co? Nie, wiesz co, Badyl, poczekaj, nie, sorry, przypomniało mi się. Nawet jakby coś było, to i tak bym nie mógł pójść. Nie mam się w co ubrać. Dres mi się rozpruł pod pachą! Jest inny pomysł, słuchaj! Pójdziemy do Bogdana na poprawiny!... Tam już nie ma czego poprawiać? A regał?... Dobra, to co, do Bogdana, tak?... Spokojnie, wpuści nas! Wpuści nas jak nic, no! Na razie!... Przecież to nie możliwe, żeby od wczoraj wstawił nowe drzwi!'' |
||
== Jak wyrywać lachony == |
== Jak wyrywać lachony == |
||
* – ''Czołem Maks.<br>– Cześć, Bożydar, co słychać?<br>– Odezwała się we mnie natura.<br>– O, no to fajnie. I co powiedziała?<br>– Żebyś mi poradził, jak się uwodzi dziewczęta.<br>– Aaa, tak się odezwała. No to bomba. Tylko wiesz, ja nie wiem, jak się uwodzi dziewczęta, ja wiem, jak wyrywa lachony. Jak to to samo, to mogę ci podrzucić parę grypsów.'' |
* – ''Czołem, Maks.<br />– Cześć, Bożydar, co słychać?<br />– Odezwała się we mnie natura.<br />– O, no to fajnie. I co powiedziała?<br />– Żebyś mi poradził, jak się uwodzi dziewczęta.<br />– Aaa, tak się odezwała. No to bomba. Tylko wiesz, ja nie wiem, jak się uwodzi dziewczęta, ja wiem, jak wyrywa lachony. Jak to to samo, to mogę ci podrzucić parę grypsów.'' |
||
⚫ | |||
* '' |
* ''Lessie, wróć!'' |
||
* ''– Reflektujesz może na herbatę z rumem?<br>– A ty wyrywasz lachona, czy starego marynarza?<br>– Nie wiem, nie przyjrzałem się.'' |
* ''– Reflektujesz może na herbatę z rumem?<br />– A ty wyrywasz lachona, czy starego marynarza?<br />– Nie wiem, nie przyjrzałem się.'' |
||
⚫ | |||
* ''Wierzysz w miłość od pierwszego spojrzenia maleńka, czy mam przejść jeszcze raz?'' |
* ''Wierzysz w miłość od pierwszego spojrzenia maleńka, czy mam przejść jeszcze raz?'' |
||
== Kolęda vel |
== Kolęda vel wizyta Księdza == |
||
⚫ | |||
⚫ | * – ''Oho!<br>– Słyszysz? Ktoś puka. No kogo to znowu diabli niosą? Pewnie znowu idą telewizję kablową zakładać albo telefony... Teraz mają te „atrakcyjne pakiety”. Non stop z tymi pakietami zawracają fujarę.<br>– Witajcie drodzy parafianie...<br>– Matko jedyna... <br>– Ja pierdzielę, ksiądz! Pierwszy raz widzę, żeby ksiądz zakładał telewizję kablową!'' |
||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
* ''Idź, idź słowiku! Masz dar, wykorzystaj go!'' |
* ''Idź, idź słowiku! Masz dar, wykorzystaj go!'' |
||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | * – ''Oho!<br />– Słyszysz? Ktoś puka. No kogo to znowu diabli niosą? Pewnie znowu idą telewizję kablową zakładać albo telefony... Teraz mają te „atrakcyjne pakiety”. Non stop z tymi pakietami zawracają fujarę.<br />– Witajcie drodzy parafianie...<br />– Matko jedyna... <br />– Ja pierdzielę, ksiądz! Pierwszy raz widzę, żeby ksiądz zakładał telewizję kablową!'' |
||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
== Krzyżówka == |
== Krzyżówka == |
||
* – |
* ''– Gatunek kaczki?<br />– Krzyżówka.<br />– Gatunek kaczki?<br />– Krzyżówka!<br />– Długopis... No ale gatunek kaczki?<br />– No krzyżówka!<br>– A co, worek z cementem?!<br />– No krzyżówka, taka kaczka.'' |
||
* ''– Odkrył Amerykę?<br>– Kolombo...<br>– Tak, najechał na nią radiowozem... Nie Kolombo.<br>– To kto? Kodżak?<br>– Srodżak.<br>– A no tak...<br>– Kolumb! Krzysztof Kolumb! Słyszałeś o takim?<br>– Lumpów paru znam... Ale żaden niczego nie odkrył. |
* ''– Odkrył Amerykę?<br />– Kolombo...<br />– Tak, najechał na nią radiowozem... Nie Kolombo.<br />– To kto? Kodżak?<br />– Srodżak.<br />– A no tak...<br />– Kolumb! Krzysztof Kolumb! Słyszałeś o takim?<br />– Lumpów paru znam... Ale żaden niczego nie odkrył. |
||
== Napad na warzywniaka == |
== Napad na warzywniaka == |
||
* – ''A |
* – ''A ty, jaką masz ksywę?<br />– Próchnica.<br />– A skąd taka?<br />– Co?<br />– Już nic.<br />(...)<br />– I odbijemy go z więzienia. Pod bramę podjedzie samolot...<br />– No, ale to chyba podleci, poza tym nie uważasz, że to przesada...<br />– Nie no, Samolot to ksywa naszego szofera!<br />– To czekaj ja sobie zapiszę, żebym odwrotnie nie wsiadł.'' |
||
*''Wypisać? Wypisać? Flamaster... Ty się nie możesz wypisać! I przestań się mazać.'' |
*''Wypisać? Wypisać? Flamaster... Ty się nie możesz wypisać! I przestań się mazać.'' |
||
Linia 42: | Linia 42: | ||
== Rozmowa z ojcem == |
== Rozmowa z ojcem == |
||
* ''Jak ktoś ma pecha to i palec w dupie złamie.'' |
* ''Jak ktoś ma pecha to i palec w dupie złamie.'' |
||
⚫ | |||
* ''Tobie tato potrzebna jest ta działka, jak rybie ręcznik.'' |
* ''Tobie tato potrzebna jest ta działka, jak rybie ręcznik.'' |
||
⚫ | |||
== Drzwi == |
== Drzwi == |
||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
* ''Prawa ręka zwisa bezwładnie nad prawą nogą stojącą. A prawa noga to jest ta, jak jest duży palec z lewej strony. W butach gówno widać!'' |
* ''Prawa ręka zwisa bezwładnie nad prawą nogą stojącą. A prawa noga to jest ta, jak jest duży palec z lewej strony. W butach gówno widać!'' |
||
* ''– Prawe, czy lewe? Prawe, czy lewe? Prawe, czy lewe?<br>– Obrotowe |
* ''– Prawe, czy lewe? Prawe, czy lewe? Prawe, czy lewe?<br />– Obrotowe!<br />– Prawoskrętne czy lewoskrętne?'' |
||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
== Różne == |
== Różne == |
||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
* ''Gdzieś w głębi kraju znajduje się nasz zakład. Nieważne co produkuje, ważne jak radzi sobie w trudnych czasach kapitalizmu...'' |
* ''Gdzieś w głębi kraju znajduje się nasz zakład. Nieważne co produkuje, ważne jak radzi sobie w trudnych czasach kapitalizmu...'' |
||
⚫ | * ''– Kubica ostatni! Kubica ostatni! Nie ma dyfuzora! Nie ma dyfuzora! Wszyscy mają dyfuzor, tylko nasz nie ma dyfuzora. Uciekaj stąd gnoju, spieprzaj z tego grajdołu jak najszybciej, z dyfuzorem, bez dyfuzora spieprzaj stąd! I zapamiętaj na koniec jedno, najważniejsze zdanie, jakie ma dla ciebie twój pochylony nad grobem ojciec.<br />– Jakie?<br />– I want to send the money to my parents! Debilu głupi!'' |
||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
* ''Yyy, Mariusz, Mariusz! Mariusz! Mariuuusz!'' |
* ''Yyy, Mariusz, Mariusz! Mariusz! Mariuuusz!'' |
||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | * ''– Kubica ostatni! Kubica ostatni! Nie ma dyfuzora! Nie ma dyfuzora! Wszyscy mają dyfuzor, tylko nasz nie ma dyfuzora. Uciekaj stąd gnoju, spieprzaj z tego grajdołu jak najszybciej, z dyfuzorem, bez dyfuzora spieprzaj stąd! I zapamiętaj na koniec jedno, najważniejsze zdanie jakie ma dla ciebie twój pochylony nad grobem ojciec.< |
||
[[Kategoria:Cytaty – kabaret|Moralnego niepokoju]] |
[[Kategoria:Cytaty – kabaret|Moralnego niepokoju]] |
Wersja z 17:04, 18 cze 2012
Kabaret Moralnego Niepokoju – cytaty.
Album rodzinny
- Tysiące ludzi, blaszane zbroje, żeliwne tarcze... i tylko we mnie piorun pieprznął. (...) Plastikowy widelec w ręku trzymałem.
- – Zobacz, nasze zdjęcia ze ślubu!
– Daj spokój, po co do tego wracać?
Biuro matrymonialne
- Czy to jest biuro matrymonialne „Second Hand”?
- Jak jest ochota, to i pies kota wyłomota.
Impreza u Bogdana
- Halo? Cześć Badyl! Jak tam po imprezie u Bogdana? Fajnie było, nie? Co?... No, telewizora szkoda... Stary, no nie wiem, jak to się stało, ale stało się. Stał sobie, widocznie ktoś przechodził, trącił go, no i zleciał, nie? Co?... Nie no, naprawić to się nie da! No w końcu to ósme piętro było! Stary, no leciał i leciał! Nic się nie dało zrobić. Rzuciliśmy za nim pilota, ale już go nie doścignął... Wylądował, ale strasznie awaryjnie. A ty, Badyl, o której wyszłeś?... Aha... To jeszcze podłoga w windzie była?... Badyl, powiedz mi, jak ty w ogóle do domu doszłeś? Bo jak wychodziłeś, to z chodzeniem mało wspólnego miało... No jak dlaczego? Normalnie się głową klamki nie naciska, nie?... Co?! Co?! Pod samochód wpadłeś?!... Aaa, to całe szczęście, że pod zaparkowany!... A ja sobie rękę złamałem!... W jaki sposób? No jest kilka wersji. Ja się trzymam tej, że wiesz, przyszłem do domu, nie, i kładę się na łóżku, gaszę światło i zasypiam, nie, przewracam się na drugi bok, patrzę i stary! Jak mi szafa zaczęła fikać! No to jej przylutowałem... Co?... Nie no, Bogdan to chyba był zadowolony z imprezy... Po twarzy trudno było poznać, bo ją trzymał w sedesie... Bo mówił, że jak się przyłoży ucho do muszli, to słychać jak szumi morze! I wiesz co? I on chyba rzeczywiście usłyszał to morze, bo miał objawy choroby morskiej!... No, nie wiem, czy mu całe życie przeleciało przed oczami, ale obiad to mu tylko śmignął!... Co?... Nie no, u mnie na siłowni normalka, nic się nie dzieje. Z takich ciekawszych rzeczy to mi telefon zasunęli z szatni... Jaki? No zwykły, taki normalny! Jak się spotkamy, to ci pokażę! Ale właśnie, Badyl, spotkamy się? Może wpadniesz do mnie, obejrzymy film na kasecie... Niemiecki. „Gorące wargi 4”... Badyl! To co z tego, że nie widziałeś trójki! Ja ci trójkę mogę streścić! Nawet jednym słowem! Po prostu jedno wielkie pier... Nie mogę gadać, matka w kuchni... Co?... Do kina? Czekaj, do kina, amerykański jest tylko jeden. „Inwazja zmutowanych grzechotników na Amerykę”, horror USA... Co?... Nie wiem, o czym... Gdzie ty chcesz iść? Do teatru?! No Badyl, no, pier... Hmmm, oszalałeś?... Zaraz zobaczymy. W teatrze nic nie ma. Ale tam nigdy nic nie było. Ty, ale jaja! Ktoś sobie w teatrze wesele urządza! Ludzie mają kasiorę, co? Nie, wiesz co, Badyl, poczekaj, nie, sorry, przypomniało mi się. Nawet jakby coś było, to i tak bym nie mógł pójść. Nie mam się w co ubrać. Dres mi się rozpruł pod pachą! Jest inny pomysł, słuchaj! Pójdziemy do Bogdana na poprawiny!... Tam już nie ma czego poprawiać? A regał?... Dobra, to co, do Bogdana, tak?... Spokojnie, wpuści nas! Wpuści nas jak nic, no! Na razie!... Przecież to nie możliwe, żeby od wczoraj wstawił nowe drzwi!
Jak wyrywać lachony
- – Czołem, Maks.
– Cześć, Bożydar, co słychać?
– Odezwała się we mnie natura.
– O, no to fajnie. I co powiedziała?
– Żebyś mi poradził, jak się uwodzi dziewczęta.
– Aaa, tak się odezwała. No to bomba. Tylko wiesz, ja nie wiem, jak się uwodzi dziewczęta, ja wiem, jak wyrywa lachony. Jak to to samo, to mogę ci podrzucić parę grypsów. - – Do klubu musisz wejść tak, jakby każda część twojego ciała wchodziła osobno.
– A na zewnątrz nic nie zostanie?
– Tak, została mi noga, idź poszukaj. - Lessie, wróć!
- – Reflektujesz może na herbatę z rumem?
– A ty wyrywasz lachona, czy starego marynarza?
– Nie wiem, nie przyjrzałem się. - Wierzysz w miłość od pierwszego spojrzenia maleńka, czy mam przejść jeszcze raz?
Kolęda vel wizyta Księdza
- – Bo ja przeważnie stoję za filarem!
– Ale u nas w kościele nie ma filarów.
– Ani jednego? I to się wszystko nie zawali?! - Idź, idź słowiku! Masz dar, wykorzystaj go!
- Idź, idź, ty kapusiu, esbecki folksdojczu. Tylko nogi se nie połam!
- – Oho!
– Słyszysz? Ktoś puka. No kogo to znowu diabli niosą? Pewnie znowu idą telewizję kablową zakładać albo telefony... Teraz mają te „atrakcyjne pakiety”. Non stop z tymi pakietami zawracają fujarę.
– Witajcie drodzy parafianie...
– Matko jedyna...
– Ja pierdzielę, ksiądz! Pierwszy raz widzę, żeby ksiądz zakładał telewizję kablową! - – Pokój z wami!
– A przedpokój z tobą... - Spier... z pierwszym lutego odmówił posługi...
- Święty Rydygiel? Nie znam człowieka!
Krzyżówka
- – Gatunek kaczki?
– Krzyżówka.
– Gatunek kaczki?
– Krzyżówka!
– Długopis... No ale gatunek kaczki?
– No krzyżówka!
– A co, worek z cementem?!
– No krzyżówka, taka kaczka. - – Odkrył Amerykę?
– Kolombo...
– Tak, najechał na nią radiowozem... Nie Kolombo.
– To kto? Kodżak?
– Srodżak.
– A no tak...
– Kolumb! Krzysztof Kolumb! Słyszałeś o takim?
– Lumpów paru znam... Ale żaden niczego nie odkrył.
Napad na warzywniaka
- – A ty, jaką masz ksywę?
– Próchnica.
– A skąd taka?
– Co?
– Już nic.
(...)
– I odbijemy go z więzienia. Pod bramę podjedzie samolot...
– No, ale to chyba podleci, poza tym nie uważasz, że to przesada...
– Nie no, Samolot to ksywa naszego szofera!
– To czekaj ja sobie zapiszę, żebym odwrotnie nie wsiadł. - Wypisać? Wypisać? Flamaster... Ty się nie możesz wypisać! I przestań się mazać.
Prezent dla żony
- – Jest jeden sposób, aby pamiętać o urodzinach żony.
– Jaki?
– Raz o nich zapomnieć! - – To może kupisz jej pierścionek?
– Nie, ja tam wolę, jak Irena ma gołe pięści.
Rozmowa z ojcem
- Jak ktoś ma pecha to i palec w dupie złamie.
- Tobie tato potrzebna jest ta działka, jak rybie ręcznik.
- Trzech zaborców: Niemcy nam zabiorą ziemię, Żydzi kamienice, a pedały nas...
Drzwi
- Prawa ręka zwisa bezwładnie nad prawą nogą stojącą. A prawa noga to jest ta, jak jest duży palec z lewej strony. W butach gówno widać!
- – Prawe, czy lewe? Prawe, czy lewe? Prawe, czy lewe?
– Obrotowe!
– Prawoskrętne czy lewoskrętne? - – Są drzwi?
– A jak pan tu wszedł?
– Przez drzwi.
– Czyli?
– Są!
– Czyli są...
– To bym wziął. - W rzeźni wszystko było proste! Świnia – prąd – bzzz!
- Wyposażone w specjalny system „w te i we wte”.
Różne
- 3:0! 3:0! Ze Słowenią? Ze Słowenią! Gdzie to kuźwa jest?!
- Cóż... nie dla nas kwitnie ananas...
- Gdzieś w głębi kraju znajduje się nasz zakład. Nieważne co produkuje, ważne jak radzi sobie w trudnych czasach kapitalizmu...
- – Kubica ostatni! Kubica ostatni! Nie ma dyfuzora! Nie ma dyfuzora! Wszyscy mają dyfuzor, tylko nasz nie ma dyfuzora. Uciekaj stąd gnoju, spieprzaj z tego grajdołu jak najszybciej, z dyfuzorem, bez dyfuzora spieprzaj stąd! I zapamiętaj na koniec jedno, najważniejsze zdanie, jakie ma dla ciebie twój pochylony nad grobem ojciec.
– Jakie?
– I want to send the money to my parents! Debilu głupi! - – Macie tu McDonalda?
– Mamy Tusk Donalda, ale on jest chyba niejadalny. - – No cóż, kolego Dzwoniec... Widzę, że cztery lata studiów niczego pana nie nauczyły.
– Podoba mi się na pierwszym roku. - No, skończyły się studia, zaczęło się życie!
- Yyy, Mariusz, Mariusz! Mariusz! Mariuuusz!